Według mnie istota genialnie wymyślona. Ale Cameron trochę z niej sobie zakpił.
Wiele osób uważa, że w filmie zbyt łatwo było zabić zbyt wielką ilość tych potworów. Uważam, że nie problem w tym, że były zbyt mało odporne. W końcu Marines dysponowali naprawdę potężnym arsenałem. Ale to, że nagle wszystkie wyleciały w gnieździe, czy to, że leciały jak głupie w kierunku samonaprowadzających się karabinków w wersji poszerzonej był parodią tego doskonałego gatunku.
Ksenomorf był diabelnie inteligentny. Szybko skojarzył, jak działa przycisk w IV odsłonie "Obcego", wymyślił, jak uwolnić się z pomieszczenia, w którym były w tej samej części przetrzymywane(przy tym pokazując, jak niezwykle silna była ich wola przetrwania, i jakim egoizmem potrafiły się wykazać, co pokazuje ich bezwzględność, brak jakichkolwiek skrupułów, i tym samym do granic możliwości złą naturę, jakby ksenomorfy były istotami prosto z piekła), w II części założyły gniazdo pod systemem chłodzącym, o ile dobrze pamiętam, tej wielkiej "fabryki" powietrza. Przez to utrudniały jakiekolwiek działanie marines. Potrafiły w pewnych momentach filmu wyczekać, zaatakować znienacka. To potęgowało grozę.
Drapieżne koty mają taktyki polowania na swoją zwierzynę. Wybierają najsłabsze osobniki, pędząc resztę stada. Robią przy to to z zaskoczenia, przez co natychmiast płoszą resztę stada. Szczury potrafią wysyłać "zwiadowców". A ksenomorfy, w moim odczuciu, są znacznie bardziej inteligentne i od szczurów, i od kotów. Przy tym ich zdolności łowieckie, i ten instynkt drapieżnika też powinien stać na znacznie wyższym poziomie. Wtedy ksenomorf był by faktycznie idealnym naturalnym drapieżnikiem.
W filmie, prócz uczucia, że możemy ujrzeć zaraz potwora, który rozrąbie nas na kawałki w brutalny sposób, a jego okropne oblicze przyprawia o zimny pot na plecach, powinna nam też towarzyszyć ta ciągła niepewność. Potwór może zaskoczyć. Może przechytrzyć. Ma znacznie doskonalsze zmysły, co sprawi, że ma gigantyczną przewagę. Czemu nie próbowały w jakiś sposób rozdzielać grup ludzi. Czemu nie starały odcinać im dróg ucieczki.
Broń marines jest w porządku. Ksenomorf powinien być kompletnie odporny na noże czy uderzenia, ale w starciu z potężną amunicją te rozrywanie powinno wchodzić w rachubę. Ja uważam, że powinny stosować znacznie bardziej wyrafinowane sposoby ataku. Nie, że idziemy do wieży kontrolnej, one potem przyjdą. Cały czas bohaterowie nie powinny być bezpieczni. Z każdego cienia nawet może wyjść bestia, którą nawet w piekle nie chcieli. Która zastawia pułapki. i która jest w stanie posunąć się do podstępu, byle by dorwać i rozerwać ofiarę.
widzisz, troszkę nie rozumiesz czym są xenomorfy. są obcymi, nie kotami czy szczurami. słusznie w filmie porównuje się je do roju. w pierwszej części był tylko jeden. działał więc znacznie bardziej zachowawczo, nie w myśl mu był frontalny atak. to samo w części trzeciej. czwartej nie skomentuję, gdyż to gniot i nie powinien stanowić żadnego odniesienia do czegokolwiek, równie dobrze mogli byśmy rozważać nad xenomorfami na podstawie avp2. w aliens, było ich ponad 100. dlatego królowa nie oszczędzała swoich dzieci, prowadząc rozpoznanie ogniem. mogła sobie na to pozwolić. w chwili gdy marines wylądowali na lv-426 niemal wszystkie obce były w gnieździe. tylko nieliczne osobniki pozostawały poza nim (vide xenomorf, który załatwił załogę lądownika). marines wsadzili kij w gniazdo szerszeni, stali się obiektem agresywnego ataku.
Mogło by być ich i tysiąc. Ale powinny budzić grozę. Ksenomorfy miały być istotami perfekcyjnymi. Ostatecznymi ideałami naturalnego drapieżcy. Dla tego uważam, że instynkty i zachowanie powinny być inne. Ja nie komentuję, czy w filmie ktoś popełnił błąd. Ja uważam, że postać ksenomorfa została pokazana w mniej przerażający sposób. Może logicznie da się to wytłumaczyć. Ale ja mówię po prostu, jak sam widzę ksenomorfa. Według mnie istota taka powinna być obdarzona silnym instynktem, bardzo rozwiniętym. Powinna być mniej zależna od królowej. Każda jednostka powinna świetnie sobie radzić samemu. Powiedzmy, królowa rozkazuje zaatakować jakiś obiekt. A ksenomorfy atakują. I to nie z jednej strony. Każdy w pewien sposób. Tak, żeby zamknąć wszelkie drogi ucieczki. Zastawić pułapkę bez wyjścia. Powinny działać metodycznie. Tak, aby bohaterowie znaleźli się wręcz w środku piekła.
Ja nie neguje tego, że ksenomorfy działają na zasadzie roju. Czy czegoś tam innego. I że nie są szczurami czy kotami.
Potem są spekulacje, czy aby w kontynuacji "Alien" zabicie ksenomorfa nie było zbyt łatwe. Uważam, że było. Ale nie jest to wina małej odporności na broń ksenomorfów. Raczej potraktowania ich jak mięsa armatniego. A nie czającej się w cieniu grozy. I nie mówię, że to, co zrobił Cameron, było nielogiczne. Raczej, że było chybione.
hm... jak dla mnie było bardzo świeże. w alien mieliśmy pojedynczego morderczego osobnika. w aliens, mieliśmy morderczy rój. mi się ten zabieg jak najbardziej podobał, ale może to zwyczajnie kwestia gustu. wszystkie części trylogii oceniam wysoko, jednak aliens najwyżej. kwestia gustu.
Zauważ, przyjacielu, że marines byli by zaskoczeni, gdyby nie ich najlepszy przyjaciel - wykrywacz ruchu. Dzięki niemu wiedzieli, że coś jest nie tak, kiedy obcy się zbliżali. I dzięki niemu zwrócili uwagę na górne partie pomieszczenia, przez które obcy się przemieszczali. A tak, gapili by się na te drzwi, i czekali jak te młoty. A już jakiś obcy jednego by ogonem przebił, i odciął drogę ucieczki.
Ale mniej więcej rozumiem, co masz na myśli. Powinni lepiej wykorzystać swój intelekt. Powstali by tacy geniusze zła. :D Taki Hannibal Lecter w skórze ksenomorfa. :D Albo taki ksenomorfowy Leon zawodowiec. I powinny być one jednak nieco brutalniejsze. Tak, aby na widok ksenomorfa stawały w oczach makabryczne obrazy. Wtedy wszyscy wyczekiwali by tych potworów z większym napięciem. Fajnie by było, gdyby taki ksenomorf zastawił się gdzieś w wylocie wentylacyjnym, i, gdyby pod nim przechodził jakiś człowiek, szybko odciął by mu głowę ogonem. Albo nagły atak ogonem, szybkie przebicie, i wciągnięcie gdzieś ofiary. W jakiś mroczny zakamarek. Bo jak pokazują żołnierza, który strzela tylko gdzieś do przodu, nawet nie widać tych obcych, i wrzeszczy "Die, matherfucker!" "Yeah, yeah! Come on, matherfucker!", to się robi trochę nudne.