PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34272}

Odmienne stany moralności

The United States of Leland
7,3 20 806
ocen
7,3 10 1 20806
6,1 7
ocen krytyków
Odmienne stany moralności
powrót do forum filmu Odmienne stany moralności

Sądzę, że Leland nie czytał książek. Albo czytał nie te, które powinien. Jego postrzeganie świata,
ta hiper-empatia były wynikiem jego własnych, niczym nie przefiltrowanych przemyśleń. Byc
może dlatego, że był introwertyczny z natury, nie konfrontował swoich myśli z niczym spoza
swojej głowy, nie poddawał ich dyskusji, nie kreował i sam nie był zachęcany do dialogu (później
w więzieniu świetnie obrazuje to scena, gdy nauczyciel po prostu słucha jego przemyśleń,
przyjmuje je do własnych celów, a jedyne pytania, które zadaje mają pomóc jemu <Pearlowi> - to
pozorny dialog). Popełnienie przez niego czynu (o motywie świetnie rozpisała się użytkowniczka
358 w dyskusji pod recenzją) było pomyłką (pierwsze słowa, które Leland wypowiada w filmie), do
której nigdy by nie doszło, gdyby bohater miał jakąś wizję tego, jak ten czyn wpłynie na wszystko
wokół i na jego samego. Pech, że ten "eksperyment' był największego kalibru. Bo przecież mógł
tak eskperymentowac i popełniać błędy, które przeszły by bez echa albo miałyby mniej doniosłe
konsekwencje. Wszystkie postaci w filmie błędy popełniały, takie czy inne- narkotyki, zdrada,
zaniedbanie etc., natomiast Leland całe życie sprawował się wzorowo (argument bez znaczenia,
użyty podczas rozprawy Lelanda). Zwykle jest tak, że jeśli w jakiejś kwestii związanej z życiem
społecznym jesteśmy upośledzeni, czegoś nie doświadczamy, w pewnym momencie wybucha to
ze spotęgowaną siłą. Jednym z przykładów jest "Pianistka" Michaela Haneke, która w wieku
trzydziestu paru lat nie miała doświadczeń seksualnych. Potrzebowała żyletki "tam", żeby
poczuc cokolwiek. Kolejne przykłady można mnożyc- to obrazy psychopatycznych morderców,
pedofili, wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie, spokojnych dieciaków, które pewnego
dnia przychodzą do szkoły z karabinem. Kto wobec tego ponosi odpowiedzialność? Nie
zamierzam teraz cytowac Freuda. Sądzę, że to po prostu cholerny, bardzo smutny pech. Zbieg
wielu okoliczności. Sądzę też, że gdyby Leland czytał książki, nie popełniłby tego czynu.

magia86

Po pierwsze nie uważam, żeby Leland nie czytał książek. Przecież w nich przede wszystkim jest ukazana sama esencja życia, tak jak w filmach, wycięte są te długie nudne przerwy. A esencja życia składa się z cierpień, radości, śmiechu, smutku, żalu, szczęścia... Czytając książki Leland, tak jak w życiu mógł ten smutek i cierpienie "przyjmować bardziej" niż radość itd... On był na to wyczulony, cytując 358, (z dyskusji, którą sam przytoczyłeś :)) "To nie jest "melancholijna osobowość". To jest hiper-empatia. Umiejętność odczuwania cierpienia innych ludzi. Dochodzi do tego, że bohater cierpi bardziej niż ci, których cierpienie obserwuje. " Tak samo więc może być z książkami.

magia86

Po drugie nie rozumiem o co Ci chodzi z tym "eksperymentem", dla mnie pozostała część Twojej wypowiedzi jest bez sensu. 1. co oznacza "wizja czynu", przecież wiedział, że morderstwo jest karalne, więc wizja czynu to albo więzienie albo ucieczka. 2. co to znaczy "eksperyment"??? On popełnił czyn, w tym wypadku zbrodnię, zrobił coś, jakąś funkcję życiową, jak mycie zębów, jechanie samochodem (zaraz zostanę shejtowana za to porównanie). Kiedyś co chwila się mordowano, teraz już mniej ale jednak i nie rozumiem jak możesz to nazwać "eksperymentem". To brzmi tak, jakby wszystko co robimy, każda czynność, było eksperymentem. "Bo przecież mógł tak eskperymentowac i popełniać błędy, które przeszły by bez echa albo miałyby mniej doniosłe konsekwencje." Oczywiście że by mógł ale wtedy byłby jednym z nas, byłby normalny (jeśli można to tak nazwać), nie byłoby tematu, filmu... Dalej argumentujesz, o zwyczajnym popełnianiu błędów, jakie robi każdy z nas i są to błędy moralne ale nie karalne, kiedy ktoś ich nie robi i się nagromadzą i wybuchają. Ok, zgadzam się tu ze wszystkim. "Kto wobec tego ponosi odpowiedzialność? Nie zamierzam teraz cytowac Freuda. Sądzę, że to po prostu cholerny, bardzo smutny pech. Zbieg wielu okoliczności." Odpowiedzialność ponoszą Ci, którzy doprowadzili do takiego stanu psychicznego tą osobę. Tak, to pech, że żyła z nimi, że urodziła się z predyspozycjami na jednostkę słabą psychicznie, że na ten stan złożyło się wiele zbiegów okoliczności (jeśli dobrze nawiązuję, bo tak właśnie rozumiem "cholerny, bardzo smutny pech" i "zbieg wielu okoliczności"). Ale o co chodzi z tym czytaniem książek? I tu czyt. mój poprzedni komentarz :D

ocenił(a) film na 8
wstawka

Też nie zgadzam się co do czytania książek. Książki rozwijają empatię moim zdaniem (tak jest przynajmniej w moim przypadku), więc jeżeliby czytał, a zapewne czytałby te filozoficzne, które (cudownym zbiegiem okoliczności) z tego co zauważyłam zazwyczaj są dosyć pesymistyczne to tylko pogłębiłoby jego... pesymizm (?). Leland nakierowywał swoją empatię w ten sposób, bo nie miał w życiu niczego optymistycznego, był przy tym słaby, jeżeli można tak określić empatycznych wrażliwych ludzi, którzy nie radzą sobie z ogromem cierpienia i to właśnie doprowadziło do tego co zrobił (nie chcę go usprawiedliwić, bo zabójstwo zawsze będzie zabójstwem, ale według mnie nie można każdego zabójstwa postrzegać tak samo, mówię o takich chociażby ramach określających jak zabójstwo z premedytacją czy też w obronie własnej - w obu przypadkach ktoś umiera, ale jednak oba wydarzenia diametralnie się od siebie różnią). Aczkolwiek w jakiś sposób tytuł wątku dobrze określa Lelanda, był on społecznym analfabetom, wrecz daltonistą w sferze uczuć. Chodzi mi o to, że nie potrafił równie empatycznie podchodzić do radości. Nie można do końca wykazać się empatią kiedy wszystko jak Lelandowi przysłania człowiekowi pesymizm.

rose_fw

Pesymizmem często nazywa się realizm myślenia, optymiści raczej z reguły uciekają przed rzeczywistością do bezpiecznej, fałszywie wykreowanej iluzji. Filozofi z reguły są świadomi i doszukują się sedna prawdy, może to się wydawać pesymizmem, ale tylko dlatego, że prawda zazwyczaj nie ma wiele wspólnego z pozytywnymi złudzeniami do których dążą ludzie "normalni". Ilu ludzi jest tak naprawdę, autentycznie szczęśliwi, opierając się na solidnych przesłankach? Zaledwie garstka, reszta raczej zaklina rzeczywistość. To co ludzie nazywają szczęściem często nie ma w sobie ani krzty autentyczności. Podobnie z resztą z empatią, wielu uważa, że ją ma, ale nie ma racji i to na własne szczęście. Niektórzy też wyzbywają się empatii i wrażliwości z wiekiem, bo inaczej nie da się beztrosko funkcjonować w tej chorej, bezlitosnej, egoistycznej ludzkiej grze pozorów. Świadomość połączona z silną empatią to jak pewnik cierpienia danej osoby, gdy dochodzą do tego niesprzyjające czynniki to mamy gotowego samobójcę, narkomana, czy też socjopatę. Świat jest chory i pełen cierpienia, czego człowiek "normalny" po prostu nie chce dostrzegać. System zabija w ludziach empatię, jesteśmy nastawienie na eksploatowanie wszystkiego co się da, planety i zwierząt, w tym ludzi. Wielu tylko uważa się za empatycznych, ale gdyby choć przez chwilę poczuli czym ona jest, to przestaliby się na takich kreować. Uwazam jednak, tak jak pisałem, że im człowiek jest inteligentniejszy tym bardziej empatia mu szkodzi, bo jeżeli ktoś jest ograniczoną, wytresowaną, wyhodowaną marionetką to co z tego, ze ma empatie skoro jest ślepy na wszystko, nie jest zdolny do wielotorowego myślenia i zauważenia pewnych łańcuchów przyczynowo-skutkowych, mechanizmów i zależności. Wtedy jest ona na wskroś powierzchowna. Będąc niepoprawnym optymistą chyba jeszcze mniej jest się zdolnym do empatii, niż będąc skrajnym optymistą z resztą, bo wtedy nie chce się niczego dostrzegać. Im silniejsza empatia, tym silniejsze cierpienie, stąd też tacy ludzi często zabijają w sobie emocje. Już nawet nie chodzi o jedynie ludzkość, nadmiernie empatyczna osoba będzie przeżywać każdy bół i np nie będzie w stanie jeść mięsa, czy nawet ściąć drzewa. W tak skonstruowanym, chorym, płytkim, małostkowym społeczeństwie najlepiej być bezmyślnym socjopatą, bądź idiotą idącym do celu po trupach. Z pewnością Leland był upośledzony społecznie, co uniemożliwiało mu funkcjonowanie i realizowanie się, ale kwestią sporną jest czy społeczeństwo jak ogół nie jest upośledzone...

użytkownik usunięty
magia86

...a ja myślę, że nawet Leland nie zgodziłby się z tym założeniem. Nie dyskutowałby nad swoją rzekomą niewinnością. Był winien i tyle. Przyjmował to, nawet wtedy, kiedy mówił, że żałuje, nawet wtedy gdy mówił "popełniłem błąd".

Co do nieczytania książek... sądze, że było wręcz odwrotnie chłopak czytał, i to czytał zapewne dobre rzeczy. Można zresztą odnieśc wrażenie, że sam miał talent literacki i w innych okolicznościach mógłby wiele na tym polu osiągnąć...

Nie wiem też, czy był rzeczywiście empatyczny. Mam wrażenie, że żył w skorupie, za szybą. Usiłował rozpracować emocje innych, uczucia, które były dla niego niedostępne...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones