PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
2017
5,7 83 tys. ocen
5,7 10 1 83102
5,0 59 krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

Mi się naprawdę podobał. Nie był oczywiście taki, jakbym chciał w każdym momencie, ale mało rzeczy rzeczywiście mogę mu zarzucić. Na szczęscie przed seansem nie dałem sie wkręcić w spoilery z różnych źródeł, bo juz dawno z nich nie korzystalem, ogladnałem tylko pare klipów i zwiastunów. Po seansie całe 5 dni przesiedzialem chłonąc każde dodatkowe informacje które zawarte w flmie nie były, sluchając recenzji, i musze wielu przyznać rację: Ridley Scott trochę świruje.
Mimo wad które za chwile wymienię film od pewnego momentu całkowicie mnie kupił i już miałem gdzieś coś, co denerwowało. Po prostu sentyment wziął górę i już leciałem na miłości do Obcego do końca.
Wady:
- debilizm załogi - ale jakoś byłem z góry uprzedzony: ile razy można być oszukiwanym tym samym trikiem w stylu: przecież wszystko zrobili dobrze i porządnie, czemu ich to spotkało, byłem przekonany więc że Ridley celowo nie chciał się bawić w element zaskoczenia a załoga celowo miała być tak durna. Po pierwszej śmierci przyzwyczaiłem się do tego
- brak tworzenia historii bohaterów i więzi widza z nimi. Rzeczywiście WOLAŁBYM chociaż dla Pani Katherine Waterson, która - gdyby chciala- moglaby zostać drugą Ripley, widocznie Scott nie chciał i nie ważne jak ostatnia scena przypominała tę z 1 części to "wyczyn" kaskaderski Daniels był niczym w porównaniu do wcześniejszej huśtawki opuszczając. I tutaj według mnie kompletnie to nie zagrało i nie robiło filmowego "katharsis"
- mieszanka: prometeusza, Obcego i (troche) Aliens( motyw uzbrojenia jak choćby i możliwość obrony) Połączenie jednak nie gryzlo mi sie tak bardzo, ewentualnie nagla zmiana tempa na motyw Davida w środku filmu zdekoncentrował mnie, ale na szczescie Neomorphy nie rozkręciły na maksa akcji.
Podsumuwując mam wrażenie jakby Ridley robił to troche jak przeprosiny, starajac sie udobruchac wiele stron na raz: faworytów Obcego, Prometeusza i eee.. Blade Runnera(którego nie oglądałem ale to chyba oczywiste jakie nawiązanie występuje) Troche usprawiedliwiam działanie Scotta: bez zbędnych ceregieli wrzucił debilizm bohaterów i schematyczność (do momentu) fabuły,przyśpieszył tempo, żeby pokazać motyw z Davidem i najważniejsze : powstanie Obcego. I od momentu przegonienia neomorphów byłem już kupiony.
- mało zostalo powiedziane o Inzynierach. Nie wierzę , że była to ich jedyna osiedlona planeta, mając takie możliwości militarne(?)- statki, więc nie bardzo mi żal jednej populacji, ale miasto miało niewykorzystany potencjał i czemużby nie dokrecić jeszcze 5 minut kontemplowania historii Obcej rasy. Dlaczego kontakt załogi z Davidem skończyl sie tak szybko? Czemu nie pytali go o nic. Podobna sprawa ze śmiercią Shaw i za mało pokazanych eksponatów, eksperymentów Davida - mialem wrażenie że ogladam okrojoną wersję
-pozostałe rzeczy ktore mi sie nie podobały: wygląd neomorphów i zniszczony cykl narodzin( w minutach ?! To już jest dopiero nieprawdopodobne, jak szybko do tego doszło, a przecież już od 1979 spekulacje na ten temat dostatecznie podważały wiarygodność tego aspektu). Białe ksenomorphy lub pośrednie ich formy(to samo w prometeuszu nie podobała mi sie cała ta maść, śmieszne wężyki, "Facehugger" dziecko Shaw, i Deacon.) Ale dobrze Ridley- to Twoja saga, masz zgode na jeszcze 1 film(może 4) - rób, tylko daj mi prawdziwego Obcego Gigera choć raz.
Zalety: Muzyka - Achh.... kto mógłby nie poznac motywów z soundtracka Goldenmana. Sentyment przeważył
- Cały motyw Davida jako stworzyciela Obcego - pasuje mi tak se, ale motyw z Rajem utraconym, kreacją, Bogiem i tworzeniem życia, a zwłaszcza - scena chestburstera Protomorpha - to monumentalne wręcz uchwycenie piękna Obcego zmazało resztki niezadowoleń, wszystkie te motywy były przepyszne.
Jeśli MUSIAŁBYM sie czepiać to jednak zwierzęcość protomorpha w wyglądzie i większa agresja niż spryt - ale to drobiazg na tę chwilę. (na dodatkową uwagę zasługuje ostatnia scena i dostrzegalne wyraźne, choć nie intensywnie przyspieszenie akcji i ekscytujaca ucieczka przed Obcym)
- dynamika akcji- już po 5 minutach umiera KAPITAN. zaczeło sie na wysokich obrotach a agresja neomorphów i załatwianie tak szybko i tak obrzydliwie kolejnych członków załogi - tempo było tak szybkie, jestem skłonny wybaczyć roztargnienie załogi w pewnych momentach.
Bez dwóch zdań idę drugi raz. Może mi sie coś odwidzi.
Prosze mi wytłumaczyć powszechny brak wyrozumiałości dla Scotta - 79 letniego człowieka i tego filmu? Czyżbyście aż tak mocno przez te 4 lata śledzili wszystkie newsy? Ja po Prometeuszu- który nie był, tym czego chcialem- troche sie ostudziłem a o Przymierzu dowiedzialem sie pare dni po premierze... i nie mając wielkich wymagań dostalem choć troche czego chcialem - na dużym ekranie cudownie wykonanego Obcego tak zwierzęcego i agresywnego jak moglem sobie wymarzyć. Plus dodatkowe smaczki? Czegoście chcieli?