Całość bardzo przeciętna, ale za to przewidywalna (Tak, Ryan musiał być wtedy w tym pokoju). Po tym jak główna jednowymiarowa pałuba (czytaj "heroina" ^^) tego obojnackiego dramatu została zamordowana, myślałam, że sobie oczy zatrę. Nie rozumiem, dlaczego na ostatnie 15 minut film zapomniał czym jest i nagle stał się rozwodnioną w mętnej deszczówce komedią. Btw, o co chodzi z nominacją do Oscara? 90% od krytyków na RottenTomatoes... Co ten film ode mnie chce?