Soderberg powraca do swoich bohaterów. Film reklamowany jest hasłem, że udało mu się ściągnąć na plan zdjęciowy wszystkie gwiazdy i gwiazdeczki z oryginału i dodać jeszcze parę interesujących nazwisk. To wszystko prawda. Tylko co z tego, skoro film zyskałby wiele, gdyby pozbyto się paru osób. Oglądając film nie bardzo wiadomo, co w nim robią Yen lub Frank poza po prostu pokazaniem się na ekranie (trochę szkoda, bo Bernie'ego lubię). Sama intryga ledwie zaciekawia, skoro ogólny schemat jest ten sam. Za to podobały mi się wszystkie te "inside jokes" jak choćby rozmowa Damona z Pittem, kiedy Linus chce być traktowany na równi z Rustym i Dannym.
Film ciekawie pomyślany, bardzo sprytny. To rozrywka dla nieco bardziej wyrafinowanych amerykańskich gustów. Jednak pozbawiona smaku, wyrazistości. Jedyne, co z filmu się zapamiętuje, to imponującą listę nazwisk pojawiającą się na końcu filmu.