Daleko mu do miana najgorszego sequela ever, ale też w żaden sposób nie zachwyca przez co daleko mu do pierwszej części.
Miałem wrażenie, że ten film to właściwie nic więcej tylko powtórka z rozrywki i ten sam patent, lecz z o wiele gorszą realizacją. Historia jest bardzo zbliżona do tej z jedynki (ok, w końcu to sequel), lecz sama realizacja - zdjęcia, montaż czy gra aktorska stoi na znacznie niższym poziomie. Główne postaci też są niejako próbą nawiązania do bardzo dobrych ról Clooneya i Tarantino, ale różnicę klas po prostu widać gołym okiem. Żaden z aktorów się tu właściwie nie wybija, a Robert Patrick przy Clooneyu wygląda wyjątkowo blado. Skoro mam dwa takie filmy do wyboru, po co wybierać seans z dwójką? Dlatego też jest to seans na raz i do zapomnienia. Niby jest tu też spora dawka akcji (przez ostatnie kilkadziesiąt minut), ale również i ona stoi na dużo niższym poziomie i niekiedy zwyczajnie... brakuje jej sensu tak jak zachowaniom bohaterów.
Moja ocena: 4/10.