Cóż, ocena bardzo niska na filmwebie, a moim zdaniem zupełnie niesłuszna(!!!).
Ta część wyraźnie nawiązuje do wątków jakie możemy spotkać w ambitnej literaturze SF - pytań o rozwój techniki obracający się przeciwko człowiekowi, sztuczną inteligencję, zło. To wątki obecne przecież w prozie S. Lema.
Scott poszedł w ciekawą stronę. Widać, że nad scenariuszem pracowało grono kilku lub kilkunastu ciekawych osób, co jest normą hollywoodu.
Scott zrobił film z głębszym przesłaniem i figurą diabła-buntownika (android David, który obraca się przeciwko swemu stwórcy-człowiekowi).
Mi ta część przypadła bardzo do gustu, podobnie jak Prometeusz.
Obcy staje się ciągiem bardzo ciekawych odsłon filmowych.
Najbardziej zdenerwowała mnie scena jak bohaterka walczy przypięta do liny z obcym trzymającym się statku wywijającego różne dziwne manewry. To największy kiks tego filmu.