Skąd ja wiedziałem, że zrobi on z Aliena serial. Obawiałem się tego, od roku przeczuwałem to, że Scott pójdzie tą drogą. Niestety wydaje mi się, że to już jawne odcinanie kuponów. Ten news (http://www.filmweb.pl/news/Ridley+Scott+o+kontynuacji+%22Przymierza%22-123033) jest potwierdzeniem czarnego scenariusza. Wątpię też żeby Scottowi zależało jakoś szczególnie na jakości nowych Alienów, fuszerkę było widać już w Prometeuszu i Marsjaninie. Rozpisanie Obcego na 6 filmów spowoduje nudę i nie odkrywanie praktycznie niczego szczególnego, niczego ciekawego w każdym pojedynczym filmie. Chciałbym się mylić, ale wydaje mi się, że z tego nic dobrego nie wyjdzie. Dla mnie Scott Obcym: Przymierze ma ostatnią szanse się zrehabilitować. W przypadku kolejnej fuszerki zapominam o nim i nie oczekuje od niego już zupełnie nic. Co do Aliena w reżyserii Blokampa mam więcej zaufania, ale przez blokadę Scotta gotowy scenariusz zacznie się starzeć i może już nie być taki oryginalny. Scott stworzył tą markę, ale mam nadzieje, że głupio jej nie uśmierci, nie pogrąży w hańbie. Wszystko się wyjaśni w najbliższy piątek na premierze.
Marsjanin był na podstawie ksiazki tam nic specjalnie nie dali. Podobny klimat i raczej utrzymany na przyzwoitym poziomie jesli chodzi o Marsjanina. Bo na obcego przymierze sie nie wybieram wystarczyl mi trailer gdzie mamy mase krzykow jak z tanich horrorw klasy c. A jestem naprawde duzym fanem serii obcy nawet na pierwszych filmach bylem w kinie jako dzieciak :) Widac scott sie skonczyl i robi odwgrzeawne kotlety ktorymi tluszcza sie bedzie zachwycac.
Akurat trailery pokazują rzeczy, których w filmie jest bardzo mało. Ale spoko, oceniłeś film nawet go nie oglądając.
Ja trochę zepsułem sobie film trailerami Przymierza. Średnio w filmie co jakieś 20 min jest jakiś fragment ze zwiastunów. Przez to wiedziałem często kto jak zginie i mniej więcej co się będzie działo, tylko dzięki skojarzeniu scenografii ze zwiastunu i filmu. Przez takie coś miałem sporo mniejszą przyjemność z oglądania. Trailery pokazały sporo za dużo szczegółów z filmu moim zdaniem. Może nie pokazywały sedna fabuły, ale pokazywały na tyle dużo (krytyczne momenty), żeby sprawić, że film jest sporo mniej ciekawy.
A to prawda, że takie szczegóły jak, kto, kiedy ginął, były wyjawione w trailerach i mogły zepsuć przyjemność z oglądania. Było dużo rozmaitych klipów gdzie agresywnie wpychano pewnie rzeczy...ja w pewnym momencie przestałem te rzeczy oglądać gdy wyczułem, że mi zepsują film.
Po seansie Obcego: Przymierze muszę stwierdzić, że Scott rozwlekł film tak, aby pojawiły się jeszcze co najmniej 2 filmy o Obcym tak, aby można było zawrzeć historie pomiędzy Prometeuszem, a Obcym 1. Do tego najprawdopodobniej będzie 1 albo 2 filmy kontynuujące wątek Prometeusza. Scott przez to postawił sobie trzy ramy. Z jednej strony Obcy musiał się kleić z Prometeuszem jako wątek o obcym, z drugiej strony Przymierze musi się kleić po prostu z Prometeuszem jako wątek filozoficzny z inżynierami w tle, a po trzecie musi się kleić z tym co jest w Obcym z Nostromo. Przez postawienie takich ograniczeń scenariusz nie mógł nie ucierpieć. Niestety wpłynęło to na dziwaczność scenariusza w Przymierzu i dla fanów zapewne na irracjonalne rozwiązania scenariusza, głównie chodzi o niedorzeczne zwroty akcji. Problem z tymi zwrotami jest taki, że wydają się one z lekka ośmieszać powagę marki obcego. Nie chce spojlować, ale np. po seansie Przymierza można powiedzieć, że w stworzeniu rasy obcego nie ma jakiejś głębszej intrygi, czy historii na miarę międzygwiezdnego uniwersum. To trochę smutne spłycenie marki, ale jak wiadomo Scott już raz ją spłycił robiąc ze Space Jockeyów zwykłych humanoidów. W najnowszym filmie spłyceń jest niestety więcej i na większą skale. Ma to swoje dobre strony bo otrzymujemy w końcu odpowiedzi na część kluczowych pytań, ale historie związane z tymi odp. jestem pewien można było 3 razy lepiej wymyślić. Przez to z filmu bije byle jakość. Nie chce tu recenzować nowego filmu bo od tego są inne wątki. Skupie się tylko na tym, że nowe filmy idą w stronę niezbyt udanego serialu, po trosze niszczącego legendarną serię. Ja osobiście najprawdopodobniej nie wybiorę się na kolejny film Scotta o Obcym czy Inżynierach bo Przymierze mnie zawiodło, a raczej zniesmaczyło choć sam film od strony technicznej czy ogólnej jest przyzwoity. Błędy Prometeusza zostały w sporej części naprawione niestety tworząc kolejne błędy. Co dziwne mam wrażenie, że bardziej dziurawy scenariusz Prometeusza był bardziej angażujący i wymagający. Fakt ten może sprawić, iż Przymierze będzie słabiej oceniane nawet w stosunku do Prometeusza. Jedno jest pewne - gorzej być już chyba nie może, ale też należy zauważyć, że jakąkolwiek spójną wizję Scott posiada i nie można mu tego odmówić. Także przypuszczam, że kolejne filmy będą już tylko lepsze, jednakże ja osobiście już nie ufam, że Scott jest w stanie zrobić film na poziomie Obcego jedynki, dwójki, czy nawet trójki. Dziś twórcy mają dużo lepsze możliwości realizacji swoich pomysłów, ale niestety jeśli pomysł jest nietrafiony to nic już nie pomaga dlatego potrzeba pasji, zaangażowania, samozaparcia, ale i doświadczenia. Scott ma ogromne doświadczenie, ale trudno już dostrzec pasje nawet do własnej marki. Zapewne późno, ale jednak zauważył, że marka obcego jest nader popularna i nagle zobaczył w niej raj utracony i górę pieniędzy. Niestety nie tędy droga. Najpierw musi być pasja, miłość do tego co się robi i wgląd w to jak to widzą odbiorcy. Bez tego nie da się stworzyć czegoś równie dobrego co kiedyś robiło się z sercem. Jestem optymistą, ponieważ Przymierze wygląda zupełnie jak pierwszy odcinek serialu, jak krótki prolog, który albo doprowadzi do czegoś ciekawszego, ów serial rozkręci się, albo po prostu okaże się, że seria została zmarnowana, zepsuta. Niestety robienie seriali z dotychczas popularnych filmów to najczęściej chęć łatwego zarobku. Dlatego takiego podejścia niezbyt dobrego dla jakości filmów obawiałem się w przypadku obcego. Niestety forma realizacji Przymierza potwierdza istnienie takiego podejścia w nowych obrazach o Ksenomorfach. Mam nadal tylko nadzieje, że przez te wszystkie zabiegi świetna marka nie ucierpi zbytnio w oczach zwykłej widowni. Pożyjemy, zobaczymy. Życze sobie i wszystkim udanych seansów przyszłych fragmentów marki.