Najbardziej nielogiczna [p] scena filmu to ta, w której Ripley decyduje się zdemolować gniazdo “obcych“. Oto odzyskała już Rebeccę (“Newt”). Z Królową zawarła “pakt” o nieagresji. Wie, że za moment wybuch termonuklearny unicestwi wszystkie ksenomorfy. Może się zatem spokojnie wycofać - nawet jeżeli zostanie zaatakowana przez strażników, których powstrzymała Królowa, potrafi się obronić. Poza tym tak byłoby i bezpieczniej, i rozsądniej - do eksplozji pozostało kilka minut. A jednak decyduje się zdemolować gniazdo, tracąc czas, całą amunicję i wszystkie granaty. Co więcej, niszczy - bezproduktywne i nieistotne w tej sytuacji - jaja (zanim by się którekolwiek otwarło, oddaliłaby się na bezpieczną odległość), zabija średnio groźnych strażników, a najniebezpieczniejszej Królowej nie wyrządza żadnej szkody. W konsekwencji ta porzuca gniazdo, ściga ją, niemal dopada, mamy dramatyczne zakończenie, część III a i IV (najgłupszą). Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, dlaczego Ripley - w tym przecież dość dobrym filmie - postępuje tak [!] nieracjonalnie? Do odpowiedzi wzywam szczególnie specjalistów i znawców całej serii.
ludzie w obliczu strachu nie zawsze zachowują się racjonalnie.
można tylko się domyślać
ja sądze że powodem była chęć zemsty na matce za to, że chciała wykorzystać dziewczynkę jako nosicielkę
drugą możliwością jest to, że Ripley obawiała się, że gdy tylko odejdzie to pachołki matki zaatakują ją
jeszcze inne tłumaczenie to nadmiar emocji (z ktoregośtam jaja wyszedł raczek - przyklejaczek)i Ripley nie wytrzymała
A może po prostu zwariowała :D
Przecież to banalnie proste. Weźmy dwie kobiety które się (bardzo) nie lubią i zostawmy je na chwilę same w jednym pomieszczeniu. W wielu wypadkach pojedynek Ripley i Królowej to pikuś, przy tym co może się dziać :D
A tak na serio. Pojedynek osobowości? Zemsta za koszmar z Nostromo i śmierć kolonistów? Czy to ważne? Film wciąż miodny :)
Podobają mi się Wasze sformułowania: "raczek - przyklejaczek" oraz "miodny".
Co do tematu - mamy dwie propozycje: zemsta i amok.
Wydaje mi się, że to ważna kwestia: ta scena wiele mówi nie tylko o Ripley jako kobiecie, ale o człowieku w ogóle. O ludzkiej naturze. Jako matka (traktuje Newt jak córkę, ta nazywa ją "mamusią") powinna w pierwszej kolejności zadbać o dziecko, zapewnić mu bezpieczeństwo. A jednak przedkłada nad to rozprawę z Królową. Jej wyraz twarzy w tym decydującym momencie świadczy o premedytacji. Wie, co czyni - tak jak wiedziała w kilku innych momentach. To nie strach dyktuje takie zachowanie. Co konkretnie chciała osiągnąć, skoro kwestia ksenomorfów i tak rozstrzygnęłaby się za kilka minut...
To proste. Spotykały się dwie wredne suki. A nie wiesz, że choćby miał się skończyć Świat, to największa satysfakcja jest z własnoręcznie spuszczonego łomotu przeciwnikowi? To co zrobiła Ripley, jest IMO... Bardzo ludzkie.
W tym rzecz. Potraktowała Królową nie jak inteligentne zwierzę, ale jak intelgentne i obdarzone świadomością zwierzę. Albo - jak osobę, drugiego - znienawidzonego człowieka ("wredną sukę" - jak piszesz, chociaż wolałbym opuścić to sformułowanie). Ta personifikacja jest tu ciekawa - okazuje się, że obcy nie jest aż tak obcy. Ta potrzeba UŚWIADOMIENIA Królowej, co to cierpienie, strata, ból, rozpacz (niszczy przede wszystkim potomstwo). Przecież i tak za moment zostałaby unicestwiona. A jednak człowiek potrzebuje tej, nierozsądnej przecież, rozprawy.
Dlatego to Obcy jest istotą doskonałą, a nie człowiek. Jak bylo zresztą słusznie powiedziane w I części. Obcy jest wolny od zemsty czy nienawiści. To jest istota doskonała!
:D
NO!
Widzisz, jak sam gdzieś onegdaj zauważyłeś, tak jak nie warto tracić czasu na marne filmy, tak nie warto czytać wypowiedzi "nie-specjalistów".
Ale żeby poznać na anonimowym portalu kto specjalista , kto niby specjalista a kto jeszcze amator totalny to siłą rzeczy trzeba przeczytać ;)
NO!
Z tym, że niekiedy wystarczy jedynie spojrzeć, by wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Niestety, niektóre rzeczy "kolą w oczy".
Widzisz, po paru zdaniach zazwyczaj rozpoznaję, czy ktoś cokolwiek z filmu rozumie, czy definitywnie nic-a-nic.
Mój wpis pochodzi z okresu, kiedy niektórzy użytkownicy widzieli w "Obcym - decydujące starcie" Tarzana, lalkę Barbie i King Konga w akcji. Nie chce mi się tego szukać, ale zapamiętałem kontekst.
"Specjalista" - w znaczeniu, jakie tutaj stosuję - to tylko ktoś, kto uważnie i ze zrozumieniem obejrzał film Jamesa Camerona.
Przykład - poniższy wpis. Można z tym dyskutować.
Obejrzyjcie uważnie scenę o której mowa. Ripley wycofując się zauważyła, że jaja zaczęły się otwierać. To oznacza, że po kilku chwilach miałaby na sobie mrowie skaczących facehuggerów (to pajęczaste coś co atakowało ją w scenie w laboratorium po sabotażu Burke'a). Facehuggery są bardzo zdeterminowane by dopaść ofiarę, dlatego nie jest tak jak ktoś napisał, że "oddaliłaby się na bezpieczną odległość", bo dopadłyby ją mimo wszystko. Jedyne rozwiązanie jakie jej zostało to zniszczyć wszystkie jajka zanim ich rezydenci je opuszczą.
Mylisz się. Zdajesz się zapominać, jak Ripley odnalazła Rebeccę 'Newt' Jorden. Przypominam, że kiedy straciła już nadzieję, sprowadził ją krzyk dziewczynki, która zobaczyła, że jajo się otwiera. Mimo to zdążyła doń dobiec - a przecież Rebbeca znajdowała się kilkanaście (może nawet kilkadziesiąt) metrów dalej. Wydaje mi się, że obraz "mrowia skaczących facehuggerów" jest trochę z innej bajki. Oddalenie się i rozwalenie kilku ścigających ją obcych nie było dla Ripley problemem - przecież TO UCZYNIŁA. Problemem była królowa. A zemsta w tym przypadku była ludzka, ale nielogiczna - nie było nawet na to czasu!
"Mimo to zdążyła doń dobiec". Nic podobnego. Ripley zastrzeliła facehuggera z pulse riffle zanim tez zdążył opuścić jajo i rzucić się na Newt. Podobnie zachowała się wobec pozostałych jaj opuszczając gniazdo. Nie było w jej zachowaniu nic nielogicznego. Po prostu zabezpieczała "tyły".
EEE!
ZDĄŻYŁA DOBIEC i - następnie - zastrzeliła "zanim tez zdążył opuścić jajo i rzucić się na Newt". Nie pomijaj czegoś, co oczywiste: dobiegła w miejsce, w którym usłyszała głos Newt. Wpierw potworek wychodzi, dalej Newt krzyczy, potem Ripley biegnie i rozwala bestię. Czasu aż nazbyt. Te potworki to długo się gramolą, zanim opuszczą jajo. Tak samo w gnieździe - zanim by się wykluł, dawno by się oddaliła na bezpieczną odległość. Królowa przecież wstrzymała strażników, a rozwalenie pojedynczeko stworka to żadna sztuka z taką giwerą! Nie wykluło by się ich więcej - to organizmy, którym nie opłaca się opuszczać jaj w nadmiarze: bardzo ekonomiczne. W pierwszej części otwarło się tylko jedno jajco, które całą historię "ósmego pasażera Nostromo" zainicjowało.
Powtarzam - rozsądek podpowiadał, żeby się oddalić po zawarciu "paktu o nieagresji" z Królową. Widzisz, rozumujesz trochę w kategoriach gry komputerowej: <<Po prostu zabezpieczała "tyły">>. Nic jej nie groziło, dopóki nie zdecydowała się zdemolować gniazda. Nic - wcześniej niejednego potworka rozwaliła ta nasza bohaterka, więc nie widzę powodu, dlaczego naraz - mając pełny magazynek, nie mogła by tego uczynić. I jak zabezpieczała tyły - skoro straciła bez sensu całą amunicję i wszystkie granaty??? Toż zwyczajnie skazała się na bezsilność, gdyby jakiś obcy skądinąd ją zaszedł. Nawet Królowa nie była potrzebna...
Dalej, rozumujesz w kategoriach "sztucznego czasu". W filmie, owszem, ma czas - wszystko jest tak wyliczone, by widz paznokcie obgryzał bądź w portki narobił - w rzeczywistości w tamtym świecie odczuwałaby natychmiastową potrzebę oddalenia się, gdyż za moment planeta może eksplodować. To może się stać nie za 3, a za 2 minuty na przykład (mam nadzieję, że nie uważasz, iż przypadkowo zainicjowana eksplozja była co do sekundy wyliczona, jak w większości filmów amerykańskich).
Nie oddaliła się, bo zadziałała "ludzka natura", która przesłoniła rozsądek. To nielogiczne zachowanie. Ale tak to z człowiekiem jest - nie zawsze zachowuje się logicznie.
Korekta do powyższego tekstu: "pojedynczego", "wyklułoby", "mogłaby". Nie wiem, skąd mi w dwóch ostatnich wyrazach spacja wpadła! FE! Niewybaczalne. A literówka, cóż - da się przeboleć.
Może ten jeden się gramolił, bo z tego, co widziałem w "Alien", potrafią być dość skoczne zaraz po wykluciu ;} Poza tym pakt o nieagresji ze wskazaniem na wbicie noża w plecy. Królowa dobrze wiedziała, że może stracić cały pomiot poprzez bezpośredni atak na Ripley, więc pomimo odwołania straży liczyła na to, iż dopadną ją "maluchy" . Ripley zakumała o co kaman i jatka gotowa.
Widziałem ten film ponad 80razy.....I ciągle go mam.Hehehe...tylko nośniki się zmieniają.Ale na temat......Moim skromnym zdaniem po prostu się spięła,gdyż powinna wyjść bezpiecznie po pseudo-negocjacjach ze ZNOSICIELKĄ.....Ale ta,nie dotrzymała warunków rozejmu i po świńsku chciała zarzucić jajeczkiem......Ripley więc....krótko i na temat....Ja to tak odebrałem.A tak ogólnie.Jeśli oglądać ten film ,to tylko wersję reżyserską.
Odpowiedź jest prosta:
Ripley zachowuje się irracjonalnie ponieważ jest... xenofobką... :-DDD
wydaje mi się, że powinieneś obejrzeć tą scenę jeszcze raz. ripley straszy królową miotaczem ognia, królowa w efekcie odsyła strażników gniazda. kiedy ripley trzymając rebecę powoli się wycofuje, królowa próbuje ją przechytrzyć. zwraca się w stronę jednego z jaj, a te zaczyna się otwierać. wtedy ripley obrzuca królową spojrzeniem w stylu "you've got to be fu..ing kidding me" i zaczyna demolkę.