Chodzi mi o Newt. Czy tylko mnie ona denerwowała? Ciągle tylko piszczała, i się gubiła.
Strasznie zmiękcza ten film - ja rozumiem, Cameron taki "uczuciowy", bla bla bla... Ale
przecież małe, piszcząco - salutujące dziewczynki nie pasują do horrorów o pozaziemskich
drapieżnikach. Moim zdaniem, ten film nie straciłby a nawet zyskał bez niej.
No i ja nie rozumiem, jak można było nią zastąpić kota?! Na koniec Ripley o nim zupełnie
zapomniała. Coś okropnego.
Kotek i tak przeszedł wystarczającą traumę na nostromo obcy śnił mu się po nocach nie wiem czy czasem nie miał depresji :D
Kotek twardy był, to Ripley miała koszmary. Ciekawi mnie, co się z nim potem stało.
W nocy...hmm. W nocy oddalał się pod postacią robotnicy do Królowej (wiem, bo on to ja)
wykopała mnie z mojego stanowiska <warczy> zajęła MOJE miejsce w filmie i ukradła mi Ripley.
"Chodzi mi o Newt. Czy tylko mnie ona denerwowała?"
Tylko.
Nie zauważyłem jakoś, żeby piszczała. Nie zauważyłem także, żeby się gubiła. Zamiast piszczenia, o wiele częściej widziałem jej nadnaturalny spokój w pełnych napięcia sytuacjach, zdradzający doświadczenie, jakie musiała nabyć podczas długiego okresu ukrywania się w samotności. Jedyne chwile, gdy piszczała, to było wtedy, gdy Alien lub Facehugger się do niej dobierał. Nawet w scenie ucieczki z gniazda potrafiła przytomnie ostrzec Ripley "behind us!".
Tak więc, opowieści dziwnej treści jakieś tutaj wykładasz.
Ludziom się nie dogodzi. Jeden narzeka, że Newt zachowuje się zbyt dziecinnie. Drugi - że zbyt dorośle. Paranoja. A nikomu jakoś nie przyjdzie do głowy, że zachowuje się w sam raz.
Nie, nie jest to dziwne zachowanie, biorąc pod uwagę fakt, że długie dni ukrywania się przed Alienami mogły ją zahartować. Nasi rodacy, którzy w chwili wybuchu drugiej wojny światowej mieli np. dziesięć lat, też "przedwcześnie dorośli" podczas wojny.