Gorąco doradzam przeczytanie jakiegoś spoilera. Zawsze unikam ich jak ognia, ale tym razem mogą się okazać pożyteczne. Oszczędzicie czas. W 30 minucie wiedziałem już, że oglądam ten film wyłącznie dla dwóch powodów:
1. Skoro ma to być jakaś SERIA, to po prostu warto znać nawet najgłupszą treść, żeby być na bieżąco przy oglądaniu kolejnych części.
2. Jednak od czasu do czasu pojawia się Michael Fassbender, który nie zawodzi, mimo że filmu nie uratował.
Bo ten ratunek jest po prostu niemożliwy. Scenariusz jest koncertowo głupi, zachowania i emocje bohaterów groteskowo nierealistyczne, fabuła chaotyczna. W gruncie rzeczy jest to bardzo nieudolnie złączona w całość wiązka motywów prostacko skopiowanych z poprzednich serii. Plus może jeden czy dwa w miarę oryginalne pomysły, ale nie wykorzystane jak należy. Miałem przemożne wrażenie, że oglądam jakąś mydlaną "space operę", odcinek któryś tam...