Jeśli ktoś bierze się za kolejną część tak kultowego cyklu, to powinien zdawać sobie sprawę na co się porywa. Jean-Pierre Jeunet chyba nie do końca sobie zdawał i stworzył własną wizję "Obcego", która do mnie kompletnie nie przemawia. Poza tym, pod względem aktorskim jest równie kiepsko a Sigourney Weaver zagrała tak, jakby sama czuła, że ten film jest kompletną porażką.
Popieram. Najsłabsza częśc ale dla mnie i tak ten film nie istnieje w pewnym sensie;) Dla mnie Obcy to trylogia, wszystko skończyło się na ALIEN 3 i tego sie trzymam, "alien - resurrection" to taki filmik "obok" tak samo jak "alien versus predator".
Dla mnie w zasadzie tak samo. Ripley zginęła, więc nie ma sensu ciągnąć dalej wątku.
Wersja reżyserska czwartego Aliena nic ciekawego nie wnosi i nie sprawia żeby ten film był lepszy, w przeciwieństwie do wersji reżyserskich A3 i Aliens.
z tych wszystkich wersji reżyserskich, to mi jedynie podoba się ALIENS reszta jest w tych wersjach jeszcze słabsza (np alien w alien3 jak wychodzi z woła i wtedy ucieka, wygląda tak debilnie że jak to ujrzałem to śmiałem się do końca filmu;) nie! nie! jedynie aliens w reżyserce rządzi:) ofkorz tylko dla mojej skromenj osoby:) peace for all