Idealnie oddaje klimat Paryża. Polecam szczególnie ludziom, którzy byli w tym mieście.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Rachel McAdams, która bardzo dobrze zagrała irytującą,
wiecznie negującą niedoszłą żonę Gila.
Owen Wilson też dał radę, choć odniosłem wrażenie, że Allen nakazał mu udawanie jego
samego (sposób w jaki się tłumaczy Inez w scenie z prezentem - kolczykami...
charakterystyczne gadanie w taki trochę mruczący sposób :P ) i to momentami mogło
irytować.
Ogólnie powiem tak. Ktoś, kto nie wie kim był Scott Fitzgerald, czy Luis Bunuel może
najzwyczajniej nie ogarnąć niektórych smaczków :)
Ode mnie 9/10
Bylam z przyjaciółką, spodziewałam sę typowej (allenowskiej) komedi romantycznej, ale zobaczylam coś więcej, coś ciekawszeg, bardziej tajemniczego. Podobał mi sie rozważania o tym że teraźniejszość zawsze wydaje nam sie nudna, no i piękny Paryż.
9/10
irytujący ? :)
ja tam miałem uśmiech na buźce przez większość filmu, ale kwestia gustu, co kogo irytuje :)