PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34272}

Odmienne stany moralności

The United States of Leland
7,3 20 806
ocen
7,3 10 1 20806
6,1 7
ocen krytyków
Odmienne stany moralności
powrót do forum filmu Odmienne stany moralności

Przejrzałem dotychczasowe posty i jeszcze nikt nie zwrócił uwagi na sposób postępowania ojca zabitego upośledzonego chłopca (pana Pollarda) i chłopaka jego córki (Allena).

Ojciec początkowo także zamierza samodzielnie wymierzyć Lelandowi sprawiedliwość, bierze ze sobą pistolet, czeka pod sądem, ale w ostatniej chwili rezygnuje. Co go powstrzymuje? Ta cienka warstwa norm społecznych wtłaczanych nam przez całe życie przez szkołę, społeczeństwo, rodzinę i Kościół? Lęk przed karą? Czy może rodzi się w nim jakaś refleksja na widok Lelenada, coś się zmienia w jego postrzeganiu tego chłopca? Przeciw temu ostatniemu stwierdzeniu świadczy jednak wybuch gniewu tuż po pogrzebie i wysłanie dziennikarzy do rodziców mordercy, którzy "wychowali syna na potwora!"
Czyli jednak zadecydował lęk przed karą za samosąd?

A z drugiej strony co kieruje Alenem w jego krucjacie? Czy to rodzaj zemsty za rozbicie jego związku z Jennifer? Czy Allen wierzy, że gdyby nie zbrodnia Lelanda to wyjechałby z nią razem na studia a w końcu ożenił się z nią? Czy w ten nieco pokrętny sposób realizuje on polecenie matki zabitego chłopca by się opiekował Jennifer?
Postępowanie Allena (przynajmniej dla mnie) było od momentu napadu na warsztat czytelne: chciał dotrzeć do Lelanda żeby samemu wymierzyć sprawiedliwość. I on w decydującym momencie w przeciwieństwie do ojca autystycznego chłopca nie waha się. Zabija. Nie boi się kary? Czy po prostu życie przestaje dla niego mieć wartość po rozstaniu z Jennifer? A może po prostu tak kocha swoją przybraną rodzinę (z którą od długiego już czasu mieszka), że chce wszystko naprawić: wyzwolić z rąk dealera narkotyków Becky, wymierzyć sprawiedliwość zabójcy i ukorzyć ból rodziców zabitego autystycznego chłopca (bo wcześniej znalazł w samochodzie pistolet i na pewno domyślił się do czego Pan Pollard chciał go wykorzystać).

Nie zapamiętałem twarzy Allena już po zabiciu Lelanda. Nie potrafię zatem spróbować zinterpretować jego zachowania czy juz po swoim czynie żałuje tego co zrobił? Czy też wręcz przeciwnie czuje, że udało mu się dokonać zemsty.


I jeszcze jedna kwestia: skąd pewność, że Leland nie przeżył? Leży z zamkniętymi oczami na trawniku, a obok niego zakrwawiony nóż (zwróćcie uwagę, że to nóż do obierania owoców o bardzo krótkim ostrzu, którym dość ciężko jest zabić) ale to jeszcze nie znaczy, że umarł. Takie rozwiązanie byłoby najbardziej dramatyczne i być może najlepsze dla niego ale czy jest prawdziwe?

A tak na marginesie nie pociągnięcie Pearl'a do odpowiedzialności za to, że przeniósł nóż przez bramkę wydaje mi się dość "nieamerykańskie". Chyba, że ostatnia scena sugeruje, że został on zwolniony z pracy (choć nie jest to jakoś specjalnie dotkliwa kara w porównaniu z konsekwencjami jakie miało wniesienie tego noża dla obu chłopców).

A co Wy o tym sądzicie? Co kierowało Panem Pollardem a co Allenem? Czy Leland nie żyje?

użytkownik usunięty
martinezowiec

Czy wg Ciebie trzeba w filmie pokazać rozkładające się zwłoki, aby udowodnić,że ktoś nie żyje? Dla mnie te ostatnie sceny były wystarczająco wymowne - Leland nie żyje.
Co do Pana Pollarda. Aktor pokazał całą paletę uczuć po, przecież ,tak tragicznej śmierci syna. Gniew, wściekłośc, furia, wreszcie niewyobrażalny smutek i żal. Nie jestem do końca pewna dlaczego zrezygnował. Wydaje mi się,że nie dlatego,że bał się kary za samosąd. W takiej chwili chyba się o tym nie myśli. Ja doszłam do wniosku,że po prostu nie był w stanie kogokolwiek zabić-nawet zabójcy swojego syna. Dokonując takiego czynu zupełnie złamałby życie swojej rodzinie. Utrzymywał ją, opiekował się dziećmi, które zwłaszcza w obliczu takiej tragedii go bardzo potrzebowały. I choć Leland dokonał niewyobrażalnie złej rzeczy Pan Pollard upodobniłby się do niego. Morderstwo jest zawsze jest morderstwem , bez znaczenia jakie miało motywy. Zabicie kogokolwiek , nawet zwyrodnialca, nawet w imię sprawiedliwości, rozdziera duszę...
Allan...Tutaj mamy dużo trudniejszy dylemat.Przez cały film widzimy,że pokochał on nie tylko Jennifer, lecz też całą jej rodzinę. Próbuje pomóc Becky rzucić nałóg, nie pozowolić się zaćpać zapominanej przez wszystkich. Dla mnie ewidentnie nie umie on też panować nad swoimi emocjami. Wystarczy wspomnieć scenę, w której dotkiliwe, bez opamietania bije dealera. Myślę,że gdy widział jak jego związek się rozpadł, jak rodzina jego ukochanej jest w rozsypce wszystko starciło dla niego sens. Obwinił o wszystko Lelanda, dlatego go zabił. Choć wiedział,że to nic nie zmieni, sądził zapewne,że chociaż przyniesie to jemu ukojenie.Ale czy tak się stało? Nie sądzę...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones