Nie lubię gdy w tego typu horrorach, potwór nie jest pokazywany przez cały film i dopiero pod koniec widać go więcej. W tym przypadku nawet pod koniec nie pokazano tej bestii w całości. Zakończenie jednak tragiczne. Ot tak mały 15 letni dzieciak pokonał bestię, dom i samochód się palą, las pewnie też za chwilę by się zapalił a oni odjeżdżają! Kompletny bezsens. Zresztą mogliby bardziej rozwinąć wątek z psem. Podobnie jak wątek z cyborgiem, którego grał Michael Ironside, który jak zwykle grał jako czarny charakter - mało kiedy ten aktor gra pozytywne postacie. A tak też skończył marnie.
W ogóle dziwi mnie ten tytuł "Obserwatorzy" ("Watchers") bo przecież ten potwór nie obserwował zbytnio swoich ofiar, tylko atakował je znienacka. Według mnie film ten powinien nosić jakiś tytuł w stylu "Łowca" czy "Bestia" bo tytułowych obserwacji tu naprawdę niewiele.
Film w moim rankingu oceniam na 6/10. Zbyt wiele plusów nie ma ale można obejrzeć, w końcu to stary, dobry horror z lat 80 w amerykańskim stylu.
Ten film w założeniu miał być adaptacją, jednej z najlepszych wg mnie powieści Deana R. Koontza, ale został skaszaniony do każdego cala. Cała fabuła została spłycona, a co do tytułu taki już pan Koontz sobie założył, książka bardziej oddawała sens tego tytułu niż sam film, który uważam za dno ;)