Steven Soderbergh to jeden z najlepszych obecnie reżyserów tzw. "średniego pokolenia" obok Tarantino czy Rodrigueza.
Co jakiś czas raczy nas ambitniejszymi projektami typu SEKS.KŁAMSTWA I KASETY WIEDO, SCHIZOPOLIS, FULL FRONTAL, DOBRY NIEMIEC, SOLARIS czy TRAFFIC. Takie obrazy jak ERIN BROCKOVICH czy OCEAN'S 11 mają pozwolić reżyserowi na realizację ambitniejszych projektów.
Kiedy ramake klasyka z Sinatrą okazał się być na pzrełomie 2001 i 2002 roku strzałem w dziesiątke pewnym się stała realizacja sequela.
OCEAN'S 11 (7.5/10) charakteryzował się gwiazdorksą obsadą, dobrym tempem opowiadanie, zgrabnie skrojonym scenariuszem i porcją dobrego oraz niezwykle lekkiego humoru.
Kiedy 3 lata póżniej na ekranach pojawił się OCEAN's 12 (5/10) zawodzeniu krytyków i widzów nie było końca. Sequel nie miał w sobie sily oryginału. Kontynuajca miała zagmatwany i zupełnie niedopracowany scenariusz, słabe tempo oraz bezsensowne zakończenie.
nie pomogło nawet dokoptowane do obsady takich gwiazd jak CATHERNIE ZETA- JONES, VINCENT CASSELL czy Bruce Willis.
Teraz w roku 2007 zawitała do nas tzrecia odsłona cyklu. Czy udana? No, powiedzmy, ze w duzej mierze tak.
Sama akcja OCEAN's 13 dzieje się ponownie w LAs Vegas co już dodoaje tej części posmaku orygniału.
Nowy film Soderbergha ma dobre tempo i pzrepołnione blichtrem dekoracje oraz "wypasione" stroje.
Muszę przyznać, iż tym razem twórcy sklecili całkiem dobry scenariusz w którym (p rzeciwiieństwie do poprzedniej części) wszytsko łączy sie w sensowną całość (można już nawt przymknąć oko na licznie nieprawdopodobieństwa).
W obsadzie tym razem brakuje J. Roberts oraz Cathernie Zeta - Jones.
Brak obu pań ma zrekompenoswać widzowi znana z wielkich ról Ellen Barkin i ze swego zadania wywiązuję się pzryzowicie... dopoki nie dojdziemy do odegranych na siłę scen uwodzenia jej bohaterki przez Matta Damona.
W obsadzie filmu o paczce Danny Oceana pojawiła sie na prawdę wielka giwazda -to sam Al Pacino, który niestety przesadził tu z samoopolaczem i niezbyt dobrze wpisał się w ironiczną konwencje filmu.
To chyba najsłabsza od blisko 20 lat rola legendarnego Pacino.
George Clooney i Brad Pitt kolejny raz tworzą zgraną pare na ekranie.
Nie zawodzą też Cassey Affleck, Bernie Mac, Scott Caan, Carl Reiner, Don Cheadle oraz doświadczony Elliot Gould.
Pewne zastzrezenia można mieć natomiast do gry Matta Damona, który jest w tym filmie genialnie nijaki. Mieszane uczucia (tym razem!) mam po wsytępie Andy Garcii oraz niepotrzebnej roli Vincenta Cassella.
Niewiele za to da się powiedzieć o grze Juliana Sandsa, który nie dostał zbyt wiele ekranowego czasu.
Jeśli idzie o humor to jest go tu troszkę, ale starcza on ledwie na półuśmiech.
OCEAN's 13 to typowy "odgrzewany kotlet", który na szczeście nie został przypalony (tak jak w wypadku OCEAN's 12) lecz wszyscy wiedzą, że wszytskie dania najlepiej smakuja zawsze na świeżo.
Można zobaczyć - pytanie tylko po co?