Obcy: Przymierze to film równie głupi, co decyzje podejmowane przez jego bohaterów. Jeżeli na misję o takim ciężarze zabiera się bandę idiotów, którzy – jak gdyby nigdy nic – uprawiają seks przy głośnej muzyce zaledwie chwilę po tym, jak obca forma życia zdziesiątkowała załogę, to strach pomyśleć, co Ridley Scott szykuje dalej. Prequel kultowego Aliena to bezczelny skok na kasę, w którym pseudointelektualny bełkot ma przysłonić scenariuszowe bzdury. Po seansie pozostaje we mnie tylko jedno uczucie: niepokój. O nowego Blade Runnera.
Recenzja: http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/05/recenzja-filmu-obcy-przymierze.html