Szybkość z jaką obcy dorastają w ludziach i z jaką rosną po opuszczeniu ciała żywiciela. Nawet w pierwszej części zajęło to kilka dni, a tutaj czas można liczyć w minutach. Coś chyba muszą jeść, aby rosły jak na drożdżach. Może się czepiam, ale, moim zdaniem, Scott już tworzy sieczki komercyjne dla dwugodzinnych pożeraczy popcornu. Efekty specjalne nie uratują filmu, tak samo jak nie ratują kiepskich gier komputerowych...
Zapomniałem jeszcze dodać, że wychodzą ze statku kosmicznego bez żadnych skafandrów i kasków narażając się kontakt z nieznanymi mikroorganizmami. Na naszej Ziemi drobnoustroje europejczyków ostro sponiewierały Indian, a co dopiero by mówić o kontakcie z inną planetą...
Rosną szybko, bo po co tracić czas na suspens i stopniować napięcie :D A w skafandrach nie wychodzą i nie stosują się do żadnych procedur (nie mówiąc o elementarnym zdrowym rozsądku), bo gdyby było inaczej, trzeba by realnie pomyśleć na scenariuszem, a się autorzynie nie chciało (bo wie, że masa wszystko dzisiaj prawie kupi).