To nie jest horror, tylko dramat psychologiczny. Niby zagmatwany, ale wbrew pozorom prosty w interpretacji, choć patrząc na oceny raczej większość miała z tym problem...
Zgadzam się, kino chyba studyjne z zerowym budżetem, a bardzo miłe zaskoczenie w tym, jak poprowadzona jest historia
**SPOILER ALERT**
W sumie nie wiem, czy to de facto spoiler, ale wolę na wszelki wypadek ostrzec. Film ma jeden klawy zabieg, ciekawe, czy ktoś to też wyłapał. Mianowicie przez cały film nie widać ani jddnej twarzy mężczyzny, mimo że postaci męskie w filmie są. Widzimy sylwetki, rozmazane postaci w tle, elementy ciała, słyszymy głosy, ale twarzy nie widać. Lubię takie techniczne gimmicki w filmach.
Może i wizualne przedstawienie ideologii, ale chyba nie feministycznej tylko czegoś mocniejszego, dalej idącego, skoro feminizm zasadniczo to równość płci, a tutaj film prezentował nam je w różny, podzielony sposób.
To urocze, że masz takie przekonanie na temat feminizmu. Gdy w grę wchodzi ideologia to gra toczy się o dominację, nie o równość, niestety.
A, i pisanie, że to nie jest horror, tylko dramat psychologiczny, to też trochę spoiler ;)