Jestem zaraz po seansie, film robi ogromne wrażenie, jest pięknie wykonany (muzyka, praca kamery), cytaty kulturowe, no i nawiązanie do mojej ukochanej książeczki Dostojewskiego <3. :). Muszę obejrzeć go jeszcze raz i przeanalizować, ale najbardziej niejednoznaczna wydaje mi się rola Marii. Czy należałoby ją utożsamiać z biblijną Marią, matką Chrystusa i jakąś tam mocą sprawczą, dzięki której spełniają się prośby bohatera? Skoro tak, to dlaczego przez spółkowanie? Czy może jest raczej uosobieniem szatana, do którego bohater się zwraca wątpiąc w moc sprawczą boga? W końcu budzi lęk u Aleksandra i listonosz też się przyznaje, że ma z nią "bliższe kontakty". I co Maria robi na końcu filmu, gdzie ona jedzie tym rowerem, po co?