Mimo pozytywnego nastawienia i miłych wspomnień z dzieciństwa nt tego filmu, gdy jeszcze parę lat temu zachwycałam się nim, nie do końca świadoma fabuły, z moim tatą, to jestem niemile zaskoczona powrotem do tej ekranizacji. Film może nie był przewidywalny, ale nadmiar wyczynów ekipy złodziejaszków rodem z science-fiction odebrał wszelką magię gatunkowi typu heist movie. Oglądałam go przez parę dni nie mogąc się zmusić do przebrnięcia za jednym zamachem. Kiczowaty pokaz fajerwerków na końcu filmu tylko wzmocnił moje zniesmaczenie. Najbardziej mi przykro z powodu roli Ala Pacino, którego cenię za wiele wybitnych ekranizacji. W tej niestety się nie sprawdził; przyznam, że obok "człowieka z blizną" to była druga jego najgorsza rola,z którą miałam styczność. Film nużący, nie wciągający, a do tego chaotyczny - nadmiar przekładających się scen o różnej tematyce. Do tej pory nie rozumiem celu włączenia wątku z Meksykiem.