Słabiutka wersja Frankensteina w "B" klasowym sosie. Scott już dawno powinien dać sobie spokój z Obcym, zostawić to fanom, którzy mają energię i pomysły. Ten słaby obraz a'la wczesny Star Trek, powstał zamiast filmu Blomkampa. To znaczy, że Scott ma demencję i nie odróżnia już kakao w kubku od biegunki w nocniku.
Nie do końca. Ridley jest nierówny, ma coraz mniej dobrych pomysłów, ale np. Ostatni pojedynek z 2021 nie był zły a bym powiedział, że był wręcz przyzwoity. Marsjanina z 2015 roku też można dość pozytywnie ocenić.
Natomiast Prometeusz i jego kontynuacja to błąd polegający przede wszystkim na stworzeniu strasznie głupich bohaterów, tak głupich, że nie dało się już przejść obok tego obojętnie.
Członkowie załóg to niby profesjonaliści albo wybitni naukowcy, ale ich zachowania i reakcje tworzą wobec takich założeń uderzający kontrast. Niby kosmiczne technologie, ale grupa idzie na rekonesans jak partyzanci w czasie IIWŚ, bez dronów, droidów, sond, bez skafandrów, skanerów, nawet bez takich technologii jakie znajdziemy w zwykłym telefonie komórkowym z roku 2023.
Profesjonaliści na obcej planecie badają obiekty gołymi rękami. Nie ma zasad postępowania, procedur, protokołów, ocalali oddzielają się od grupy pod pretekstem np. potrzeby zażycia kąpieli. To jest dramat.