Film jest bardzo dobrze zrobiony warsztatowo, ma fajne efekty specjalne, zdjęcia, dobry montaż, dźwięk. Od strony technicznej wszystko jest jak trzeba.
Dlatego film zasługuje na solidne 2/10.
Cała reszta jest tak niedorzeczna na tak wielu poziomach, że szkoda nawet pisać. Oglądanie tego filmu jest istną męczarnią. Jeśli za 100 lat ludzie lecący z super ważną misją kolonizacyjną będą ewidentnie głupsi niż przeciętny człowiek oglądający tę historię to naprawdę źle wróży ludzkości. Nie chce mi się wymieniać wszystkich nonsensów jakie bohaterowie kolejno popełniają, pogrążając się coraz bardziej bo przeciętny widz dostrzeże je na pierwszy rzut oka.
Powiem tak - zacząłem w połowie seansu po prostu kibicować ufokom (obcym) i cieszyłem się z każdego trupa wśród tej opóźnionej intelektualnie załogi statku międzygwiezdnego. Polecam takie podejście każdemu widzowi, film wtedy wiele zyskuje, można po prostu jeść popcorn i dobrze się bawić oglądanymi scenami masakry kolejnych przygłupów. W sumie dostają to na co od początku zasługują!
W filmie nie ma absolutnie nic nieprzewidywalnego, żadnego zaskoczenia. Racjonalizacje dla działań bohaterów, ich konstrukcja psychologiczna - wyciągnięte są jak z bajki dla małych dzieci. Nawet szerszy kontekst, czysto 'biologiczny' tego zjawiska propagacji "w naturze" ufockiego ścierwa jest całkowicie niedorzeczny z ewolucyjnego i biologicznego punktu widzenia. Gość ląduje i zabija całą florę na planecie. Tak, dobrze przeczytaliście - całą. Literalnie, każdą pieprzoną glizdę, ptaka, każdego ludzia. Absolutnie wszystko.
W efekcie te makroorganizmy wykształcone z zarodników z żywicieli (czytaj: te obce paskudy) w 5 minut ogołociwszy literalnie całą planetę z życia - giną. Zostają tylko jakieś przetrwalniki w oczekiwaniu.... k...wa no nie wiem na co, że przyleci statek kosmiczny z innej planety ze świeżym mięskiem do nakarmienia? Oh wait, dokładnie tak się stało LOL. Ależ błyskotliwa strategia ewolucyjna, polegająca na zabiciu wszystkiego a potem oczekiwaniu na statki kosmiczne by gatunek mógł trwać. No bo co może pójść nie tak?
Tak samo błyskotliwa jest strategia Dawidka z jego zrytym androidowym mózgiem. Po prostu pisać mi się nie chce. Ale cieszę się bo mu szczerze kibicowałem, liczę że w kolejnych częściach tego arcydzieła nasz Dawidek zabije jeszcze więcej planet i wyrżnie życie - a co tam, niech będzie - w całej znanej galaktyce. Ale tylko florę!
To żeś go..zgniótł...:) Również uważam ,że 1/10 to przesada...dlatego dałem 4.
- punkt za plakat
- punkt za płynność animacji
- punkt za efekty atmosferyczne i grafikę
- punkt za to,że kupiłem bilet w promocji za 50%
No bo to było tak, że Ridley Scott wszedł na plan razem z Fassbenderami i innymi, i mówi "kurde, fajnie że się znowu spotykamy, kasa na koncie już jest, ale powiedzieli mi, że ma być więcej Aliena w Alienie, więc zmieniamy koncepcję o 180 stopni i tylko musimy jakieś odwołanie do Promka walnąć na początku, końcu, w środku, whatever. Ten film miał być o odkrywaniu raju przez Dejwida i Szo, jakieś pomysły?" i jakiś stażysta noszący kawę rzucił luźno "to może niech po prostu Dejwid wszystkich pozabija w tym raju w 30 sekundowym montażu?" "BEST IDEA EVER! Tylko co zrobić z Szo?" "To co zawsze ze zbędnymi postaciami w Alienie, ZAHIBERNOWAĆ I ZABIĆ OFFSCREEN".