Jakie wnioski??? Jedynka totlane dno, nudna jak flaki z olejem, ciagle jakies dłużyzny (na dzisiejsze czasy, w latach siedemdziesiatych to musiale byc rzebój:)), a czwarta część jest świenta, trzyma w napieciu do konca, bardzo mi sie podoba!!!
Drogi Bajtmanie, czy zamiast pisać: "totalne dno", "żałosny efekt" nie lepiej przyznać się bez bicia, że film Ci się nie podobał, albo najlepiej, że nie trafił w Twój gust bo wolisz wyjałowione intelektualnie nawalanki.
Brzmiało by lepiej i nie ściągałbyś na siebie uwagi innych wielbicieli obcego, którzy tak jak ja mogą Cię zapewnić, iż Alien filmem słabym nie jest.
Co zaś sie tyczy wychwalanej przez Ciebie cz. IV, to czy nie widzisz, że cierpi ona na klasyczny syndrom powtórek.
Części I i II, chodź całkowicie od siebie różnie i celujące w inny typ odbiorcy, to bezapelacyjnie przełomowe megahity.
III przyzwoite kino bez ekscesów.
No i IV....leciutki koktajl Jean-Pierre Jeuneta (za którym nie przepadam) z wszystkich poprzednich części który niczym nie jest w stanie oczarować i zaskoczyć.
Pierwsza czesc mimo ze powstala w latach 70tych jest zrobiona lepiej niz niejeden wspolczesny film SF, a efekty specjalne wciaz moga sie podobac przede wszystkim dlatego ze wszystko zostalo zbudowane recznie przez artystow, a nie zrobione na komputerze. Teraz juz sie takich filmow nie robi. Wspolczesne kino science fiction to w 3/4 animacja komputerowa nad czym ubolewam. Jezeli nie potrafisz docenic naprawde dobrego filmu to coz... jest to tylko i wylacznie twoja strata.
powiedzialem jush, ze na pewno w latach 80- tych musial robic wrazenie. Zaznaczylem ze mam 16 lat, bo ktos tam wczesniej mowil , ze mam lat 7. Po prostu uwazam, ze w tym filmie PROBUJE sie budowac napiecie, ale to zupelnie nie wychodzi. Wieksza czesc filmu to łazenie z bronią w ręku i rozglądanie sie. A jush paranoją jest to, ze tytułowy bohater w całym filmie jest przez jakies 5 sekund. Lubie w filmach w ktorych buduje sie napiecie, a jakze, Ale w Nostromo to sie nie udalo. Na przyklad całkiem spodobal mi sie The ring 1 i 2.
Widzę, że mamy zupełnie inne gusty... mi na przykład The Ring 1 (dwójki nie oglądałem) się wogóle nie podobał. Ale stwierdziłem tylko, że mi sie nie podobał, a nie krytykuję go i nie mówię, że film jest całkowicie beznadziejny, nie udał się twórcom, ponieważ niektórym osobom (m. in. tobie) może się podobać. Więc nie możesz powiedzieć, że w Obcym zabrakło napięcia, nie ma emocji, bo np. mi (i wielu innym osobom) Obcy (mówię tu głównie o Obcym I, ponieważ tej części się najbardziej uczepiłeś) się bardzo podoba. Jeśli uwielbiasz pełno efektów specjalnych, no to trudno, obejrzyj np. Van Helsing albo Wojnę Światów. Na koniec powiem, że fakt faktem, film nie jest pierwszej młodości i nie ma efektów zbyt dużo, ale jak na ten rocznik jest znakomity i trzyma w napięciu.
"Tytulowy bohater" pojawia sie wtedy kiedy ma sie pojawic i to jest wlasnie budowanie napiecia. Gdyby przez 2/3 filmu pokazywano rzeznie z udzialem obcego to co - wtedy film by mial napiecie?
ciagle uwazam ze film źle to napiecie buduje, przez co zamiast straszny/trzymajacy w napieciu stał sie nudny. Zauwaz ze forum jest po to, aby wlasnie mowic co MI sie nie podobalo. Moglbys miec retensje gdybym powiedzial, ze ten film to *****, **** na niego i mam go daleko w *****
Ja nie mam pretensji tylko dyskutuje. To naprawde dziwne ze tak oceniasz film, na ktorym powinni sie uczyc wspolczesni tworcy sf i horrorow, bo ten film naprawde ma wszystko co trzeba... odpowiedni klimat, odpowiednio budowane napiecie i efekty ktore nawet po tylu latach ciagle moga sie podobac.
z tymi pretensjami to chodzilo o KaMaza. A co do napiecia to ja przed obejrzeniem filmu widzialem date produkcji. Mimo to spodziewalem sie wlasnie napięcia. I przez caly film wiało nudą. Napiecie bylo budowane zbyt na siłe i nie tak jak trzeba. Po prostu ja naprawde dosyc łatwo daje sie poniesc emocjom w trakcie filmu a ten byl dla mnie nudny... A co do reszty:
II: tesh nudna, tylko koncowka dobra, odkąd jest matka; jej sie naprawde balem
III: ten jus hciekawiej choc tesh bez emocji; tesh koncowka dająca do myslenia i wzruszająca zarazem, ale ogolnie gorszy od II
IV: wartka akcja, naprawde ciagle napiecie, swietny fragment z tymi nieudanymi klonami, ogolnie strach sie bac i ogladac
Drogi bajtmanie... Bardzo się wszyscy cieszymy (mówiąc my mam na myśli fanów aliena) że nie naskakujesz na "obcego" w chamski sposób, tylko starasz się uargumentować swoje zdanie. Jednakże ja pozwolę sobie rozjaśnić ci trochę drogę i przedstawić, czemu Ósmy pasażer Nostromo- wg Ciebie najgorsza część sagi, jest tak naprawdę najlepszą i fenomenalną. Skoncentruję się przede wszytskim na punkcie programu, który uznałeś za nieudolny w tym filmie, czyli na budowaniu napięcia. Można się w tym filmie czepiac wyglądu wnętrza statku ( te "nowoczesne" komputery i maszyny chyba nie są w stanie zachwycić dzisiaj nikogo, co jednak nie jest minusem, ale to za chwilę) bądź ewentualnie efektów, bo człowiek w kostiumie udający monstrum niekoniecznie jest tym, co wszytskie tygryski lubią najbardziej (chociaż, oczywiście, mi to w najmniejszy sposób nie przeszkadza) ale napięcie jest własnie tym jedynym, niepodwarzalnym elementem, którego filmowi nie można odmówić. I postaram Ci sie wytłumaczyc dlaczego:) Otóż po raz pierszy obcego, a właściwie jego początkująca fazę, poznajemy na zuepłnie opuszczonej planecie, znajdującej się daleko poza granicami ukłądu słonecznego, gdzie nie powinno istniec żadne życie, a jednak... Załoga Nostromo otrzymuje z tej właśnie planety tajemniczy sygnał, najprawdopodobniej SOS, co już może wydawac się dziwne i niepokojące. Nastęonie trójka ludzi wchodzi na dziwny, zpuełnie opuszczony statek, który na pewno nie jest dziełem ludzkich rąk. I co najdziwniejsze jest... równiez opuszczopny. Kolejny tajemniczy punkt, bo skoro nikogo nie ma na statku to kto wysyłąl sygnał? Następnie jeden z członków załogi znajduje w głębokiej jamie setki, a nawet tysiące dziwnych, nigdzie wcześniej niewidzianych jaj, w których na dodatek coś się porusza... Dla Ciebie to normalne? No cóż, ja poczułbym sie lekko zaniepokojony:). I co się dzieje dalej? Z jaja wyskakuje jakiś dziwny krab i przyczepia się do twarzy nieszczęśnika. Zostaje on przeniesiony na statek i zostaje poddany próbie usunięcia z twarzy człowieka. I co sie okazuje? To coś nie ma w sobie krwii, ale kwas!!! Znowu dl Ciebie to normalne i nudne? Większość twoich znajomuch ma kwas w żyłach? Jeśli tak to gratuluję:P Bo ja, widząc jakąś dziwną poczwarkę o cholernie nieprzyjemnym, oslizgłym wyglądzie czuję się odrobinę niekomfortowo... Ale przejdźmy dalej. Krab w końcu schodzi z twarzy biedaka i, ku naszemu zdziwieniu po prostu zdycha. Nie mamy pojęcia dlaczego tak właściwie siedział na twarzy naszego przyjaciela przez dość spory czas i co najgorsze, czujemy się bezpieczni, kiedy coś w środku nam mówi, że to jeszcze nie koniec (mówiąc "coś w środku" mam na myśli jeszcze przynajmniej godzinę filmu, która pozostała do końca projekcji:P). Dziwny stan niepokoju i zagrożenia również jest dla Ciebie normalny i Cię nie rusza? Jeśli tak, to współczuję 16 lat spędzonych w stresie. Ale jedźmy dalej. Pewnego dnia przy obiedzie nasz kolega, który wcześniej gościł przez pewien czas na twarzy kraba, zaczyna sie dziwnie zachowywać, a dokładniej mówiąc podskakiwać i krzyczeć, jakby coś go za chwilę miało rozerwać od środka. I co? proszę, niespodzianka, coś go jednak rozrywa od środka, i to podobnie jak krab, również nie wygląda na symaptyczne stworzonko. To też dla Ciebie normalka? Rozumiem, ze przy każdym posiłku z ciała kogoś z twojej rodziny wyskakuje mały potworek, a ty po prostu wycierasz pokrwawioną twarz serwetką, dziękujesz za posiłek i idziesz na dwór pograc w kosz? No, to się nie dziwię, że w tym momencie film Cię nie ruszył. A teraz dalej. Załoga nie wie, czym było to robactwo, ale zdaje sobie sprawę, że pewnie nie zabiło ich kolegi, aby pograć z nimi w golfa. tak więc jedyną rzeczą, jaka im pozostała jest znaleźć tego rokaka. A tutaj się okazuje, ze robaczek troszeczkę urósł i sie rozwinął (jak te dzieci szybko rosną...) i zabija jednego z członków załogi. Co najgorsza z tego, co widziałeś, tak jak jego poprzednicy, nie wyglądał zbyt przyjaźnie i sympatycznie. I teraz żyjesz sobie pod jednym dachem z ogromnym stworem, który najchętniej zobaczyłby jak wyglądasz od środka. Według mnie ta sytuacja jest nieco krępująca, ale rozumiem, ze dla Ciebie znowu całkowicie normalna. Ale skoro tak, to zapewne wiesz, co w takich przypadkach należy robić? Zapewne chwycić nowoczesną broń w ręce i rozbebeszyć cwaniaczka, albo jeszcze lepiej użyć do tego swojej krwii o właściwościach kwasu. O kurde, zapomniałem to dopiero za trzy części!!! Jak narazie masz tylko gówno warty miotacz ognia, którym musisz jakoś zabić nieproszonego gościa i świadomośc, że to nie będzie takie łatwe. Myślę, ze więksozść ludzi w tym momencie zaczęłaby się bać. Ale gdzie tam, ty zamaist chodzić pół godziny z miotaczem w ręku od razu pognałbyś do obcego, a najlepiej zwabiłbyś go w pułapkę stawaijąc na ziemi ciasteczka i mleko. No bo w końcu to dla Ciebie normalne:) I tak po kolei gina twoi przyjaciele, a ty do końca nie jestes pewien, czym jest to, co ich zabija. A tu proszę, kolejna niespodzianka! Jeden z twoich kolesiów podłożył Ci świnię i zaczął krwawić na biało! A poza tym wspomina coś, że potwór został specjalnie zabrany na pokład a twoje życie w tym momencie się nie liczy. Na Ciebie też często zostaje nasłane monstrum, które nie omieszka rozpruć ci flaków? Następnie pozostała trójka załogi w dynamicznym tempie zostaje poddana redukcji do jednego, ktory musi coś zrobić z zaistniałą sytuacją. Nie pójdzie przecież grać w minigolfa. Tak więc postanawia wysadzić statek i uciec kapsułą ratunkową i po... hmmm... cięzkich przejściać udaje się mu ( a właściwie jej ). A tu kolejny zonk!!! Potworek, który miał zmienić się w zapiekankę na statku jest dalej z Tobą. Poza tym po raz pierwszy masz okazje podziwiać go w całej okazałości i nie jest to przyjemny widok. jeśli dodać jeszcze śwadomość, że ten pan w hitynowym pancerzyku zarżnął wszytskich Twoich kumpli i czeka teraz, aby to samo zrobić z tobą, to sytuacja z lekko nieciekaej robi się juz raczejk tragiczna. Ale znowu rozumiem, że Ty nie masz z tym najniejszego problemu. Nie będę opisywał zakończenia, bo zapewne je znasz i wiesz, co się stanie. Tak więc widzisz, że grupka osób opisana powyżej na pewno nie była w sytacji ralaksującej i z pewnością nie nudnej!!!
Wiem, że Ciebie film niczym nie zaskoczył, bo oglądałeś najpierw część 4 (nad której walorami nie będę się rozwodził, bo szczerze mówiąc nie ma za bardzo nad czym) i wiedziałeś już wszytsko o obcym, czym jest i jak sie zachowuje. Tak więc kiedy podchodzisz do pierszej części filmu oczywistym jest, ze nie będzie tam nic nowego- żadnego nowego potwora czy rozwiązań fabularnych. Tak samo pamiętaj, że to "resurection" był powieleniem pierwowzoru,a nie na odwrót. To właśnie w "Ósmym pasażerze Nostromo" po raz pierwszy pokazał się Obcy i to było dla wszytskich naprawdę szokujące i przerażające- nie wiedzieli, co tak naprawdę straszy ich z ekranu!!!!!! Naprawdę rozumiem, ze film Cię nie przestraszył, ja podobną sytuację miałem oglądając Halloween- też zrobiłem błąd i najpierw obejrzałem dwie poprzednie części, a pierwsza nie wydawała mi się później niczym szczególnym. Ale ja za to oceniłem film bardzo wysoko, ponieważ wiedziałem, ze ogromne wrażenie, jakie wywarł na mnie pan Myers nie było zasługą komercjalnej części "20 lat później" ani "resurection" ale właśnie jedynki, gdzie po raz pierwszy pokazał się białomaskowy człowiek. Dlatego kiedy oceniasz film po wcześniejszym obejrzeniu kolejnych części nie mów, że napięcie było źle budowane, ale że z własnej winy nie umiesz go docenić! Ja tak zrobiłem i wg mnie nie jest to żaden obciach, bo każdy w życiu popełniw błędy ( w tym wypadku oglądanie sequela przed pierwowzorem ). Tak wiec na przyszłość radze trochę innego podjeści do sprawy i szczerze pozdrwiam:)
Cóż, ja też nie oglądałem wszystkich części w kolejności chronologicznej, jednakże 1wsza czesc zrobiła na mnie kolosalne wrażenie, a szczególnie, prócz samego napięcia i grozy, scenografia oparta na rysunku genialnego H R Gigera. Czwartą częsc natomiast, cenię sobie za jej nieco podwójny charakter, gdyż oprócz tego, że funkcjonuje ona jako świetny film akcji/s-f i w pewnej mierze rownież grozy, to jest ona na dodatek dosyć wyrafinowaną formą ostrzeżenia ludzkości przed eksperymentami związanymi z klonowaniem. Co do wypowiedzi Karora, to mimo iż poniekąd się z tobą zgadzam, wg mnie szczegółowy opis fabuły filmu, a nastepnie przyrównywanie jej do rzeczywistosci jest nieco niedorzeczne i mija sie z celem, tym bardziej iż mowa tu o filmie z gatunku science fiction. Gdybym miał wymieniać elementy, które składają się na napięcie, to napewno jako jeden z pierwszych, a zatem ważniejszych, wymieniłbym udźwiękowienie. Bez urazy, gdyż rozumiem twoje intencje i są one jak najbardziej słuszne, ale uświadamianie ludziom faktu, że tak naprawde to przy kolacji nikomu nie wychodzi obcy z brzucha nie jest chyba nikomu potrzebne. Z resztą dosyć oczywistą rzeczą jest, że Bajtman poszukuje oraz zadowala się nieco innymi elementami filmu, niżeli my, co jest z resztą sednem mojej wypowiedzi. Sądze, że za pare lat wszystko mu sie odmieni, a jeżeli nie, to wówczas bedziemy mogli mu bez zadnych wyrzutów sumienia zarzucić, że zwyczajnie sie nie zna ;-). Osobiście, nie jestem w stanie już teraz zliczyć po ile razy widziałem każdą z częci obcego, tak samo jak i nie jestem w stanie stwierdzić, która z częsci jako pierwsza wywarła na mnie największe wrażenie. W tej chwili jednak, na podium stoji u mnie 8 Pasażer Nostromo, poźniej jest Ostateczne Stracie, a trzecie miejsce daje właśnie czwartej części. Alien 3 był wg mnie niestety najgorszy ze wszystkich, co nie znaczy oczywiście, że był zły...
Spoko, nie obraziłem się:) Nie miałem zamairu nikogo uświadamiać, że podczas kolacji ludziom nie wychodzi obcy z brzucha:) Porównania filmu s-f do rzeczywistości w taki sposób były czysto sarkastyczne, przynajmniej taki był mój zamiar. No cóż, a jako czynnik budujący klimat wymieniłęm fabułę , a nie udźwiękowienie, bo to właśnie fabuła i postać obcego najbardziej przeraziły mnie, kiedy oglądałem "Aliena". A jeśli troche przydługo opisałem wątki obcego to dlatego iż wkurzyłem się na stwierdzenie bajtmana, że "chodzą bez sensu przez pół godziny z miotaczem ognia" i chciałem pokazać w perspektywie całego filmu, ze takie zachowanie było jak najbardziej uzasadnione:)
Co do sarkazmu, to oczywiscie da sie go odczuć, a swego rodzaju charakter obronny w stosunku do bajtmana przyjąłem w poprzedniej wypowiedzi właśnie ze względu na jego nadmiar. Czy fabuła faktycznie buduje napięcie? Być może sama w sobie tak, ale gdy mowa o przełozeniu owego napięcia z tekstu napisanego na papierze, na film, to górę biorą takie elementy jak właśnie obraz, dźwięk, montaż czy też gra światła, ale to dźwięk (lub czasami jego brak) gra wg mnie jedna z istotniejszych ról.
Poza tym, może faktycznie wcześniej dałem do zrozumienia, że owego sarkazmu nie zauważyłem, tak więc gwoli sprostowania napisze, że chodziło mi głównie o to, że szczegółowym opisaniem fabuły nie wytłumaczysz ludziom istoty napięcia. Co najwyżej pobudzisz wyobraźnie.
No, może faktycznie trochę za bardzo poszalałem z opisywaniem fabuły. Nie chodziło mi jednak tylko o ukazanie samej historii, ale o pokazanie bajtmanowi w jakiej sytuacji znaleźli się ci ludzie, co musieli czuć starając się pokonać potwora, o którym nie mieli zielonego pojęcia. Co do sarkazmu to żeczywiście, może było go nieco za dużo w mojej wypowiedzi, ale nie miałęm zamiaru nikogo urazić:) A skoro już mówisz o wyobraźni, to przecież w filmach grozy (jakim jest rónież "alien") wyobraźnia widza jest bardzo ważna, aby pozytywnie odebrac obraz. Spójrzmy choćby na "Blair Witch Project". Wg mnie wyobraźnia była koniecznie potrzebna do odebrania tego filmu w właściwy sposób, do poczucia określonego klimatu i właśnie napięcia:)
Słowem, trzeba po prostu umieć oglądać filmy. Można nie lubić np. kina familijnego, czy sci-fi, ale niewątpliwie produkcje filmowe dzielą się ze względu na ich wykonanie na dobre i złe (w moim osobistym mniemaniu, średnie to też złe, wiec nie wyliczam). Film obcy: 8 pasażer nostromo jest bezapelacyjnie filmem dobrym i jeżeli komuś on sie nie spodobał to wg mnie przyczyn tego może być kilka: albo nie lubi tego typu klimatów, albo poprostu "źle" obejrzał ten film, być może był do niego uprzedzony lub też nie poświęcił mu za wiele uwagi. Istnieje też możliwość, że *chciał żeby mu sie ten film nie spodobał, co tym samym dawałoby mu poczucie orginalności. Napewno jednak, przyczyna nie tkwi jego niestrawności, bo takowej w filmie nie sposób stwierdzić. Co do napięcia, to nie będe już się wykłucał co tak naprawde je buduje. Sam tego na 100% nie wiem, bo nie jestem reżyserem. Sądzę jednak, że fabuła, czyli w moim rozumieniu scenariusz filmu, jest jego szkieletem, natomiast wykonanie, a więc reżyseria, montaż, udźwiękowienie itd, jest jego ciałem i duszą, która nadaje mu charakter, osobowość, urok, czyli po polsku klimat, napięcie i "to coś" co cie zawsze porywa, nawet kiedy wracasz do tego filmu poraz setnyktóryśtam ;-) Jeżeliby natomiast poszerzyć pojmowanie słowa "fabuła" i rozmieć ją jako swego rodzaju nieliniową "intra-rzeczywistość" filmu, w której się w pewien sposób odnajdujemy i która cały czas wpływa na naszą świadomość, to faktycznie możemy mówić tutaj także o napięciu. Jednak owa wewnętrzna filmowa rzeczywistość również jest już efektem, jaki daje nam samo wykonanie filmu, a nie jego scenariusz. Reasumując, widze, że zgadzamy się co do kluczowych zagadnień, a i kwestie samego budowania napięcia obaj sobie nieco rozjaśniliśmy ;-)
pzdr
Ja po prostu podchodze "od kuchni" do kwestii napięcia, Ty natomiast zaliczasz je do szeroko pojmowanej fabuły filmu i w gruncie rzeczy obaj mamy racje, a Ty Bajtman musi obejrzeć jeszcze raz, żeby zrozumieć ;-)
Ja po prostu podchodze "od kuchni" do kwestii napięcia, Ty natomiast zaliczasz je do szeroko pojmowanej fabuły filmu i w gruncie rzeczy obaj mamy racje, a Ty Bajtman musisz obejrzeć film jeszcze raz, żeby zrozumieć ;-)
Powiedziałeś "Wieksza czesc filmu to łazenie z bronią w ręku i rozglądanie sie. A jush paranoją jest to, ze tytułowy bohater w całym filmie jest przez jakies 5 sekund". Dziecko drogie, co ty wiesz o budowaniu napięcia? Suspence to właśnie fundament dobrego thrillera i horroru. Najstraszniejsze jest właśnie to , czego nie widać a co istnieje w twojej wyobraźni. Napięcie w tym filmie (Alien I) jest ogromnem, widz jest w sytuacji podobnej do bohaterów - nie wie co go czeka za chwilę, choć wskazówki dostaje od nich wcześniej. Zło nazwane, pokazane ze wszystkich stron przestaje być takie straszne. A z resztą, co ja ci będę tłumaczył. Wiem, że o gustach się nie rozmawia. Ale nie należy ferować wyroków o czyś, czego się nie rozumie.
Ja ten film widziałem w kinie, kiedy się pojawił po raz pierwszy w Polsce. Atmosfera była niesamowita. Oglądanie tego w dużym pokoju na małym ekranie to nieporozumienie.
Aliena 2 widziałem będąc w twoim wieku. Ale i tak miałem wtedy przekonanie, że oryginał był najlepszy. Część IV to totalny absurd i strata czasu. Wybacz, ale masz słaby gust.
JA MAM 14 LAT i mi sie najbardziej podobały:
I. "Aliens"
II. "Alien"
III. "Alien 3"
IV. "Alien: Ressuerction" (czy jakos tak (lol))
i nie wiem jak 4 czesc mogła sie podobac najbardziej. BO OGLADAŁ NAPEWNO W ODWROTNEJ KOLEJNOŚCI!! RIPLEY w tym filmie to totalne dno, nie wiem jak ktos mógł takie cos wymyslic! Same efekty specjalne i wogole nie wiadomo czasem o co chodzi..ale potem skojarzysz fakty i juz wiesz...a ten mutant, specjalnie zrobiony aby wprowadzic cos nowego, ale mi sie to nie podobało!
Ja tez oglądałem I i IV, tez w odwrotnej kolejności, i muszę przyznać, że to czwórka nie umywa sie do jedynki. Bo 'Nostromo' to był naprawde świetny film, mi tam żadne dłużyzny nie przeszkadzały, i napięcie budował, choć nie było w nim, niestety żadnych zwrotów akcji. Np. moment z tym gościem, co szukał kota na statku: niby tak strasznie, słychać bicie serca, ale jakoś tak nie za bardzo wyglądało jak go obcy zaatakował. A co do czwórki: z perspektywy czasu widzę, że to całkiem fajny i efektowny film, jednak nie tak pomysłowy jak pierwsza część serii...
Hmmmm... powiem tak: na pewno czesc IV BARDZO duzo zawdziecza poprzednim, oczywiscie codzi tu o pomysły z tym obcym,. Niepotrzebnie Karor stresiles caly film;przecierz oglądalem, a nie zawsze to co jest nieprawdopdobne w prawdziwym swiecie jest pasjonujące. Na przyklad wg ciebie czesc IV. I wcale nie uwazam, jakoby za pare lat mialbym pokochac i zaczac sie bać tych dluzyzn w Nostromo. Wspomniane dłużyzny doprowadzają do szału, czlowiek jush sam namawia bohatera zeby ruszyl żwawszym krokiem. Równie dobrze mogliby puścic przerwe na reklame, a w tym czasie gość by se przeszedl to co ma do przejścia:).Mowisz, ze to samo bym zrobil na ich miejscu. To prawda, ale tesh wczesnie jbaaaardzo długo spali, i czemu tego nie pokazywali przez pół godz. chociarz?? Przecierz sen jest tesh bardzo wazny!!!
i jeszcze jedno: Barteks popracuj nad składnią i tytułami filmów, bo naprawde trzeba sie skupic zeby zrozumiec twoja wypowiedz:):/
Już powyżej przyznałem, że rzeczywiście za bardzo poszalałem z opisem fabuły, moja wypowiedź miała być krótsza i bardziej zwięzła, ale jakoś palce same latały mi po klawiaturze i nawet się nie spostrzegłęm, kiedy się tego tak dużo nazbierało;) Pytasz, czemu nie pokzaywali, jak bohaterowie filmu spią? Może sam sobie odpowiedz;) A pytasz również, czemu pokazywali te, jak to nazwałeś, "dłużyzny"? Po prostu robili to, co wg ciebie wyszło im najgorzej, czyli budowali napięcie. I gdybyś przeczytał uważnie to, co napisałęm powyżej doszedłbyś do wniosku, że nie jest to wcale nieudolna próba, ponieważ ludzie oglądając po raz pierwszy obcego nie wiedzą, z czym maja do czynienia i to właśnie w pewny sposób sprawia, że boją się go zobaczyć. Dlatego długie chodzenie z miotaczem ognia w świadomości, że potwór w każdej chwili może wyjść z ciemnego zaułka mogło ich doprowadzić do stanu wewnętrznego niepokoju. Wiemy dobrze, że w Twoim przypadku tak nie było i nikt nie ma Ci tego za złe, tylko proszę, nie czepiaj się dłużyzn, które tak naprawdę nie są wadą filmu tylko zaletą:)
pozdrawiam:)
Ja oglądałem obcego w takiej kolejności:
1.Alien Resurrection (najgorsza, kazdy oprócz bajtmana wie)
2.Aliens SE (najlepszy, kazdy wie)
3.Alien 3 (lepszy od 4, ma klimat a 4 nie)
4.Alien (lepszy od 3, kazdy chyba wie czemu)
Czwórke oglądałem w TV, wtedy zainteresowałem się obcym. To ze oglądałem serię prawie na odwrót to nie znaczy ze ta najnowsza choinka z efektami specjalnymi jest najlepsza. Kiedy oglądnąłem Aliens SE i nie wiedziałem o co chodzi (bo nie oglądałem jedynki) to film był dla mnie dwoma słowami - doskonały i tajemniczy.
Bardzo mnie rozsmieszyles stwierdzeniem "kazdy oprócz bajtmana wie". Otóżnie każdy oprócz bajtmana wie. Mój kolega ktory oglądal cz. IV takze uwaza, ze IV jest bezapelacyjnie najlepsza. Wiem,wiem, tam są te "okropne, plugawe, niszczace prawdziwą sztuke filmową EFEKTY SPECJALNE", ale no cóż, takie jest życie. Efekty specjalne są i będą. Z resztą znalazlem tesh paru poplecznikow na tym forum. A cz. I byla dla mnie niewiele bardziej interesująca niz Power Rangers, ktore uwazam za szczyt kiczu.
Litości, skończ już się pogrążać!... Aż żałuję, że broniłem cie w poprzednich postach. Dystkusja nie ma żadnego sesnu, nic nas nie obchodzi twój kolega, nic nam nie udowodnisz, nikt cie nie posłucha. Jedyne co jest tutaj "bezapelacyjne" to przewaga liczebna ludzi o odmiennym zdaniu niż twoje, co mi np. daje zazwyczaj dużo do myślenia. Przestań już się upierać przy swojej, jak mniemam, mocno nieprzemyślanej opinii i nie zaśmiecaj forum.
Uwazasz ze skoro wiekszosc ludzi na tym forum jest za pierwsza czescią obcego to jest Nostromo lepsze?? No to ja ide posluchac Ich troje, przecierz zgarneli niejedną nagrode publicznosci... Wy po prostu macie problemy ze sobą. Chcecie sie wyniesc na piedestał jako wspaniali krytycy filmowi. W ziwązku z tym trzeba pochwalac stare, nudne filmy, a nowe z efektmai specjalnymi mieszac z błotem, gdyz zagrazaja one gatunkowi ludzkiemu. Róbta co chceta, i tak mnei nie przekonata. Co do sensu tej dyskusji zgadzam sie z tobą, ale odpieral ataki dalej bede, bo mam do tego prawo.
Czyli analogicznie: to, że dużo ludzi lubi np. The Doors śwadczy tylko o tym że zespół jest kiepski?... Czy wszystko co chwali większość jest złe?... a może przytłacza cie duża ilość podobnych zdań?... Oczywiście, że nie należy być konformistą, jednakże oportunista i euretyk też z ciebie żaden. Choć ja także jestem przeciwko unifikacji kultury, to musze z żalem ci oświadczyć, że twój "argument" o ich troje jest dla mnie jedynie kolejnym upośledzonym dzieckiem dzisiejszego wielopartyjnego systemu politycznego w Polsce, który jak widać wrósł już dosyć mocno w układ genetyczny naszego społeczeństwa. Nie będę jednak rozwodził się na ten temat, gdyż i tak moje wypociny wydałby ci sie zapewne bezsensownym bełkotem. Powiem tylko, że cała sztuka, mój drogi bajtmanie, nie polega na przyjmowaniu postawy antagonistycznej wobec mas, a właśnie na uważnym słuchaniu i dokonywaniu słusznej oceny tego, co mówi do ciebie lud.
Ergo, gdybym miał cie oceniać po tym jak odbierasz film Obcy - 8 pasażer nostromo, to zapewne nie mógłbym wykluczyć, że faktycznie jesteś fanem Ich Troje, choć w gruncie rzeczy dla ciebie zapewne brzmi to dosyć paradoksalnie. Nie bedę jednak już mieszał ci w twojej młodej główce, bo oskarżą mnie o wyżywanie sie na nieletnich. Ja też po prostu roszczę sobie prawo do odpierania ataków na moje tezy.
Powtarzam ci po raz drugi i robie to z czystej życzliwości: nie pogrążaj się już.
Hmm...Mam tylko jedno pytanie do bajtmana :"Czy oglądałeś może Odyseję kosmiczną 2001 Kubricka? Bo jeśli nie, to nie masz pojęcia co to są dłużyzny :)"
NIe ogladalem i z tego co mowisz, dobrze zrobilem:) Skoro coolvoice mowisz ze masz prawo do obrony wlasnych pogladow, to nie probuj mnie ich pozbawic, mowiac zebym sien ie pogrążał.Ja naprawde lubie komedie z ambitnym humorem, filmy budujace napiecie, czy oryginalne produkcje. Jednoczesnie uwielbiam filmy typowo rozrywkowe. I tak wlasnie traktuję Przebudzenie. I w tej roli spelnia sie znakomicie. Natomiast Nostromo mogl ewentualnie zadziwiac wspolczesnych mu widzow, do ktorych ja nie mialem szczescia nalezec, ale nie przetrwal (jak dla mnie) próby czasu. Pierwsze czesci Star Wars są mniej wiecej z tego samego okresu, tego samego gatunku i w moich oczach są o wiele lepsze. Dokladnie przeanalizuj moje jeremiady(a co!), aby snesownie(wreszcie!) kontrargumentowac albo przyznac mi racje w tej bezdennej dyskusji...
Przyznać ci rację? Drogi bajtmanie, jedynym co muszę ci przyznać, jest fakt, że zaczyna mi się miło z tobą polemizować. Zacznijmy od tego, że nie odbieram ci prawa do posiadania własnego poglądu ponieważ primo: nie jestem w posiadaniu takich nadprzyrodzonych mocy, balerino: chyba nigdzie nie napisałem że ci na coś nie pozwalam, bo czy zdanie "nie pogrążaj się" znaczy dla ciebie to samo co "nie myśl! nie miej swojego zdania!"?... Jeśli tak, to proszę o szersze rozjaśnienie tej kwestii, gdyż dla mnie jest ona jak narazie czystym nonsensem. Jeżeli jednak już wkraczasz na tematy wolności słowa i obyczaju to wiedz, że robiąc to zaprzeczyłeś w tym momencie samemu sobie, bo to ty pierwszy autorytatywnie obwieściłeś światu tę radosną nowinę, że Obcy 8PN jest nudnym jak flaki z olejem dnem. Tego rodzaju samozwańcze jednolinijkowe stwierdzenia są niczym innym jak właśnie narzucaniem komuś swojego zdania. Ty nie piszesz "że film ci się nie podobał", piszesz że film jest zły tak jakby była to prawda absolutna. Pamiętaj więc: to, że ty się nudziłeś na filmie nie oznacza wcale, że film jest nudny. To, że ty czegoś w nim nie dostrzegasz, nie znaczy, że tego tam nie ma. Już chyba setny raz o tym trąbię, gdyż ludzie notorycznie formułują wypowiedzi podobne do twoich, a potem robią z siebie biedne małe misie, na których wszyscy się nagle uwzięli. Dyskusja jest "bezdenna" tylko dlatego, że nie potrafisz przyjąć w niej dojrzałej postawy i to cie właśnie pogrąża. Uważam, że moja kontrargumentacja jest jak najbardziej sensowna, a jeżeli nie, to prosze opisz mi wszystkie moje błedy merytoryczne i zrób to najlepiej w formie intrukcji obsługi żelazka, a więc czarno na białym, tak żeby nawet mój kot, którego nie mam, rozumiał sedno sprawy. Z góry dziękuję i idę teraz oglądać film.
nie pogrążaj sie w obecnosci calego kontekstu oznacza wlasnie "nie mysl nie miej swojego zdania!" A forum jest wlasnie od wypowiadania wlasnego zdania, wiec to dla mnie oczywiste, ze wyrazam na nim moje zdanie i nie musze pisac "Moim zdaniem" czy "wg Mnie", bo jak jush wspomnialem jest to oczywiste.Rozmawiajac na tym forum staje sie w pełni subiektywnym recenzentem Nostromo i Przebudzenia w tym przypadku. Jesli chodzi o mnie, to (bez urazy) lepiej mi sie rozmawialo z Karorem, bo on nie naskakiwal napastliwie bezposrednio na mnie, tylko na moje zdanie dot. filmu i probowal mnie do niego przekonac. Natomiast i ciebie niektore zdania oznaczaja to samo co u dtomka, tylko ubrane w ładniejsze słowa.
Ja się tu do całej dyskusji wtrącał nie będę bo nie ma sensu , jednak nadmienić muszę że ktoś tu wpisał Odyseję jako nudny film. To nie jest film akcji tylko arcydzieło do kontemplacji. Ja ani razu się nie nudziłem , jest to jeden z lepszych filmów sf w historii. Kubrick że tak powiem żądzi..:D
Cóż, co do samej istoty forum, to pozwolę sobie posłużyć się następującym cytatem (moim zresztą ;-)).
"(...) forum jest czymś o wiele szerszym niż jedynie przestrzenią publiczną, w której wyraża się własne zdanie, pogląd dot. danej sprawy. Forum jest również miejscem publicznego osądu, któremu podlega każda osoba fizyczna zawierająca głos w danej dyskusji, bądź też ją otwierająca, czyli np. ty. Wyrażając więc swoje odczucia, postaraj się zadbać również o to, ażeby ów osąd wobec ciebie był jak najbardziej kożystny i co za tym idzie, twoja opinia została potraktowana z należytą powagą, bo na tym chyba ci przecież zależy. Zauważ też przy tym, że wiele jest tematów założonych przez ludzi o zdaniu mniej lub bardziej odmiennym od tzw opinio communis, a więc mniemania powszechnego, ale mimo tego, toczy się tam, lub też toczyła, dysputa na bardzo przyzwoitym poziomie, a interluktorzy dalecy byli od traktowania siebie nawzajem jak debili, co ma miejsce np. właśnie tutaj (...)
Twoim zadaniem jest zastanowienie się, dlaczego tak wiele osób tak negatywnie cie oceniło. Czy aby napewno jest to wynik różnicy poglądów?
Reasumując całą dyskusję, wiedz, że doskonale zdaję sobie sprawę zarówno z tego, iż na forum, tak samo jak w życiu, wyraża się jedynie opinie subiektywne, jak i z tego, że rozumiesz i poruszasz pewne kwestie na tyle szeroko, na ile są one dla ciebie wygodne, ażeby później użyć wyciągniętych przez ciebie wniosków jako kontrargumentacji przeciwko moim tezom (vide omawiana właśnie kwestia subiektywizmu na forum, bądź też kwestia opinio communis, kontrargumentowana przez ciebie sytuacją z ich troje, która jak obaj wiemy jest sytuacją całkowicie indywidualną, nie obrazującą poprawnie i całościowo omawianego zagadnienia, a jedynie jego wygodnej dla ciebie części). Wiem również, że i tutaj zapewne się ze mną nie zgadzasz, ale bedzię to już jedynie świadectwem tego, że owe przysłowiowe obracanie kota ogonem stosujesz nie całkiem umyślnie. Bądź świadom, że nie lubię posługiwać się w rozmowie łopatologią, jednak nie dałeś niestety innego wyboru.
Zamykam zatem swój wątek w tej polemice, gdyż różnica naszych toków rozumowania jest na tyle znaczna, że nie pozwala ona na ciekawą dyskusje, a szkoda, bo jak już wcześniej wspomniałem, robiło się całkiem sympatycznie. Nie oznacza to oczywiście, że nie odpowiem ci, jeżeli tylko wyrazisz takową chęć, bądź też jeżeli zmusisz mnie w taki czy inny sposób do riposty. Puki co, choć nie do końca pojednany, to zakopuję topór wojenny i pozdrawiam serdecznie. Bywaj!
... i póki co przez ó z kreską, skoro jush sie czepiamy:D Wcale nie uwazam jakoby ta dyskusja byla toczona na niskim poziomie.No moze obnizaly jej poziom wypowiedzi niejakiego dtomka. Ogólnie uwazam ze dwaj nawytrwalsi w tej dyskusji, czyli ty Karor byliscie fair i kulturalni wobec oponenta, czyli mnie. Ja sobie tesh nie mam nic do zarzucenia. Zastanowiłem sie nad sensem tej dysputy i uznalem, ze takowego nie posiada. Przecierz nikt mnie nie przekona ze te film wywołuje u kazdego napiecie, skoro u mnie nie wywolal. Wracając do kultury, to denerwowalo traktowanie mnie z wyższoscią "starszego", ktore bylo stosowane przez wspomnianego dtomka, AlienaYYY i gajosa.
i to wlasciwie wszystko.
Z harcerskim pozdrowieniem
bajtman
Pozdro!
oj oj oj.... przed chwilą była wojna ze obcy 1 jest gorszy od 4. A teraz czepiają się o ortografie. Nie wazny czy ktoś popełnia błędy ortograficzne, wazne , ze sie porozumiewasz i wiesz co kto pisze, ciesz sie ze Bozia ci dała łeb do myślenia (nie drogi tylko) tani bajtku.
Problem z częścią IV nie polega na tym, że ma ona dużo efektów specjalnych. Dwie poprzednie części w swoim czasie też zadziwiały niesamowitymi efektami. Problem jest w tym, że tak jak poprzednie trzy części miały jakąś sensowną treść i DODATKOWO efekty specjalne, to przebudzenie ma tylko efekty a scenariusza niestety nie....
AlienYYY ja wcale nie czepiam sie jego ortografii, ale skoro sam siebie poprawia no to chcialem uzupełnić te poprawkę, i to wcale nie przez złośliwość. Raczej zeby nikt czytajacy nie pomyslal ze póki co pisze sie przez u. Wiec teraz panie Alien to TY sie czepiasz
jak zauwarzyłem to ty sie mnie czepiałeś wcześniej. A jak się masz mnie dalej czepiać to czep się tramwaju.
REKLAMA:
Bajtek za 50 gr. w każdym sklepie.
Nie zamierzam wdawać sie z tobą w prymitywne pyskówki bo, tak czy siak, żal mi ciebie. Każdy fan Obcego widząc twoją ostatnią wypowiedz zrozumie, ajk "godnie" go reprezentowales. Jesli masz wiecej niz 15 lat-nie chwal sie tym. Być tak durnym w tym wieku- to dopiero "osiagniecie".
Żegnam
Ty bajtman. Ja też mam 16 lat i niestety nie masz racji. Racje mają Ci wszyscy co sie z tobą nie zgadzają. Obcy 4 był zrobiony nie potrzebnie. Zwykła nawalanka co tobie sie najwyjaźniej podoba. Uważasz, że 4 część była lepsza od I. Hmm. Wina jest w tym, że oglądałęś w złej kolejności części. Gdybyś oglądał w odpowiedniej kolejności to byś powoli doświadczał do czego Alien jest zdolny, jak sie zachowuje, jak wygląda itp. W czwartej części wszystko to było pokazane i zrobili z tego Mortal Kombat. Więc dlatego nudziłeś się oglądając pierwszą część. Bo tam pokazywali obcego nie co 2 min jak w 4 części. Nie umiem ci inaczej tego wyjasnic.
Wiem bajtku, że jesteś poważnym człowiekiem przez cały czas a może przez to, że w dzieciństwie patrzyłeś w ściane. Poważnym można być dla czegoś czemu się to należy a takiemu przygłupowi jak ty nie należy się za dużo powagi. Wiadomo, że nie masz racji i broń cię Panie Boże, żebyś spotkał fanatycznego maniaka pierwszej części obcego i powiedział mu o tym co myślisz.
Przede wszystkim nie jestem durniem tylko ty jesteś bo:
1. Sądzisz, że ALIEN1 jest najgorszy i poniżyłeś go już nieźle.
2. Przekręcasz albo jesteś dałnem i piszesz mój nick nie AlienVVV tylko AlienYYY.
Przeczytałem większość opinii na tym forum i jednoznacznie popieram tu coolvoice'a i krarora. Jednakowoż, moje pierwsze wrażenie o tobie, bajtman, było mylne. Jesteś całkiem inteligentnym facetem, ale okres buntu, który przechodzisz, nie pozwala ci zrozumieć coolvoice'a, który wyjaśnia na czym polega obrona własnego zdania od wyrażania autorytatywnych lecz niepopartych niczym twierdzeń. Mój wcześniejszy post, pisany na gorąco, w zasadzie był powtórzeniem tego co napisał kraror.
Czyżby to rzeczywiście była sprawa różnicy pokoleń? Inna wrażliwość?
Jako fan Aliena musze sie niestety bajtku z Tobą nie zgodzić(żeby nie było,do niczego cie nie namawiam i nic nie rozkazuje).Po pierwsze to rzeczywiście wielki wpływ na Twoją ocene miało to że oglądałeś te filmy chyba w najgorszej kolejności jaka była możliwa.Ja miałem ogromne szczęście obejrzeć wszystkie tytuły w tej odpowiedniej kolejności.I naprawda pierwsza częśćwywarła na mnie niesamowity wpływ.Chodź Obcego nie byłowidać to cały czas powoli poznawałem go.To "poznawanie" tworzyłoniesamowity klimat.Potem była bardzo dobra dwójka(dla mnie równie dobra co jedynka),troche gorsza trójka no i czwórka.To co mnie od razu do inej zraziło to fakt że wszystko miałem wyłożone jak na tacy.Po prostu czekałem na kolejne trupy(w krwistej polewie),zero napięcia.Naprawde nie wiem gdzie tu był strach(do którego nawiązywałeś),prędzej mógłbym sie czegoś wystraszyć w dwójce.PO prostu jataka.Fajna nawet ale zawsze jedna prosta jatka.Jedyną ciekawą sceną była dla mie ucieczka pod wodą.I to wszystko.
pozdrawiam
Czytam sobie odpowiedzi (niktóre przesadnie długie), zjerzdżam na dół, a tam...dzieniek. No cóż, muszę się przyłączyć do opini, że gościu, który założył temat, jest raczej niedorozwinięty.
Jeśli zaś chodzi o film: (jak ja uwielbiam się z tobą niezgadzać) każdy fan sf i choć malutki znawca tego gatunku od razu odróżniłby świetne i klimatyczne kino sf z tym czymś co dostaliśmy z "przebudzeniem (nie śmiem nazywać to obcym). I nie ważne co pierwsze oglądał, ja np. zacząłem od "Decydującego starcia", które jest przecież świetnym filmem a i tak uważam "Nostromo" za o wiele lepszy. Dlatego wybacz bajtek - jesteś jeszcze dzieciakiem i tylko to może być twją wymówką.
P.S. dzieniek, jaką dajesz ocenę Obcemu: Przebudzenie???
Ja wiem opoz że dla ciebie np kolejnośc oglądania nic nie znaczy,ale czuje że w przypadku bajtka to różnica by była,napewno zastanowił by sie nad tym co mówi i nie rzucałby takimi herezjemi i blużnierstwami.Dla mnie Obcy:Przebudzenie to mniej więcej 5/10(nie więcej) .Przy czym "Nostromo 9+/10 , "Decydujące starcie " 9/10 a część trzecia 8/10.NIższej oceny nie daje bo dużo niżej jest jeszcze AvP."Przebudzenie" przy nim to perełka
Kochany Alienie YYY. Czy ty w ogóle myslisz przy pisaniu postów? Jestem durny bo... bo uwazam ze Alien 1 jest cienki i pisze zle twoje imie???!!! WIesz większość zwolennikow IV jest inteligentna i cos sobą reprezentuje, ale TY jestes jakims niewyżytym i niespełnionym frajerem, ktory ma problemy ze sobą! Obrazasz mnie, bo napisalem, ze Alien 1 jest cienki! Naprawde nie mam jush wiecej ochoty z tobą rozmawiac. Co do reszty. Być może rzeczywiscie gdybym obejrzal w innej kolejnosci to i wrażenia bylyby zgoła inne. Nie wiem. W kazdym razie oceniam w takiej kolejnosci w jakiej obejrzalem i po wrazeniach oceniłem. A część IV to kawał dobrego kina akcji, trzymającego w napięciu. Moze ty tego nie usiwadczyles, bo jush znales Aliena z poprzednich czesci, a ja sie nim pierwszy raz delektowalem w takiej intensywnosci. I wierz mi to tesh jest nie lada przezycie. Tak wiec i ja cos stracilem i wy, ale nie wiem ktory bardziej. A ty Alienie nie nadajesz sie do dyskusji.
Tylko że ja czułem napięcie nie tylko przy pierwszej częsci ale również i przy drugiej jaki przy trzeciej.W czwartej była rzeźnia,zero zaskoczenia więc i napięcia brakowało.Dlatego też w tym punkcie uważam że kolejnośc oglądania nie ma znaczenia.Gdybym "prezbudzenie" miał oceniać jako zwykły film akcji dostałby on u mnie wiecej.Ale to jest film o obcym i dlatego wymagania wobec niego są zupełnie inne.