Piosenka toxic od razu skojarzyła mi się z sytuacją Britney Spears a scena z niszczeniem auta z głośno komentowana sprawa gdy Britney parasolem zaatakowała samochód nękających ja paparazzi. Film jest przerysowany w formie ale nie w przekazie. A scena z Ryanem, gdy tak szybko mu przeszło za sytuację przed klubem - od tego momentu wiedziałam, że tu happy endu nie będzie.