Trzeba przyznać, że 'Obiecująca Młoda Kobieta' pomimo dość trudnej tematyki, pasującej bardziej do typowego, ciężkiego dramatu jest zrealizowana w ciekawy, atrakcyjny dla widza sposób. Jest sporo zabawy kolorem, mieszania gatunków oraz pewnego przerysowania zachowań. Do tego świetna gra aktorska w głównej roli. Efekt jest ciekawy, jednocześnie nie popada w jakąś kompletnie odrealnioną groteskę. Nie ujmuje też, chyba dość trudnej tematyce.

Obawiałem się trochę, że stronie męskiej oberwie się po całości, również w sytuacjach niejasnych, dyskusyjnych - na przykład, kiedy obydwoje partnerów jest w stanie słusznym po spożyciu alkoholu, a rano pojawiają się jakieś oskarżenia. Natomiast w tym filmie, nie było mętnych sytuacji. To co widzimy to jawne sku.... ze strony tych osobników i zasługuje na wszelką krytykę.

Tym co budzi moje lekkie rozterki jest przerysowanie praktycznie wszystkich mężczyzn jako nienasyconych samców, przyzwalających na nadużycia w sferze seksualnej.
Rozumiem to w tym, sensie, że jeśli reżyserka chce zwrócić uwagę na jakiś problem społeczny dotyczący akceptacji pewnych zachowań to nie może się skupić na jednostkowym ukazaniu pojedynczego zwyrodnialca. Celuje znacznie szerzej, to zrozumiałe.

Problem jaki z tym mam...Tu już mój osobisty punkt widzenia, wynikający z doświadczeń, a nie stroniłem od klubów;) Takie stygmatyzowanie prawie wszystkich mężczyzn jest grubo przesadzone. Nie obserwowałem w swoim otoczeniu problemu przyzwolenia na tego typu nadużycia seksualne. Pewne niechlubne zachowania były powszechnie akceptowane np. nadużywanie używek, czy zachowania agresywne po spożyciu (wobec mężczyzn). Ale nie to, co jest motywem przewodnim tego filmu.

Nie kłuje mnie jednak to specjalnie mocno, cały obraz jest nieco przerysowany, uogólnienia zastosowano w celu zwrócenia uwagi na brak wyraźnego sprzeciwu na takie patologie . Poza tym jak już wspominałem na szczęście, nie wrzucono do jednego wora różnych dyskusyjnych sytuacji w których nie tak łatwo rozstrzygnąć o winie.