PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665400}

Obcy: Przymierze

Alien: Covenant
2017
5,7 83 tys. ocen
5,7 10 1 83098
5,0 59 krytyków
Obcy: Przymierze
powrót do forum filmu Obcy: Przymierze

Po seansie - „Obcy: Przymierze” to jakby połączenie wątków z „Prometeusza” z wykorzystaniem schematów i osi fabularnej pierwszej części „Obcego”. Niestety ta konwencja się nieco kłóci ze sobą – oś wydarzeń jest taka jak w 1979 r., ale okraszana pseudo-filozoficznymi rozkminami, jak u 13-latki mającej kryzys egzystencjalny. Scott dokonuje tutaj także autoplagiatu i kopiuje niemalże wszystkie schematy z „Ósmego pasażera Nostromo”. Sama sekwencja otwierająca to po prostu imitacja tej z pierwszego filmu. Nawet motyw muzyczny jest ten sam, choć w ciut innej aranżacji. Dziwi mnie ten zabieg - wszak dawniej Scott mówił, że nowe filmy nie będą przypominały kultowych produkcji o Obcym - będą jedynie osadzone w tym samym uniwersum, a narodziny ikonicznego kosmity będą jedynie spięciem klamrą tych dwóch cykli. Scott za bardzo nie wiedział chyba, co ma nakręcić i panuje chaos – filozoficzne monologi a'la Paulo Coelho, a chwile potem krwawa sieczka i odgryzane kończyny rodem z filmu klasy C. W efekcie film jest o niczym ;). A kultowy potwór narodził się, bo android Dawid ubzdurał sobie, że będzie wizjonerem i Bogiem i nie wiadomo jak stworzył sobie Obcego. Z resztą... w „Prometeuszu” jest jakaś czarna maź i CGI ośmiornica gwałcąca „Inżyniera”, tutaj zaś jakiś pyłek z roślin – i z tego i z tego rodzi się prowizoryczny Alien. Ktoś to ogarnia w ogóle? Jak dla mnie przestało się to trzymać kupy. W poprzednim filmie „Inżynierowie” zostali pokazani jako agresywne kolosy i wszystko się w sumie kręciło wokół nich, a tutaj mają raptem 5 sekund i są przyjaźnie nastawieni i cała rasa ginie. Brakło pomysłu? Takich idiotyzmów w ogóle cała masa jest. Już nawet nie wspomnę o tym, że lądują na kompletnie nieznanej planecie, nie sprawdzają jej, a wychodzą bez żadnych kombinezonów ani nic – jakby sobie przyjechali na polowanie albo wycieczkę krajoznawczą. Natomiast wygląd tej planety jest całkiem niezły. Co prawda za bardzo przypomina ziemskie krajobrazy, ale jest całkiem ładnie uchwycony. Również ruiny innej cywilizacji całkiem klimatycznie pokazano i w ogóle jest niezła scenografia. Szkoda tylko, że potencjał tego miejsca nie zostaje wykorzystany. Mogła to być ostatnia ostoja bohaterów przed kosmitami i tylko w paru sekundach jest to pokazane. Niestety miejsce to służy głównie androidowi Dawidowi do wygłaszania kwestii w stylu Nolana. Sam Obcy się pojawia w znanej nam formie ale chyba stracił na inteligencji. W poprzednich częściach był to instynktowny zabójca, który działał logicznie i z zaskoczenia. W „Obcym: Przymierzu” rzuca się bezmyślnie na wszystkich, jakby atakował w afekcie. Nawet wskakuje na statek kosmiczny. Gdzie jakikolwiek instynkt samozachowawczy znany ze starych wersji... Nie wspomnę, że kreatura wykreowana jest w bardzo słabym CGI. Kostium z lat 70. wyglądał milion razy lepiej... Ba – CGI Alien w „Obcym: Przebudzeniu” z 1997 r. był wykreowany o wiele lepiej i z dbałością o szczegóły, a filmy te dzielą dwie dekady. Niby przyjemnie popatrzeć znów na Obcego jak szatkuje kolonizatorów, ale z drugiej... tanie CGI, komputerowa krew itd... no trochę biednie. Jakby wersja „demo”.No i film poprawny politycznie - musiał być wątek homo, a w głównej roli kompletnie nieatrakcyjna kobieta, żeby spasione feministki zadowolone były. Ogółem tak – film raczej słaby, ale z powodu niezłych widoków i paru fajnych scen wyciągnę go na „5”. Mimo wszystko oglądało się ciut lepiej niż „Prometeusza”. 5/10.