a łączy je klimat, muzyka i aktorzy.
'Jedenastka' to był rasowy 'heist movie', 'Dwunastka' była bardziej komedią policyjną i czymś w stylu złodziejskiego westernu, ostatnia część trylogii jest najbardziej na luzie i śledząc fabułę raczej nie obgryzamy paznokci z podniecenia ani nie wykrzykujemy co kilka minut 'ale się dałem nabrać!' ;).
Czego zabrakło? No nie wiem, jako fan filmów złodziejskich, miałem nadzieję na kolejną ściśle zaplanowaną akcję i niby to dostałem, a jednak cały czas miałem wrażenie, że można było skupić się bardziej na akcji, nie skakać tak między postaciami, nawet ograniczyć je, ale i tak nie było źle.
Pierwsza część nadal najlepsza, ale do całej trylogii z chęcią kiedyś wrócę. 6-7/10. Pozdrawiam!