PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137}
6,9 130 767
ocen
6,9 10 1 130767
5,7 18
ocen krytyków
Ogniem i mieczem
powrót do forum filmu Ogniem i mieczem

Moim zdaniem zarówno Skrzetuski jak i Bohun są nieprzeciętnego uroku! ;)Trudno wybrać...Każdy inny na swój sposób. Skrzetuski honorowy, spokojny, dostojny. Bohun porywczy, oddany, zazdrosny. Ale wszystkie te cechy to na swój sposób pozytywy.

maestro_czaja

Z wyglądu to raczej Bohuna, choć nie powiem, kiedyś jakoś bardziej mi się podobał. Gdyby Skrzetuski zgolił wąsy i zmienił fryzurę, to może jego? :) Co do charakteru, pewnie najlepsze byłoby coś pomiędzy: utemperować trochę Bohuna, albo dodać trochę szaleństwa Skrzetuskiemu.

ocenił(a) film na 3
Kaja82_fw

Jeżeli trzeba tu kogoś temperować to tę filmową podróbkę Bohuna.

Oktawia17

Jak rozumiem uważasz, że filmowy Bohun nie odpowiada temu książkowemu? Być może, prawdę powiedziawszy, książkę czytałam dawno, film też oglądałam x lat temu, tylko raz.

ocenił(a) film na 3
Kaja82_fw

Tak. Różnica pomiędzy książkową a filmową kreacją Bohuna jest kolosalna, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę charakter postaci. Sienkiewiczowski Bohu nigdy na Helenę ręki nie podniósł. Ona była dla niego świętością . Sienkiewicz pisał o tym wielokrotnie na przykład:
(…) "Ja by na ręku ciebie nosił, a teraz nie żyć mnie bez ciebie! Już ja cię (…) ręką nie tknę, twój rab będę, byle oczy na cię patrzyły", albo "Ot, nie wiem, jak wy miłujecie, panowie szlachta, rycerze i kawalery, ale ja Kozak, ja ją w Barze od śmierci i hańby obronił, a potem w pustynię wywiózł – i tam jak oka w głowie pilnował, palca na nią nie skrzywił, do nóg padał i czołem bił jak przed obrazem". Kazała precz iść, tak poszedł – i nie widział jej więcej, bo wojna-matka trzymała i jeszcze jeden cytat: "(…) gniew w nim wrze, pokazał on by jej co to Kozaka poniewierać, ale on tę niemiłosierną panią kocha, krew by za nią wytoczył, a ile razy gniew go za pierś pochwyci to jakby jakaś niewidzialna ręka chwyta go za czub, jakiś głos huknie mu w ucho: Stój!".
Tymczasem w filmie Bohun został ukazany jako damski bokser i prymityw, który najpierw rzuca się na Helenę z nahajem, a potem szarpie ją jak jakiś wariat. ( Scena w chacie Horpyny) .U H. Sienkiewicza niczego takiego nie było, dlatego właśnie napisałam, że filmowa wersja Bohuna jest tylko podróbką tej książkowej i to filmowego Bohuna trzeba temperować. Oczywiście, kolosalna różnica w traktowaniu Heleny nie jest jedną rozbieżnością pomiędzy filmową a książkową kreacją Bohuna, choć pozostałe również są bardzo poważne: np. fakt, że Sienkiewiczowski Bohun był analfabetą ale wstydził się tego, bo nie chciał za prostaka uchodzić, tymczasem filmowy sam przeczytał listy odebrane Rzędzianowi. Warto też wspomnieć, że „idolem” Bohuna wcale nie był Bohdan Chmielnicki, jak w filmie, ale Piotr Konaszewicz Sahajdaczny. Nie wiem dlaczego Jerzy Hoffman zdecydował się przedstawić Bohuna w taki właśnie sposób. Gdyby zależało to ode mnie filmowy Bohun byłby zdecydowanie bardziej podobny do literackiego pierwowzoru, bo nawet wygląd Sienkiewiczowskiego Bohuna jest nieco inny: książkowy Bohun ma piękne czarne, błyszczące oczy oraz orli nos, ale to szczegóły, nad którymi można przejść do porządku dziennego, natomiast przemiana Sienkiewiczowskiego romantyka w damskiego boksera zdecydowanie mi się nie podoba.

Oktawia17

Sienkiewicz ma to do siebie, że jego postacie są mało wiarygodne psychologicznie i do bólu XIX wieczne. Nie możliwe żeby taki narwaniec ze stepów, mordujący ludzi bez mrugnięcia okiem, nagle przy kobiecie zamieniał się w potulnego baranka.
W filmie do pewnego stopnia tak było, ale w pewnym momencie puściły mu nerwy, trochę ją tam szarpnął, a później tego żałował i było mu przykro. Gorąca krew dała o sobie znać. Dużo bardziej to wiarygodne i realistyczne niż w wersji sienkiewiczowskiej.

Sprawa analfabetyzmu, Sahajdacznego czy koloru oczu, to trzecio, a nawet czwartorzędne aspekty. Ostatnia scena kiedy Bohun wie, że widzi Helenę po raz ostatni, została zagrana rewelacyjnie i nawet mi jako facetowi było go mocno szkoda :) Za tą scenę Hoffmanowi i Ruskowi należą się brawa.

ocenił(a) film na 3
allan_houston

Ładne mi trochę. Kiedy oglądałam tę scenę po raz pierwszy byłam przekonana, że jeszcze moment a ten furiat skręci jej kark!

A Sienkiewiczowski Bohun wcale nie był takim prymitywem za jakiego go uważasz. W poście wyżej wspomniałam już o tym, że wstydził się faktu, że jest analfabetą. W dodatku Sienkiewicz napisał wyraźnie, że Bohun "miał wielkopańskie maniery" i zawsze potrafił się znaleźć w każdym towarzystwie: " Między szlachtą umiał być dwornym kawalerem, wśród Kozaków najdzikszym Kozakiem, między łupieżcami łupieżcą". Dla mnie filmowa wersja Bohuna jest nie do przyjęcia ( za bardzo odbiega od literackiego pierwowzoru). Właśnie taki Bohun- jakiego wykreował Sienkiewicz- zawsze mi się podobał, a Jerzy Hoffman wszystko to zniszczył jedną idiotyczną sceną.
Ps. Jeszcze jedno. Rozumiem, że możesz nie darzyć sympatią Aleksandra Domogarowa, ale to nie powód, żeby nazywać go pogardliwie "Ruskiem". Pozdrawiam

Oktawia17

Nie napisałem, że był prymitywem, tylko narwańcem i szaloną głową, jak każdy stereotypowy Kozak. W dodatku uczestniczył w powstaniu w którym obdzierano ludzi ze skóry i rozpruwano brzuchy ciężarnym kobietom. W międzyczasie potrafił też wyciąć całą rodzinę Heleny.
Komuś z jego życiorysem i charakterem mogą puścić nerwy jak dostaje kosza od kobiety :) Ta scena po prostu do niego pasowała, chociaż szybko zrozumiał, że zrobił źle i że go poniosło.

a Domogarowa lubię. Obok Chmielnickiego to najlepiej zagrana rola w tym filmie.

ocenił(a) film na 3
allan_houston

A mnie ta scena okropnie drażni i kompletnie mi nie pasuje do Bohuna ( za bardzo jestem przyzwyczajona do literackiej kreacji tego Kozaka). A co do masakry w Rozłogach to w tym przypadku akurat jestem w stanie zrozumieć zachowanie Bohuna ( gdyby pazerna i wyrachowana kniahini nie zagarnęła Rozłogów dla siebie, Skrzetuski nie mógłby jej szantażować ani jej grozić) i do tej rzezi by nie doszło. Bohun dostał szału, bo Kurcewicze, których traktował jak najbliższą rodzinę wbili mu sztylet w plecy. Bardzo dobrze podsumował całą sprawę Pan Zagłoba: " Nie będę się o to spierał, że wielkie nieszczęście spotkało wasz dom, ale pozwól waćpanna sobie powiedzieć, że twoi krewni w części sami sobie winni: nie trzeba było Kozakowi ręki twej obiecywać, a potem go zdradzać."

Oktawia17

Pamiętam tę scenę z szarpaniem Heleny. I chyba muszę się zgodzić z kolegą Allanem: w przypadku kogoś takiego jak Bohun takie zachowanie, nawet wobec ukochanej, jest dość prawdopodobne. I też bez przesady z tym damskim bokserem, chyba jej w żadnej scenie nie uderzył.
Co do wyglądu Bohuna: powiedzmy sobie szczerze, sam fakt, że ma tyle fanek oznacza, że Hoffman strzelił w 10. Może i nie do końca pokrywa się z książkowym opisem, ale jakiejś wyraźnej wtopy nie widzę. Mnie pasuje do roli Kozaka.

ocenił(a) film na 3
Kaja82_fw

A jako tego przeboleć nie mogę. Dla mnie Bohun na zawsze pozostanie Sienkiewiczowskim romantykiem, a nie filmowym prymitywem i furiatem. I nie ma dla mnie znaczenia to, że- Waszym- zdaniem nic się nie stało, bo przecież filmowy Bohun ją " tylko" poszarpał. A co miał ją zakatować na śmierć, albo udusić?! Wielu współczesnych damskich bokserów też się tak tłumaczy: " Ja ją tylko popchnąłem, szarpnąłem", albo jeszcze lepiej: "zasłużyła sobie", " sprowokowała mnie." Dla mnie mężczyzna, który szarpie, bije lub w jakikolwiek sposób okazuje przemoc fizyczną wobec kobiety ( przemoc psychiczna stosowana zarówno przez mężczyzn jak i kobiety to temat na odrębną dyskusję). Nie staje się się także w moich oczach bardziej " męski", bo natura tak to genetycznie zaplanowała, że mężczyźni są fizycznie silniejsi od kobiet, ale to nie znaczy, że wolno om tę siłę demonstrować na kobiecie.
A wracając do meritum.Sienkiewiczowski Bohun nigdy na Helenę ręki nie podniósł, wręcz przeciwnie przy niej i tylko przy niej Bohun stawał się potulny jak baranek: " ja przy tobie detyna ty ze mną co chcesz, zrobisz", "Ty byś mnie gdzie chciała zawiodła. Ja bym za ciebie krew oddał, duszę oddał". Powiem więcej uważam, że gdyby Helena nie odrzuciła Bohuna to przy niej ten Kozak mógłby przejść tę samą drogę co Kimicic, który też niejedno miał na sumieniu, ale zrozumiał swój błąd, zrobił wszystko żeby odpokutować swoje winy, a na koniec doczekał się nie oficjalnej rehabilitacji oraz ręki Oleńki. Billewiczównia nie postawiła Kmicicowi ultimatum, albo przestanie zachowywać się jak warchoł, albo ona nie chce go znać ( Oleńce nie podobało się zachowanie Andrzeja i towarzystwo, w którym się obracał). Tymczasem Helena stawiała na pierwszym miejscu konwenanse- po prostu zmieszała Bohuna z błotem rzuciła mu prosto w twarz, że nie jest jej godzien, bo jest tylko Kozakiem, a ona szlachcianką: Ty mi o swoim kochaniu nie mów, bo mi od niego wstyd, gniew i obraza. Jam nie dla ciebie!" Po takim dictum Sienkiewiczowski nie Helenie nie zrobił, mimo że potraktowała go tak okrutnie. Tak jak mówiłam dla mnie ta scena z szarpaniem Heleny jest po prostu nie do przyjęcia.

ocenił(a) film na 3
Oktawia17

Poprawki do mojego wcześniejszego wpisu:
A ja jakoś tego przeboleć nie mogę (...). Fragment o Kmicicu miał brzmieć: doczekał się nie tylko oficjalnej rehabilitacji, ale również ręki Oleńki. (...) Po takim dictum Sienkiewiczowski Bohun nic Helenie nie zrobił...
Przepraszam za błędy ( tak to jest, jak się pisze " na szybko.") Szkoda, że na tym forum nie ma możliwości edycji postów. Wtedy wystarczy tylko nanieść poprawki i po kłopocie.

Oktawia17

Rozumiem, gdy ma się obraz książkowego bohatera w głowie, trudno czasami przełknąć wersję reżyserską.
Ja nie mam z tym problemu, bo ta książka wrażenia na mnie nie zrobiła, film tym bardziej.

ocenił(a) film na 3
Kaja82_fw

Owszem, zwłaszcza, że- według mnie- jest to bardzo poważna różnica w stosunku do oryginału ( nie jest to niuans pokroju: niebieskie oczy zamiast czarnych, na który można machnąć ręką). Zawsze było mi Sienkiewiczowskiego Bohuna okropnie żal, bo uważam, że to przede wszystkim człowiek nieszczęśliwy, zdradzony kolejno przez wszystkich, których uważał za rodzinę lub przyjaciół ( Kurcewiczów, Zagłobę, Rzędziana) i mimo , że jego ukochana wybrała innego Bohun uszanował jej decyzję i na zawsze zniknął z życia Heleny.
Sama powieść bardzo mi się podobała, ale nie mogę tego powiedzieć o ekranizacji ( i nie chodzi mi tylko o kreację postaci Bohuna, ale chociażby o scenę pojedynku, która w "Ogniem i mieczem" wygląda jak imitacja tej z " Potopu)."
Dla mnie Bohun istnieje wyłącznie w wersji Sienkiewiczowskiej, dobrze, że filmowy jest przynajmniej przystojny, bo jeszcze by tego brakowało, żeby w filmie zepsuli Bohunowi nie tylko charakter, ale jeszcze obsadzili w roli " najpiękniejszego ze wszystkich mołojców Ukrainy" ( jak określił, Bohuna Sienkiewicz) jakąś pokrakę.

ocenił(a) film na 7
Kaja82_fw

Tak, filmowy Bohun był bardzo złagodzony w stosunku do książki... Taka różnica. Nie wierz w opowieści Oktavii o damskim bokserze, bo szarpał Heleną - ona go ewidentnie rozgrzesza i uważa, że Helena powinna go pokochać, bo przecież rodzinę jej wymordował z "wielkiej miłości"...

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

Na czym- według Ciebie- polega "złagodzenie" postaci Bohuna?? Bo według mnie Jerzy Hoffman skrupulatnie wyliczył wszystkie grzechy Bohuna ( oprócz wyrżnięcia w pień regimentu w Wasilówce, a Bar to jeszcze odmienna kwestia; słynne: " Bar... wzięty", kończące pierwszy tom powieści wyobrażałam sobie w filmie inaczej). A od siebie reżyser dodał absurdalną scenę z szarpaniem Heleny, której w powieści nie ma.
I jeszcze jedno wyjaśnij mi, proszę, jak- według Ciebie- należy rozumieć wplecenie tej historii o zdobyciu galery z sułtańskimi brankami?? Moją interpretację tej sceny znasz, a ja chętnie poznam Twoją. Innymi słowy po co Bohun to Helenie opowiedział?? Nie uwierzę, że naprawdę sądził, że po czymś takim zyska w oczach ukochanej.
Ps. Mój nick- tak samo zresztą jak imię- piszę się przez "w". To nie model Skody :-) Ale to tak na marginesie.

Oktawia17

Czytam, że pierwotnie miał go zagrać Linda... Na szczęście wzięli Domagarowa. Boguś w tej roli to by była pomyłka.
Chyba na zły wpis odpowiedziałam, ale dobra tam :)

ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Droga Oktawio (wybacz pomyłkę)
Uważasz za to, że wymordowanie jej rodziny, porwanie jej samej i uwięzienie spowoduje, że Helena go pokocha, bo on przecież tak bardzo ją kocha... Uczepiłaś się tej sceny z szarpaniem, ale Ty nadal masz problemy z rozumieniem czytanych tekstów i oglądanego filmu. W książce są wypisane różne okrucieństwa, których się Bohun dopuszczał. Przeczytaj czasem powieść dokładnie, a nie tylko te fragmenty, w których rzekomo Bohun daje dowody swojego uczucia. A to szarpanie miało zobrazować jego nieobliczalny charakter, nagłe zmiany nastroju, to że nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać. Dyskutowałam już z Tobą i wiem, że i tak nie zrozumiesz, więc daruj sobie odpowiedź. Na obronę Bohuna masz tylko to, że Hoffman wstawił scenę, której nie ma w książce. Troszkę to mało, żeby wybronić mordercę. Poza tym, pamiętaj, że to ekranizacja naprawdę sporej objętościowo książki, więc nie wszystko da się w niej zmieścić. Wielu rzeczy, które w książce było, Hoffman nie zamieścił w filmie. To doprawdy kiepściutki "argument".

KrecikJ23

Niewątpliwie nie jest dobrym pomysłem wymordowanie rodziny ukochanej, o której rękę się człowiek stara.
Zaryzykuję twierdzenie (bo zarówno filmu jak i książki dobrze nie znam), że Bohun miał swojego rodzaju obsesję na punkcie Heleny. Może ona to po prostu najpierw podświadomie czuła, a potem (po wiadomym zdarzeniu) już się w tym przeświadczeniu upewniła i dlatego nie chciała mieć z nim nic wspólnego.

ocenił(a) film na 7
Kaja82_fw

W filmie nie ma tej kwestii, jest za to w książce - Helena bała się Bohuna i nienawidziła go od kiedy w jej obecności zamordował człowieka. Helena ceniła męstwo i odwagę na polu bitwy, ale co innego morderstwo dokonane na jej oczach, tym bardziej, że najpewniej ten zamordowany człowiek był po prostu ofiarą dzikiego charakteru Bohuna, który łatwo wpadał w szał i nie liczył się z ludzkim życiem. miał obsesję, moim zdaniem na zasadzie "zakazanego owocu": im bardziej Helena go nie chciała, tym bardziej on jej pragnął.

KrecikJ23

No tak, po tym wszystkim naprawdę się nie dziwię, że go nie chciała. A on po prostu nie chciał tego przyjąć do wiadomości.

ocenił(a) film na 3
Kaja82_fw

Nie chciał przyjąć do wiadomości to raz a dwa, uważał, że jak już się dogadał z Kurcewiczami za plecami Heleny, bo oficjalnie nigdy jej o rękę nie poprosił ( skończyłoby się to zapewne rekuzą) to uważał, że sprawa jest załatwiona i ona musi wyjść za niego za mąż.

ocenił(a) film na 10
maestro_czaja

Już kiedyś wypowiadałam się tutaj na forum kogo bym wybrała. Gdy film wchodził do kin mialam 12 lat. Tak spodobali mi sie bohaterowie, ze książkę dosłownie połknęłam. Nadal lubię bohaterów Sienkiewicza tak jak i aktorów w swoich rolach, ale teraz po kilkunastu latach i jako dorosła kobieta patrzę na ta historię inaczej.Bohun i Skrzetuski sa magnetyzujący na inny sposób. Bohun jest przystojny i porywczy i mimo swojej namiętności nie krzywdzi Heleny fizycznie. Skrzetuski także jest przystojny i jego poczucie honoru i obowiązku stwarza poczucie bezpieczeństwa. Kiedys wybrałam Skrzetuskiego Jednak teraz będąc przed 30tką jako kobieta nie wybrałabym żadnego z nich.obaj bohaterowie ksiązki zakochali sie nie w Helenie tylko w jej urodzie.
Z tego co pamiętam to Bohun żył z Kurcewiczami w dobrej komitywie od paru lat tak więc widział jak Helena dorasta. Gdy mała dziewczynka zmieniła się w kobietę i dostrzegł jej urodę to nagle się ,,zakochał". On się nie interesował co ona myśli i co lubi. Ona była przerażona jego gwałtownością.gdy nie zgadzała sie na związek z nim, a jego to nie interesowało. Waźne było dla niego, ze rodzina sie zgadza, a ja sie jakos zmusi.
Skrzetuskiego także nie oczarowała wewnętrznym pięknem. Gdy tylko ją ujrzał porównał jej urodę do innych kobiet tak jak pochodnię do świeczki.nie wiedział jaka jest, po jednej nocy w Rozlogach postanowił się oświadczyć. Co prawda postanowił, aby Kurcewicze zapytali sie jej czy sie zgadza, ale raczej było to spowodowane po trosze pychą. No bo jakby mogła go odrzucić? On mlody, przystojny i bogaty szlachcic?

Tak na marginesie.
Kobiety ekscytują się Bohunem bo wyobrażają go sobie z wyglądu Domagarowa. Mimo jego urody w żadnym wypadku nie wybrałabym Bohuna.co z tego, ze dziki, porywczy i namiętny?Bohun to nie jest materiał na męża.na swoj sposob Helenę szanował. Ale co by było gdyby ona się tak opierała latami, a on nie był zajęty walka i nie wyjeżdzał z daleka od niej? W końcu znudziłoby mu się czekanie i wieczne prośby. Gdy więzi on Helenę w Czarcim Jarze probuje pół obietnicami dostać jej przychylniść, ale on tych obietnic nie zamierza dotrzymać.z jednej strony jest to uwielbienie ze strony Bohuna i tym on ekscytuje kobiety na świecie. Ale z drugiej strony jest to chore. Wieczne ściskanie ofiary powoduje, albo jej uduszenie, albo wyślizgiwaniem sie jej z ręki co sie dzieje w książce.

ocenił(a) film na 3
ignis_2

Nie mogę się z Tobą do końca zgodzić. Ja niczego chorego w miłości Bohuna do Heleny nie widzę. Widzę za to zakochanego mężczyznę, który wybrankę swego serca uważa za bóstwo, a wręcz panią swego życia i śmierci: „Ja by wolał, żeby ona mnie nożem pchnęła, niechby i zabiła byłoby lepiej.” Uważam również, że nie można zapomnieć o tym, jak Bohun zachował się już po ślubie Heleny i Jana. A uważam, że zachował się jak mężczyzna z klasą ( uszanował wybór Heleny i na zawsze zniknął z jej życia). Nie ułożył sobie również życia osobistego choć zapewne za najpiękniejszym ze wszystkich mołojców Ukrainy” kobiety wprost szalały, ale Bohun do końca życia pozostał wierny swojej młodzieńczej miłości i „ postanowił szablą swobody swej kozaczej bronić.” Warto też pamiętać, że to właśnie Bohun odbudował Rozłogi ze zgliszcz; postanowił resztę życia spędzić w miejscu, które kojarzyło mu się z ukochaną. Tak więc uważam, że to Jan Skrzetuski zakochał się w urodzie Heleny, ale nie Bohun. uroda Heleny z pewnością Bohuna oczarowała, ale nie była decydująca. Uważam, że Jurko szczerze kochał Helenę.
W ogóle, dla mnie cała ta sytuacja z zamążpójściem Kurcewiczówny jest absurdalna. Helena ledwo zobaczyła Skrzetuskiego i już się modli, żeby jej Matka Boska dała go za męża. Toż to przecież absurd! Co ona właściwie o nim wiedziała?? Nie wychodzi się za mąż za człowieka, którego się ledwie zna, uważam, że to zbyt poważna decyzja. Zwłaszcza, że w tamtych czasach rozwody nie były tak powszechne i społecznie akceptowane jak dziś. Ponadto, napisałaś, że [ Bohun] „nie interesował się tym, co Helena myśli i co lubi.” A myślisz, że Kurcewiczów to interesowało? Nie. Dla nich Helena nic nie znaczyła, a kniahini po prostu przehandlowała dziewczynę za Rozłogi. Kurcewiczowa musiała oddać Helenę Skrzetuskiemu, bo Jan zagroził, że jeśli nie dostanie Heleny „ po dobroci” to doniesie Wiśniowieckiemu, że Kurcewicze bezprawnie zajęli Rozłogi: (…) „ Zagarnęliście włość sierocą, ale nic z tego. Trzy dni i książę o tym wiedzieć będzie, trzy dni i popiół nawet z tego miejsca nie zostanie, a wy pognijecie w lochach łubniańskich.” Sama widzisz, że nawet gdyby Helena nie chciała Jana za męża to kniahini zmusiłaby dziewczynę, żeby ta wyszła za Skrzetuskiego, bo Kurcewiczowa miała za dużo do stracenia więc opinia Heleny nie miała de facto żadnego znaczenia. Wszystko zostało już ustalone. Zgadzam się natomiast z Twoją interpretacją sceny, gdy Jan każe zawołać Helenę, żeby ją zapytać czy chce go za męża. Ja również uważam, że była to ze strony Jana okazja do połechtania własnej próżności i pokazania Kurcewiczom: „ Patrzcie, jaki ja jestem wspaniałomyślny. Wy Heleną pomiatacie i traktujecie ją jak przedmiot, a ja liczę się z jej zdaniem.” Oczywiście, była to typowa zagrywka „pod publiczkę”, bo Jan przecież doskonale wiedział, że Helena powie: „tak.”

Ja nie stawiam znaku równości pomiędzy Bohunem a Aleksandrem Domogarowem ( zresztą filmowa wersja Bohuna bardzo mi się nie podoba, o czym pisałam już wcześniej na tym wątku).
Co do ewentualnego wspólnego życia Heleny i Bohuna to uważam, że- wbrew pozorom- nie różniłoby się ono wiele od tego, które prowadziła jako pani Skrzetuska. Przecież Helena była zamknięta w domu z dziećmi, a mąż wiecznie w rozjazdach. Dobrze, że Pan Zagłoba zgodził się chociaż na pewien czas zostać niańką młodych Skrzetuskich. W ogólne trudno mi sobie wyobrazić Helenę jako żonę, matkę i gospodynię. Przecież ona była do tego zupełnie nieprzygotowana ( w Rozłogach wszystkim zajmowała się służba, Helena najczęściej spała lub ewentualnie umilała śpiewaniem czas oślepionemu Wasylowi). Nie miała żadnych poważniejszych obowiązków, nigdy nie widzieliśmy jej przy pracy nawet lekkiej i typowo kobiecej jak: szycie, haftowanie, nie mówiąc już o gotowaniu, praniu, czy sprzątaniu.
Na koniec odniosę się do najmniej istotnej dla mnie kwestii, czyli urody obu bohaterów. Według mnie, Jan był o wiele mniej przystojny niż Bohun. Sam Sienkiewicz zresztą napisał, że „ na urodę się Skrzetuski z Bohunem równać nie mógł.”

ignis_2

Może się mylę i moja ocena jest niesprawiedliwa, ale coś mi się wydaje, że kilka wieków temu to generalnie mężczyźni nie bardzo interesowali się tym, co kobiety myślą, jakie są ich zainteresowania. Miały im urodzić dzieci zadbać o dom, tyle. A jak jeszcze taka kandydatka na żonę była ładna i z posagiem, to w ogóle pełnia szczęścia.

ocenił(a) film na 7
maestro_czaja

Hoffman zrobił jeden błąd - nie wyjaśnił, dlaczego Helena bała się Bohuna. Domogarow zagrał świetnie, brawurowo, jak śpiewa i patrzy na Helenę, to serce topnieje. Ale to był jednak dziki, nieokiełznany watażka, groźny dla wrogów, ale jeszcze groźniejszy dla swoich - bo totalnie nieobliczalny! Żebrowski zagrał Skrzetuskiego tak, jaki on był w książce - spokojny, opanowany, zdecydowany, honorowy. Ale lepiej byłoby opierać się jednak na książce, bo film to tylko ekranizacja fantastycznej powieści. W filmie nie ma tego wszystkiego, co Sienkiewicz zawarł w swoim dziele.

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

Największym błędem Jerzego Hoffmana jest -według mnie- scena z szarpaniem Heleny. Jeśli – w zamyśle reżysera- miała ona obrzydzić kobietom Bohuna to niestety, ale w moim przypadku odniosła skutek odwrotny do zamierzonego, a każda osoba, która choć raz przeczytała powieść, wie, że Sienkiewiczowski Bohun nigdy się tak wobec Heleny nie zachował.
Co do Sienkiewiczowskiego wytłumaczenia dlaczego Helena nienawidziła Bohuna to ogólnik: „ona ma go w nienawiści odkąd on człowieka przy niej rozszczepił” zupełnie mnie nie przekonuje, bo niby czego tak naprawdę się dowiadujemy?? Niczego. Sienkiewicz nie przedstawił żadnego szerszego kontekstu wyjaśniającego, dlaczego Bohun zabił i to jeszcze na oczach Heleny. Zakładam, że do tego zabójstwa doszło w Rozłogach, bo Helena niemal nie ruszała się rodzinnego majątku. Może było tak, że ten człowiek tylko krzywo na Kozaka spojrzał, a Bohun dostał szału? Ale mogło być i tak, że np. miał sporo w czubie i zaczął zadzierać z Kozakiem, może Jurko zabił w obronie własnej? Bohun to nie był człowiek, który pozwoliłby się na przykład komuś bezkarnie obrażać ( jedyny wyjątek to Helena). A może ten człowiek „ przystawiał się” do Heleny? Uważam, że przyczyna tego zabójstwa była jednak bardzo poważna, bo nie sądzę, aby Bohun tak po prostu zabił na oczach Heleny, bo choć Jurko to analfabeta, któremu „ szkołą były wycieczki na Dzikie Pola”, to jednak uważam, że Bohun był człowiekiem na tyle inteligentnym, aby wiedzieć, że zabijając człowieka z pewnością nie zyska w oczach ukochanej.
A co do Skrzetuskiego to on nigdy mi się nie podobał ani w książce, ani w filmie. Skrzetuski jest tak mdły, że nie ma doprawdy znaczenia kto go gra.
Ponadto, uważam, że Skrzetuski wcale nie był człowiekiem honorowym. Czy uciekanie się do szantażu, gróźb, przekupywania służby i cała ta „propozycja nie do odrzucenia”, którą Skrzetuski złożył Kurcewiczowej, aby zdobyć Helenę to według Ciebie postępowanie honorowe? Moim zdaniem nie. A gdyby Skrzetuski miał charakter to z Bohuna w tym lesie zostałaby mokra plama, ale oczywiście nasz „ Chrystus w mundurze oficera jazdy” wolał sobie po prostu pojechać, zasłaniając się obietnicą daną kniahini.


ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Witam.

Widzę, że sporo cytujesz powieści, ja nie mam jej akurat pod ręką, ale czytam ją dostatecznie często, żeby co nieco pamiętać. I postaram się nie pomieszać książki z filmem :-).
Przede wszystkim - nie mogę zgodzić się z opinią, że Sienkiewicz nie wyjaśnił przyczyn niechęci Heleny do Bohuna. Przynajmniej ja nie potrzebuję niczego poza tym, że Bohun w jej obecności zamordował innego człowieka. Na pewno nikt b mu nie groził, b nikt w Rozłogach ani we wsi nie odważyłby się na to. Tak samo jak nikt w Rozłogach nie doważyłby się "przystawiać" do Heleny. Nie zapominajmy, ze Bohun był jednak mocno nieokrzesanym, a przede wszystkim niezmiernie łatwo wpadającym w szał człowiekiem. Nawet jak coś sobie planował to najmniejsza pierdoła potrafiła wszystko zniweczyć. Był zwyczajnie nieobliczalny, a z życiem ludzkim się nie liczył, co Sienkiewicz zresztą dość wyraźnie akcentował.
Co do Skrzetuskiego, to oczywiście masz jak najbardziej prawo do własnej oceny tej postaci. Ja osobiście Janka lubiłam, za jego niezłomność, za odwagę i stałość. Uważam, że Żebrowski całkiem nieźle się spisał. Zresztą te postaci miały być właśnie tak mocno skontrastowane - jeden spokojny, opanowany, solidny, a drugi nieobliczalny, groźny, "gorączka". Nie uważam, że postępowanie Jana wobec Kurcewiczów było niehonorowe - złożył im propozycję. Owszem niby ich szantażował, ale zawsze to był szantaż nieco łagodniejszy niż w wydaniu Bohuna - on by ich zwyczajnie pozabijał (co zresztą nastąpiło, jak wiemy, nawet jeśli nie w takim wymiarze jak pokazał to film). Chodziło o to, że Bohun ich za specjalnie nie pytał. Wiadomo było, jak się skończy odmowa. Skrzetuski pytał, a dopiero potem obnażył ich nieuczciwość. I owszem, przynajmniej był ciekawy zdania Heleny, a Bohun miał to za nic. Poza tym, jakby nie patrzeć, wiadomo że Jan danej obietnicy by dotrzymał, u Jurka nie było to już takie pewne. Wiec osobiście, tak - biorąc pod uwagę czas i warunki, o jakich rozmawiamy - uważam, że zachował się naprawdę w porządku.
Pozwolisz też, że odniosę się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi tym, że Jan kochał Helenę dla samej urody, a Jurko kochał ją szczerze. Owszem, Jan zakochał się od pierwszego wejrzenia, ale jako że bywał już wcześniej zakochany, wiedział że tym razem jest to coś innego. Coś poważniejszego. I nie miał okazji lepiej jej poznać, ale wtedy nie zawsze miało to znaczenie. Ale na pewno kochał ją mocno, skoro przez cały okres wojny nie przestawał jej szukać, a kiedy myślał że nie żyje, chciał wstąpić do zakonu, bo nie chciał już żadnej innej. Jurko nie mógł jej jakoś za specjalnie kochać za coś innego niż uroda, bo też go wiecznie w Rozłogach nie było. Wciąż gdzieś znikał z Kurcewiczami lub Kozakami, czasem tylko przyjeżdżał. Więc tak naprawdę on też nie znał jej zbyt dobrze. Nie wspominając o tym, że na wyprawach wojennych "zabawiał się" często z mołodyciami... Zresztą, co się dziwić chłopakom, że się w niej kochali dla urody skoro przecież była śliczna?

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

„ Ogniem i mieczem” to moja ulubiona część Trylogii. Przeczytałam ją od deski do deski kilka razy, a potem jeszcze wielokrotnie wracałam do fragmentów poświęconych Bohunowi, bo to moja ulubiona postać, więc sporo cytatów znam na pamięć.
Tak jak wspomniałam w moim wcześniejszym poście, dla mnie sprawa zabójstwa tego człowieka jest mocno niejasna i Sienkiewicz powinien był dokładniej opisać okoliczności, w których do tego doszło.
Bohun to człowiek pełen sprzeczności: „Czasem, przybywszy do Czehryna, Czerkas lub Perejasławia, hulał na śmierć z innymi zaporożcami, czasem żył jak mnich, do ludzi nie gadał, w stepy uciekał. To znów otaczał się ślepcami, których grania i pieśni po całych dniach słuchał, a samych złotem obrzucał”, ale nie nazwałabym go nieobliczalnym, zresztą Sienkiewicz napisał, że Bohun choć wychowany w stepach „ miał „ wielkopańskie maniery” a „ między szlachtą umiał być dwornym kawalerem, między Kozakami najdzikszym Kozakiem, między rycerzami rycerzem, między łupieżcami łupieżcą”. Więc aż tak nieokrzesanym dzikusem to on nie był.
Dla mnie z kolei Skrzetuski jest mdły i nudny jak flaki z olejem. Kiedy czytałam tę powieść po raz pierwszy wielokrotnie zastanawiałam się: czy to ma być ten cudowny Polak, wzór cnót wszelakich?? Zupełnie mnie Jan nie zachwycił, a Michał Żebrowski tym bardziej. Uważam, że nie bez przyczyny Skrzetuski był określany jako: „ Chrystus w mundurze oficera jazdy”, „ bez woli własnej, niby pionek na szachownicy posuwany, idzie tu, idzie tam..”, „ Skrzetuski chodzi po kartach książki jak posąg skamieniały, zimny, a przeto prawie dla nas obojętny”.
Tak jak napisałam, gdyby Skrzetuski miał charakter z Bohuna w tym lesie powinna zostać mokra plama i choć bardzo lubię Bohuna nie miałabym nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, szkoda, że Sienkiewicz na to nie wpadł.
Co do masakry w Rozłogach to- jak już wspomniałam wcześniej- uważam, że do tej rzezi by nie doszło, gdyby nie szantaż ze strony Skrzetuskiego i wcale się nie dziwię, że Bohun wpadł w szał, bo ludzie których znał wielu od lat i traktował jak najbliższą rodzinę: „ Oni mi byli bracia, a stara kniahini mać, której ja w oczy jak pies patrzył” wbili mu nóż w plecy, oddając jego ukochaną Helenę, którą przecież znał od dziecka: „ co mnie były krasawice pókiś ty z dziecka na pannę nie wyrosła” przypadkowo spotkanemu człowiekowi, którego ledwo znali. Bohun był przekonany, że skoro Kurcewicze przyrzekli mu rękę Heleny to może im wierzyć, bo „ szlacheckie słowo nie dym, a wy przecie szlachta, wy kniazie.” A Jurko z pewnością dotrzymałby danego słowa, bo dla niego Helena była całym światem: „Żeby to była Laszka wzięta z pierwszego lepszego szlacheckiego dworu miałby więcej śmiałości, ale to kniaziówna Helena, o którą on się Kurcewiczom kłaniał, za którą i Rozłogi, i wszystko, co miał, chciał oddać” więc nie sądzę aby Bohuna oczarowała wyłącznie uroda Heleny. Jurko, owszem brał udział w wojnach najazdach i potyczkach, ale uważam, że w Rozłogach bywał na tyle często, aby dobrze poznać Helenę ( na pewno znał ją lepiej niż Skrzetuski który ledwo ją zobaczył, a już się zakochał.
Szczerze wątpię, aby Skrzetuski zdecydował się wstąpić do klasztoru, zresztą motyw przywdziania habitu jako sposób na odpokutowanie win, z powodu nieszczęśliwej lub niespełnionej miłości, rozczarowania życiem i światem, jest dość częsty w literaturze ( Izabella Łęcka, Jacek Soplica, Michał Jerzy Wołodyjowski, którego fortelem trzeba było z klasztoru wywabić, i sądzę, że podobnie byłoby z Janem Skrzetuskim, choć- jak już wspomniałam- nie widzę Jana w habicie), Madzia Brzeska, a z mniej znanych Helena Dymitriewna ( A. K. Tołstoj „Książę Srebrny”, Diana de Meridor, Henryk du Bouchage ( A. Dumas- ojciec „Czterdziestu pięciu”). W tym momencie tylko tyle przychodzi mi do głowy, ale z pewnością znalazłoby się ich więcej.
Co do jak to określiłaś „zabawiania się z mołodyciami” to Skrzetuski wcale nie był pod tym względem świętoszkiem ( w końcu cały fraucymer księżnej Gryzeldy się za nim uganiał, a z powodu Anusi Borzobohatej omal nie zginął z ręki Wołodyjowskiego). Tak swoją drogą, bardzo dziwi mnie, że Skrzetuski nawet kwestię własnego ożenku postanowił skonsultować ze swoim zwierzchnikiem, a Jeremi Wiśniiowiecki łaskawie stwierdził „ wielką mi radość sprawiasz, że się z Kurcewiczówną chcesz żenić, ród to stary od Rurykowiczów się wywodzi, a ojciec Heleny dobrze ojczyźnie się przysłużył.” Ciekawa jestem co też by zrobił nasz „ Chrystus w roli oficera jazdy” gdyby Wiśniowiecki nie wystawił Helenie tak pochlebnej opinii? Z powodów, o których wspomniałam wyżej, uważam, że Jan po prostu doszedłby do wniosku, że jest wiele innych panien bardziej jego godnych i dał sobie spokój z Heleną.








ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Powiem Ci tak (a właściwie napiszę): nie imponujesz mi swoją znajomością "OiM", bo ja czytam ją, jak cała Trylogię, regularnie od co najmniej kilkunastu lat. Tym bardziej dziwię się, że tak bardzo bronisz Bohun, skoro najbardziej skupiasz się na fragmentach o nim właśnie. Przeczytałam sporo Twoich wcześniejszych wpisów na ten temat i przede wszystkim - mieszasz cytaty z książki z fragmentami filmu i fragmentami recenzji "OiM". To jeszcze jest do przełknięcia dla mnie, która zna temat dogłębnie, ale z pewnością trudniejsze dla kogoś, kto film czy książkę oglądał tylko raz. Po pierwsze Hoffman bardzo dobrze zrobił pokazując tę scenę w chacie Horpyny - w książce jej nie było, ale były za to inne opisy pokazujące jak Bohun traktował kobiety. Nie porównuj gwałtów i morderstw, jakich Bohun się dopuszczał do romansowania Jana z pannami z fraucyumeru, bo to doprawdy porównanie co najmniej nie na miejscu!!! Skrzetuski owszem z Wołodyjowskim się pojedynkował o względy Anusi, ale przecież jej nie gwałcili na litość boską! Nie mówiąc o tym, że Skrzetuski był przystojny, odważny, rycerski, dość zamożny, był jednym z ulubionych rycerzy wielkiego księcia Wiśniowieckiego, więc to normalne, że panny na dworze się w nim kochały. Po drugie - nie masz racji: Bohun był nieobliczalny, nawet ten opis, który zacytowałaś na to wskazuje! To że potrafił się w miarę zachować wśród rycerzy - nie oznacza, że był miłym i łagodnym chłopcem! Zresztą, w tamtych czasach mniej się zwracało uwagę na to, czy ktoś je widelcem, tzw. dobre zachowanie częściej oznaczało czy ktoś potrafi się odpowiednio wysłowić i ciekawie opowiadać. Bohun akurat ten dar miał, a że przygód miał wiele to i opowiadać miał o czym. Więc tak - mógł być mile widziany wśród szlachty - choć nie ukrywajmy ta szlachta rubieży ukraińskich była i tak bardziej dzika, więc jego braki nie rzucały się aż nazbyt w oczy. Bohun był dziki, nieobliczalny, groźny, nieprzewidywalny. Jan stworzony przez Sienkiewicza miał zupełnie inne zadanie - miał być spokojny, wyważony, honorowy, wierny, i owszem - był wzorem cnót - rycerskich i patriotycznych. Sienkiewicz nie mógł też doprowadzić do pojedynku Skrzetuskiego z Bohunem na początku powieści, bo zwyczajnie umniejszyłoby to dalszą jej dramaturgię. To przecież oczywiste. Co do masakry w Rozłogach - jeśli uważasz, że nawet tego pokroju zdrada usprawiedliwia zamordowanie kniahini, dwóch jej synów, wymordowanie służby (i wcześniejsze gwałty na dziewczętach), spalenie żywcem kolejnego kniazia, spalenie całego dworu po uprzednim złupieniu go - do tego nie zauważasz zamordowania kilku tysięcy ludzi w Barze, gwałty i mordy dziewcząt, wyduszenie mniszek (wszystko pod wodzą i przyzwoleniem Bohuna) i nadal uważasz, że Bohun był taki wspaniały, cudowny i kochający - to ja zaczynam uważać, że 17 z Twojego nicku odnosi się chyba do Twojego wieku? Nastolatkom tak się często wydaje, że "łobuz kocha najbardziej". Bohun pod pewnymi względami był postacią tragiczną, ale czytając uważnie całą powieść, a nie tylko fragmenty o Bohunie, wiedziałabyś, że Helena miała bardzo łagodny, spokojny i nawet melancholijny charakter, więc nawet jeśli Bohun mógłby jej się podobać wizualnie, to charakterem już kompletnie do niej nie pasował. A Skrzetuski owszem. Nie wspominając o tym, że Jan nie pytał Jeremiego o zgodę, opinię, itp. tylko powiedział mu, że się z nią zaręczył. A Wiśniowiecki się ucieszył, bo ojca Heleny bardzo cenił. Naprawdę nie wiem też, po co Ci szersze wyjaśnienie strachu Heleny przed Bohunem. Ona nie lubiła przemocy, bała się Bohuna - jak się okazało słusznie. W jej obecności zamordował człowieka to wystarczyło. Do tego Helena bardziej traktowała Bohuna jak brata, nie widziała w nim potencjalnego męża. Sama zresztą zacytowałaś fragment, w którym Jurko mówi, że gdyby to nie Helena, tylko pierwsza lepsza Laszka była, to miałby więcej śmiałości. Kobieto, przecież to oznacza, że każdą inną by zgwałcił i zamordował! Wszystko wskazuje na to, że albo czytasz tylko fragmenty dotyczące Bohuna, albo czytasz bez jakiegoś większego zastanowienia i zrozumienia. Jeśli uważasz taką postać za wzór mężczyzny i go usprawiedliwiasz, to chyba pozostaje mi tylko Ci współczuć, choć pewnie tego nie zrozumiesz. Ale zastanów się, czy chciałabyś mieć za męża mordercę, gwałciciela, człowieka który wymordował Ci rodzinę, któremu nie wiadomo kiedy szał do głowy uderzy i jak go wyładuje?

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

Zupełnie niepotrzebnie się uniosłaś ( w ten sposób tym bardziej nie przekonasz mnie do swoich racji). Fragmenty, które wplatam w swoje wypowiedzi nie pełnią wcale funkcji ozdobników, ani tym bardziej nie mają komukolwiek imponować, i- tak jak napisałam w poście wyżej- cytuję je z pamięci, gdybym miała „ pod ręką” książkę byłoby inaczej a – wbrew temu, co twierdzisz- powieść czytałam w życiu kilka razy, a film / serial oglądałam również kilkukrotnie, ale nie się wypieram, skoro zdarzyło mi się pomylić, mea culpa. Jednak Ty się pomyliłaś. W Twoim ostatnim poście napisałaś, że to Bohun spalił Wasyla razem z Rozłogami, a to przecież nieprawda, bo majątek i kniazia spalili sąsiedzi Kurcewiczów w odwecie za to, że kniahini wraz ze swoimi synami ciągle najeżdżała i grabiła ich chutory. Mało tego, przecież Wasyl Kurcewicz został schwytany i oślepiony w czasie jednej z łupieżczych wypraw na Krym, a z rąk Tatarów odbił go właśnie Bohun, gdyby nie odwaga Kozaka najstarszy syn kniahini pewnie by już nie wrócił żywy do Rozłogów, czyli Kurcewicze robili dokładnie to samo, za co Ty tak krytykujesz Bohuna.
Co do masakry w Rozłogach to tak, nadal uważam, że gdyby nie pazerność kniahini oraz intryga Skrzetuskiego nic by się nie stało. Chytry plan Jana powiódł się tylko dlatego, że kniahini bezprawnie zajęła majątek należący do Heleny. Zresztą, w powieści jest bardzo obszerny fragment, który mówi, że kniahini specjalnie trzymała się jak najdalej od Łubniów ( nie pozwoliła na przykład, aby jej synowie pojechali na dwór książęcy i tam nabrali ogłady i dworskiej etykiety, itp., bo bała się, że książę Wiśniowiecki przypomni sobie, czyje naprawdę są Rozłogi). Gdyby kniahini była uczciwa nie miałaby powodów, aby się bać i do tej tragedii by nie doszło.
Poza tym, Bohun zabił Symeona i Mikołaja w uczciwej walce, zresztą sam odniósł bardzo poważne rany i ani chybi umarłby po tym jak Pan Zagłoba związał go i zostawił na pewną śmierć. Dobrze, że Bohuna znaleźli jego semeni.
Zresztą uważam, że Bohun do końca życia żałował tego, co zaszło w Rozłogach, błagał Helenę o przebaczenie: „ Daruj ty mnie, że ja przyszedł po ciebie do Rozłogów po kozacku z szablą i ogniem.” Rzędzian, który opiekuje się rannym Bohunem także to potwierdza: „Bywało, zblednie jak giezło, na wznak padnie, ręce nad głową załamie i zawodzi, i skowyta, i prosi się, i przeprasza panienkę, że jako gwałtownik do Rozłogów przyszedł, że braci jej pobił: "Gdzie ty, zazula? gdzie ty, jedyna? Ja by na ręku ciebie nosił, a teraz nie żyć mnie bez ciebie!... Już ja cię ręką nie tknę, twój rab będę, byle oczy na cię patrzyły."
Gdyby Bohun był potworem, szaleńcem, człowiekiem bez serca i sumienia, to by go to tak nie „gryzło.”
Skoro już jesteśmy przy tym fragmencie to warto również wspomnieć o łgarstwach Rzędziana, które też sporo złego wyrządziły, bo Jurko był przekonany, że Skrzetuski jest złym człowiekiem ( Rzędzian mówi przecież: „Nikomu ja już nie służę, bom więcej krzywd niż dobrego w tej służbie zaznał więc wolałem na swobodę do Kozaków pójść (…)”. Jeśli najbliższy sługa wystawił Skrzetuskiemu takie świadectwo to wcale się Bohunowi nie dziwię, że nie chciał mu oddać Heleny komuś takiemu, za bardzo ją kochał i bał się, że Jan będzie ją też źle traktował . Bohun przecież nie wiedział, że Rzędzian kłamie.
Co się zaś tyczy gwałtów. Skoro tak świetnie znasz powieść, to bardzo proszę o zacytowanie fragmentu, który opisuje jak Bohun gwałci jakąkolwiek kobietę.
W kontekście okrutnego traktowania kobiet przez Bohuna nie można przemilczeć historii galery z sułtańskimi brankami, ale -według mnie- została ona „na siłę” wpleciona w przepiękne miłosne wyznanie; zupełnie jakby Sienkiewicz przypomniał sobie: zaraz, to przecież Bohun miał być „tym złym”, no to teraz mu „dołożę” i zrobię z niego seryjnego mordercę kobiet. Po co Bohun miałby Helenie o tym opowiadać?? Przecież był człowiekiem na tyle inteligentnym, że musiał zdawać sobie sprawę, że po takich zwierzeniach na pewno wiele straci w oczach ukochanej. I powiem więcej –jeśli miałabym wybierać- to wolałabym skończyć na dnie Morza Czarnego z kamieniem u szyi niż trafić do gniazda żmij, czyli sułtańskiego haremu i zostać zabawką na jedną noc.
A co do tego, że Jurko Heleny nigdy nie zgwałcił jestem pewna. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby scenę rozmowy z Horpyną, w której wiedźma proponuje Bohunowi spojenie Heleny wywarem o działaniu zbliżonym do tzw. pigułki gwałtu i dosadną reakcję Bohuna na tę propozycję. Mało tego, wiedźma wyraźnie pokpiwała sobie z Bohuna i dziwiła się, że Jurko „nie chce dziewczyny po Kozacku zniewolić.” A w chacie Horpyny Bohun mówi Helenie wprost: „ żeby ja był chłop to by cię nahajem po białych plecach rozumu nauczył i bez księdza się twoją krasą nasycił.” Widać z tego wyraźnie, że choć Bohun pragnie Heleny zachowuje się jak honorowy mężczyzna i chce zaczekać z seksem do nocy poślubnej. Dla mnie to kolejny dowód na to jak bardzo Bohun kochał i szanował Helenę.
Ja nie odczytuję słów „miałby więcej śmiałości” jako: „na pewno rzuciłby się na nią z rządzą mordu w oczach” lub „na pewno by ją zgwałcił”.
Co do Baru to doskonale pamiętam, co się tam działo. A co robił w tym czasie Bohun? (…) „Kiedy my Bar brali ja pierwszy wpadł do klasztoru, by jej przed pijanicami bronić i łeb strzaskać każdemu, kto by jej dotknął.” Wiedział, do czego zdolna jest czerń, a Bohun był wyjątkowy jak na Kozaka. Sam Sienkiewicz pisał, że on „ najlepiej uosabiał Kozaka- rycerza.” Rycerza, a nie dzikusa, narwańca, szaleńca, prymitywa, gwałciciela i co tam jeszcze. Myślisz, że gdyby kazał im przestać rabować, zabijać i gwałcić, posłuchaliby go?? Nie. Nawet Bohun nie miał aż takiego posłuchu u Kozaków. Brrr, wolę nie myśleć co by biednemu Jurkowi zrobili- przecież to byłby jego koniec. A Bohun nie był samobójcą.
Jurko miał bardzo twardy charakter, bo niejeden na jego miejscu popełniłby samobójstwo po odrzuceniu przez ukochaną, lub załamał się psychicznie, ale nie Bohun, on „ postanowił szablą swobody swej kozaczej bronić” i to jest kolejna cecha, za którą podziwiam tego Kozaka. Cenię go także za to, że wszystko, co osiągnął zawdzięczał wyłącznie sobie, swojej odwadze i determinacji. Bohun nie mógł liczyć na szlacheckie pochodzenie, które otworzyłoby mu drogę do kariery na książęcym, czy królewskim dworze przecież nawet nie pamiętał swoich rodziców, więc -na dobrą sprawę- nie wiedział nawet, kim jest. W dodatku pewne intelektualne aspiracje również miał, skoro wstydził się, że nie umie czytać i pewnie dlatego wyrzucał za drzwi semenów, bał się, że straci posłuch u swoich ludzi, kiedy ci dowiedzą się, że jest analfabetą.
Teraz odniosę się do Heleny i jej charakteru. Twierdzisz, że „Helena miała bardzo łagodny, spokojny i nawet melancholijny charakter”. Sienkiewicz chyba początkowo miał inne plany względem Heleny, bo pisał: „Helena, choć zahukana przez Kurcewiczową, choć żyjąca w sieroctwie, smutku i obawie, była przecie Ukrainką o krwi ognistej”. Z pana Litwosa jest niezły kawalarz; Helena i ognista krew? Już to widzę, gdyby ona miała choć trochę ognia we krwi, to nawet by nie spojrzała na Skrzetuskiego, zwłaszcza mając przy sobie temperamentnego, zabójczo przystojnego Bohuna zakochanego w niej do szaleństwa. Powiem Ci, że zupełnie nie potrafię się z nią utożsamić, nie rozumiem jej wyboru i -tak jak napisałam wcześniej- nie wyobrażam sobie jej jako żony, matki i gospodyni. A opieka nad trzynaściorgiem dzieci, zarządzanie domem i majątkiem pod nieobecność męża to przecież nie przelewki.
Twierdzisz, że Helena traktowała Bohuna jak brata i nie widziała w nim kandydata na męża, ja myślę, że wcale nie chciała zobaczyć, a kiedy pojawił się Skrzetuski dodatkowo dały o sobie znać konwenanse: „Ja, kniaziówna, mam iść za mąż niepiśmiennego chłopa, skoro pojawił się szlachcic, poseł itp., itd. To nic, że Bohun świata za nią nie widział i kochał ją nad życie. Bardzo dziwi mnie ta cała sytuacja, o czym już pisałam w moich wcześniejszych postach. Dla mnie to kompletnie nierealne, decydować się na małżeństwo z mężczyzną, którego się ledwie zna choćby był nie wiem kim i jak był przystojny ( choć mnie się Skrzetuski nie podoba, ale o gustach się nie dyskutuje). Filmowy Bohun jest przystojny i… tyle, za to książkowy to zupełnie inna sprawa.
Co do twojego ostatniego pytania to gdybym znalazła się na miejscu Heleny w Rozłogach byłoby wesele, a nie rzeź, więc o żadnym wymordowaniu rodziny nie ma mowy, bo ja nie potraktowałabym Bohuna tak, jak Helena. Potrafiłabym docenić szczerą i bezgraniczną miłość Jurka, fakt, że troszczy się o mnie, że przede wszystkim dzięki niemu Wasyl żyje ( skoro twierdzisz, że Helena była aż tak zżyta z Kurcewiczami to powinna wychwalać za to Bohuna pod niebiosa); nie pozwoliłabym również, aby traktowano mnie jak przedmiot oddawany temu, kto ma argument nie do przebicia, bo przecież nie chodziło wcale o to, że Helenie będzie lepiej tylko o to, że Jan Kurcewiczów zastraszył więc kniahini nie miała innego wyjścia jak oddać Helenę Janowi. Tu wcale nie chodziło o dobro dziewczyny.
A co do Skrzetuskiego po prostu podziękowałabym mu grzecznie za pomoc i „żegnaj, waszmość.” Mnie by Jan Skrzetuski z pewnością oczarować nie zdołał.

Pewnie uznasz mnie za idealistkę, ale uważam, że Bohun nigdy by Heleny nie skrzywdził więc o żadnym wpadaniu w szał i wyładowywaniu go na Helenie nie może być mowy ( między innymi dlatego tak bardzo drażni mnie ta scena szarpaniny). A sama Helena nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielki i -co najważniejsze- pozytywny wpływ miała na Bohuna. Przecież to dla niej Bohun zaczął zmieniać się na lepsze: ( przestał pić i hulać z innymi Kozakami po stepie: „ Odkąd ja ciebie w Barze znalazł, przestałem pić (…) teraz do ust nie wezmę ni słodkiego wina, ni palanki” , „ Jak kniaź w zamku tak ja był na stepie, a dziś co, ot, siedzę tu i rab o dobre słowo u ciebie żebrzę i wyżebrać nie mogę (…). Sądzę, że gdyby Helena nie odrzuciła Bohuna to przy niej Jurko stałby się innym, jeszcze lepszym człowiekiem.
Reasumując- Ty podziwiasz Jana Skrzetuskiego- i masz do tego pełne prawo- ja natomiast zdecydowanie wolę Sienkiewiczowskiego Bohuna.





ocenił(a) film na 3
Oktawia17

Poprawki i uzupełnienia do mojego poprzedniego postu. Rozłogi z Wasylem Kurcewiczem wewnątrz spalili okoliczni chłopi , a nie, jak napisałam wcześniej, sąsiedzi Kurcewiczów. Dokładnie brzmiało to tak: [Bohun i jego semeni ] „ Wróciwszy nie zastali już śladu ze dworu, bo go chłopi miejscowi zrabowali spalili wraz z kniaziem Wasylem sądząc, że w razie gdyby się kniaziowie, albo książę Jeremi mścić chcieli, z łatwością zwalą winę na Kozaków i Bohuna. Spalono przy tym wszystkie zabudowania wycięto sad wiśniowy, wybito wszystką czeladź, bo chłopstwo mściło się bez litości za twarde rządy i ucisk jakiego od Kurcewiczów doznawało”.
Z kolei przyzwolenie na zabawianie się z dziewczętami służącymi w Rozłogach dał Kozakom nie kto inny jak sam Pan Zagłoba: „ Wy chłopcy, ruszajcie sobie do diabła, pohulać z dziewkami w czeladnej, bo nic tu po was.”
Wiem, że najlepiej jest potępiać w czambuł Bohuna, ale on w tym przypadku nie zawinił. Nie spalił Rozłogów tylko je odbudował ze zgliszcz, w Rozłogach mieszkał i tam też umarł. Nikogo też tam nie zgwałcił, bo sam ledwo żył po pojedynku z Mikołajem, ale faktem jest, że wcześniej śmiertelnie postrzelił Symeona.

ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Droga Oktavio. Ja się nie unoszę, jestem absolutnie spokojna i nie zamierzam Cię do niczego przekonywać. Dziewczyn, które wolą łobuzów nie da się przekonać. Przekonują się same, jak zaczynają chodzić z siniakami (przynajmniej niektóre). Nie życzę Tobie takiego losu. Bohun Rozłogów osobiście nie spalił, ale doskonale wiedział że do tego dojdzie. Co do sąsiadów, to właśnie po raz kolejny obnażyłaś swoje braki podstawowej wiedzy: okoliczni chłopi to właśnie sąsiedzi Kurcewiczów. Co do mnie - nie podziwiam Skrzetuskiego, jedynie rozumiem dlaczego Helena wolała jego i dlaczego był wzorem rycerza. Poza filmem i książką, której najwyraźniej nie rozumiesz (ale o tym już pisałam - trudno rozumieć całość, skoro jest się zaślepionym jedną postacią) trzeba mieć też odrobinę wiedzy o tym, jak się żyło w XVI wieku i jakie wartości były wtedy najbardziej cenione. Co do Heleny i jej charakteru - znowu wycięłaś jeden fragment, pomijając inne. Helena była Rusinką i już sam ten fakt sprawiał, że miała tzw. "gorącą krew". To nie znaczy, że nie mogła być jednocześnie spokojna i łagodna. Poczytaj coś więcej, ale książki historyczne mogą być dla Ciebie zbyt trudne? Nie chce mi się nawet odpisywać na resztę Twojego wpisu, bo dyskusja z Tobą sensu nie ma. Ty nawet nie rozumiesz kłamstw Rzędziana, więc co Ci tu tłumaczyć? Uważasz, że Skrzetuski to nudny i tchórzliwy niezguła, a Bohun to super pozytywny bohater, którego dzika miłość może usprawiedliwić ze wszystkiego. Zapominasz o jednym: Bohun sam twierdził, że kniahini dla niego to matka, a kniaziowie to bracia. A mimo to ich wymordował. Do idealistki Ci bardzo daleko - jesteś zaślepioną nastolatką, której się wydaje, że też kiedyś takiego złego chłopca wyprowadzi na dobrą drogę, bo tak mocno Cię będzie kochał. Dyskusji z dzieckiem, które nie potrafi czytać ze zrozumieniem prowadzić nie będę, szkoda mojego czasu. Zresztą, Twoja strona świadczy o Tobie świetnie, poza jednym "Ogniem i mieczem". Twoje zaślepienie jest naprawdę aż przykre. Nie życzę Ci źle, ale radze przejrzeć na oczy. A przede wszystkim poszerzyć trochę swoją wiedzę, a przede wszystkim zacząć czytać i oglądać ze zrozumieniem :-). PS> Dobra, zlituję się i spróbuję wytłumaczyć (choć dla takiej "znawczyni" "OiM" powinno to być oczywiste, ale dla Ciebie, jak wiadomo nie jest, bo Ty czytasz tylko fragmenty z Bohunem): Rzędzian okłamał w ten sposób Bohuna, żeby zapewnić sobie jego zaufanie, bo w ten sposób mógłby zrobić coś dobrego dla swojego pana - Skrzetuskiego. Był wierny Skrzetuskiemu cały czas. Może nie było to całkiem w porządku wobec Bohuna, ale to on porwał narzeczoną komuś innemu. Dodam od razu, że nie liczę, iż to zrozumiesz. Jestem nawet pewna, że nie zrozumiesz. Dla Ciebie zapewne Azja Tuhajbejowicz - bardzo podobny do Bohuna - tez jest pozytywnym bohaterem? Pozdrawiam i - dla Twojego dobra - dobrze radzę: zacznij czytać ze zrozumieniem i dorośnij.

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

Również uważam, że dalsza dyskusja nie ma sensu, bo żadna z nas nie przekona drugiej. Podziwiaj sobie dalej Skrzetuskiego, skoro tak ci się podoba. Ja natomiast uwielbiam Bohuna, i uważam, parafrazując ludowe powiedzenie, że „ nie taki Bohun straszny jak go panowie Sienkiewicz i Hoffman malują.” Bohun po prostu miał być tym „złym” i trzeba było zrobić wszystko żeby na takiego wyglądał.
A co do Azji - całkowicie się mylisz. Ten Tatar zupełnie mi się nie podoba. A to dlatego, że brak mu klasy Bohuna. Narwaniec i tyle. A najważniejsze jest to, że kiedy Azja próbował porwać Basię ona była już wówczas panią Wołodyjowską. Dla Azji nie miało to znaczenia. Bohun tymczasem uszanował wybór Heleny i kiedy ta wyszła za Skrzetuskiego zniknął z jej życia, Nie próbował jej nigdy odnaleźć, ani tym bardziej porwać, czy w ogóle w jakikolwiek sposób wtrącać się w jej życie. Po prostu wybrał opcję: „ Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. Skoro wolisz Skrzetuskiego- trudno, ale ja zawsze będę kochał tylko ciebie.” Dla Bohuna najważniejsza była Helena, dla Skrzetuskiego liczyły się przede wszystkim ojczyzna i kariera- niestety.
Na koniec, życzę Ci mniej czarnowidztwa, za to więcej optymizmu :-)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Oktawia17

OK, miałam już do Ciebie ni episać, bo sensu to nie ma. Ale... nie mogę. Naprawdę uważasz wymordowanie połowy rodziny "ukochanej", porwanie jej, zniszczenie całego dotychczasowego życia za takie super??? I co ma do tego fakt, że Basia była już Wołodyjowska, a Helena jeszcze nie Skrzetuska? Kobieto, ona go nie kochała, nie chciała, bała się go - i co z tego? Do miłości nikogo nie zmusisz. A Bohun i Azja mają wiele podobieństw: obaj zdradzili ojczyznę jaką Rzeczpospolita dla nich była. Obaj zrobili to pod wpływem odrzucenia przez kobietę, którą wydawało im się, że ją kochają. Obaj dopuszczali się morderstw do osiągnięcia swojego celu. To żadna klasa porwać innemu bezbronną narzeczoną... Ale o klasie (w sensie stylu, a nie w sensie szkolnym) dowiesz się też, jak już dojrzejesz. Dla Skrzetuskiego ojczyzna była najważniejsza i dlatego był stawiany za wzór rycerza. W XVI wieku trochę inne obowiązywały priorytety niż dzisiaj. Kariery to on nie robił, po prostu za sprawą swojej odwagi, oddania, patriotyzmu (i szczęścia oczywiście) stał się jednym z najsłynniejszych rycerzy. I to cała jego kariera. jakbyś nie zauważyła, nie korzystał później z tego, a wręcz odmawiał przyjmowania różnych intratnych propozycji. Naprawdę powinnaś jednak zdecydowanie poszerzyć swoją wiedze historyczną, ale też choć próbować rozumieć to, co czytasz. Uwielbiać Bohuna? Dość ryzykowne. Można go cenić za odwagę, niemal straceńczą czasem. On nie kochał Heleny - pożądał jej. A im bardziej ona go nie chciała, tym bardziej jemu się zdawało, że ja "kocha". Kiedyś zrozumiesz na czym polega różnica między zauroczeniem, pożądaniem a miłością. Im szybciej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie. Tego Ci życzę, bo nie chcę żebyś źle skończyła. A Twoje uwielbienie dla Bohuna źle wróży, bo widać gołym okiem, że za wszelką cenę usiłujesz go wybielić, choć argumentów - z przyczyn oczywistych - brak.

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

Nie mogę się z Tobą zgodzić. Nadal uważam, że Sienkiewiczowski Bohun kochał Helenę, a nie tylko jej pożądał, gdyby było inaczej to potraktowałby ją tak jak Azja Ewę. Tymczasem, Sienkiewiczowski Bohun nigdy nie rzucił się na Helenę z nahajem, nie próbował jej zgwałcić, ani jej nie szarpał. Tak jest tylko w filmie.

Jeszcze wracając do Azji. Uważam, że jest nieporównywalnie gorszy niż Bohun ( los Ewy, Zosi i jej matki, spalenie Raszkowa), ale uważam, że nawet on nie zasłużył sobie na tak okrutną i haniebną śmierć jak wbicie na pal. Całe szczęście, że biedny Jurko uniknął tego losu i tu chwała Skrzetuskiemu, że nie oddał Bohuna w ręce Rzędziana. Całe szczęście, że Skrzetuski w końcu zrozumiał, że Bohun naprawdę kochał Helenę, a całe zło, którego się dopuścił wynikało z miłości do niej.

ocenił(a) film na 3
Oktawia17

Jeszcze jedno uzupełnienie ( naprawdę szkoda, że na tym forum nie ma możliwości edycji postów. Może warto udostępnić tę opcję??). To taka propozycja dla administratorów.
Azja w przeciwieństwie do Bohuna po prostu rzucił się na Ewę w tym lamusie, złapał ją i zaczął całować. Kto wie, jak by się to skończyło gdyby nie wkroczył Nowowiejski i kazał za to ( całkiem słusznie wychłostać Azję, a Ewie też się dostało). Mam nadzieję, ze teraz wyraziłam się jaśniej.

Jeszcze w kwestii Bohuna. Uważam, że zdrada Kurcewiczów i pochopna- moim zdaniem- decyzja Heleny o małżeństwie z Janem uruchomiły istną lawinę tragicznych wydarzeń, do których z całą pewnością by nie doszło. Sądzę, że gdyby nie to Bohun nadal trwałby wiernie po stronie Rzeczypospolitej, może nawet otrzymałby szlachectwo? Kto wie jak by się potoczyły jego losy. Według mnie, " nie taki Bohun straszny, jak go malują", ale o tym już pisałam.

ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Jakby się losy nie potoczyły, Helena Bohuna i tak by nie pokochała. A Jan wcale nie uwolnił Bohuna ze względu na jego rzekomą miłość do Heleny, tylko ze względu na jego szacunek do przeciwnika. Szacunek do człowieka też. I dlatego też nie pozwolił Rzędzianowi na dokonanie zemsty. Tak, tak, wbrew temu co uważasz, Jan był prawy i honorowy.
Co do Azji - wbijanie na pal było wówczas dość popularnym sposobem na zadawanie śmierci. Azja został też ukarany za zdradę wobec Rzeczypospolitej. Poza tym jaka jest różnica między spaleniem Raszkowa a spaleniem Wasilówki? Jaka jest różnica między porwaniem Ewki, Zosi, jej matki, wcześniej próbie porwania Basi - od narzeczonych, mężów, rodzin a porwaniem Heleny od narzeczonego i rodziny? Jaka jest różnica między wymordowaniem kniaziów a zamordowaniem ojca Ewki? Ty po prostu jesteś zaślepiona Bohunem i świetną rolą Domogarowa. A Twoje argumenty są właściwie żadne. Więc, proszę Cię po raz kolejny, dziecko, nie odpisuj już do mnie, bo ja litościwie próbuję otworzyć Ci oczy, a Ty wciąż tylko powtarzasz te same bzdety o scenie szarpania Heleny, a raki w podstawowej wiedzy masz ogromne. Aha, i błagam, nie próbuj poprawiać mistrza, jakim niewątpliwie Henryk Sienkiewicz był.

ocenił(a) film na 10
Oktawia17

Ja uważam, ze jak się kogoś kocha to nie próbuje się go sila zatrzymać, ale pozwala odejść. Bohun nie przyjmuje do wiadomości, że Helena go nie chce, ostatnia scena w filmie kiedy to tak malowniczo odjeżdża w siną dal uwolniony przez Skrzetuskiego jest romantyczna, ale nie pamietam czy dokładnie tak to zostało przedstawione w książce.nie wiem czy Bohun planował zemścić sie na Kurcewiczach za zdradę, ale na pewno chciał jakiegoś zadośćuczynienia i to nie pokojowego. Nadal uważam, że nie wziaął Heleny sila bo mu się to nie opłacało. Zresztą miał kompleks urodzenia wobec niej. Pewnie planował dostac jakieś dobra za zasługi no i chciał, aby Zagloba go usynowił. Chyba widział problem w tym, a nie w swoim charakterze.Ale gdyby jego status wzrósł i Helena nadal by się opierała to w końcu skończyłaby się jego cierpliwość. Uważał, ze odmowa Heleny to takie jej panieńskie fochy. Wiecznie do nóg Heleny by nie padał, w koncu jego cierliowsç by się skończyła. Bohun był porywczego charakteru dodaj do tego przez lata tłumioną namiętność. W końcu puścilyby mu chamulce.

ocenił(a) film na 10
KrecikJ23

Także w uczuciu Bohuna widzę pożądanie. Sam mowil do niej, ze nie zwracał na nia uwagi póki nie wyrosła. Może jakies uczucie się w nim tliło, ale więcej widzę w tym namiętności.helena także imponiwała mu koligacjami rodzinnymi. Gdyby nie to, że była szkachcianką pewnie zabawiłby sie z nia.

ocenił(a) film na 3
ignis_2

No pewnie, że nie zwracał na Helenę wcześniej uwagi -przecież nie był pedofilem- na litość!-. A może było tak, że "brzydkie kaczątko" nagle wyrosło na "łabędzia"?? Jest przecież wiele takich przypadków.
A co do imponowania koligacjami. To przecież Bohun wiedział, że im nie dorównuje pochodzeniem, ale" " Wy kniazie, wy szlachta, a wy Kozakiem nie gardzili, w dom przygarnęli, krewną donię obiecali, bo wy wiedzieli, że dla Kozaka bez niej ni życia, ni bycia, tak się i zmiłowali nad Kozakiem. (...) Ja też prosił tego oto szlachcica, przyjaciela mego, żeby mnie za syna wziął i do herbu przypuścił, aby wy nie mieli wstydu oddając krewniaczkę Kozakowi. Na co pan Zagłoba się zgodził i my oba będziem się starać o pozwolenie u sejmu, a po wojnie pokłonię się panu hemanowi wielkiemu, któren mnie łaskaw może poprze; on przecie i Krzeczowskiemu nobilitację wyrobił". Naprawdę uważasz, że Bohun dokładałby tylu starań, gdyby Heleny nie kochał?? Przecież dla Bohuna herby i konwenanse nie miały znaczenia. On wszystko to robił z myślą o Helenie jako krewnej Kurcewiczów, bo ją szanował i kochał, a nie tylko pożądał. Gdyby Bohun tylko pragnął Heleny to w hacie Horpyny by ją po prostu zgwałcił, pobił, o gorszych rzeczach nie wspomnę.
Warto też pamiętać o tym, jak bardzo Bohun cierpiał po próbie samobójczej Heleny. Wcześniej Pan Zagłoba także mówił Bohunowi, żeby sobie znalazł inną, ale Bohun nie chciał żadnej innej. Według mnie to wszystko świadczy o miłości Bohuna do Heleny, a nie tylko o pożądaniu.

ocenił(a) film na 3
ignis_2

Sceny uwolnienia Bohuna przez Skrzetuskiego i jego malowniczego odjazdu na Sicz w ogóle w powieści nie ma. To taki sam wymysł jak szarpanie Heleny. Jest tylko wzmianka o tym, że Skrzetuski nie oddał Bohuna w ręce Rzędziana i - powtórzę- chwała Janowi za to-ani w żaden inny sposób go nie pohańbił. Trudno dywagować, co by było gdyby, ale ja uważam, że Bohun szczerze kochał Helenę i zrobiłby wszystko, żeby była z nim szczęśliwa i żeby na nią zasłużyć. A Bohun Helenie jak najbardziej pozwolił odejść. Kiedy wyszła za Skrzetuskiego zniknął z jej życia na zawsze wiedział, że wszystko skończone. A przecież- gdyby był potworem mógłby zaryzykować ( bo śmierci Bohun się nie bał), spróbować dopaść gdzieś Skrzetuskiego, zabić go, zrobić z Heleny wdowę i wtedy wziąć ją siłą, bo nikt by już jej nie obronił. A Bohun nic takiego nie zrobił więc nie był aż takim potworem.

ocenił(a) film na 7
ignis_2

Masz bardzo dużo racji. Bohunowi Helena się po prostu podobała, bo zwyczajnie była piękna. Ja uważam, ze to jest na zasadzie zakazanego owocu: im bardziej Helena go nie chce, tym bardziej on jej pożąda. Tym bardziej, że kobiety raczej się za nim oglądały i przyzwyczajony był do pewnej adoracji ze strony płci przeciwnej. Bohun odznaczał się sporym okrucieństwem i bardzo gwałtownym i zmiennym charakterem. To że nie szukał Heleny po ślubie, ie znaczy że się wycofał. Zwyczajnie nie dotarłby tam nigdy. Łuków, gdzie Helena mieszkała z Janem i dziećmi był na drugim końcu Rzeczypospolitej, a wtedy RP była sporo większa niż teraz, a i komunikacja przebiegała inaczej. Nie mówiąc o tym, że Bohun nie był dobrze widziany w RP - w końcu był jednym z głównych dowódców późniejszych powstań kozackich. Prędzej czy później Helenę by zgwałcił albo zabił. Miał wobec niej pewną nieśmiałość, ale to nie znaczy, że przy dłuższym oporze jego dzika natura nie wzięłaby góry. Miłości zbyt wiele tam nie było, wg mnie było to głównie pożądanie, zwiększone brakiem wzajemności.

ocenił(a) film na 3
KrecikJ23

@ KrecikJ123, Ignis2 Dziękuję Wam za kulturalną rozmowę i uświadomienie mi pewnych kwestii.Obie macie rację, na zbyt wiele zachowań Bohuna patrzyłam przez "różowe okulary", idealizowałam go, ale to - wbrew pozorom- wcale nie zasługa Pana Domogarova. Ja naprawdę byłam przekonana, że to wszystko stało się dlatego, że Bohun Helenę kochał, ta miłość go zaślepiła i " stracił rozum."
Kreciku, jeszcze raz dziękuję za anielską wręcz cierpliwość do mnie.
Pozdrawiam serdecznie,
Oktawia

ocenił(a) film na 7
Oktawia17

Droga Oktawio.
Anielskiej cierpliwości to mi zawsze brakowało, ale skoro uważasz, że taką wobec Ciebie okazałam, to może oznacza to, że się zmieniam na lepsze ;-)? Ale również dziękuję za obszerną dyskusję na kulturalnym poziomie, bo mimo iż to portal o kulturze, często jej tu brak, niestety. Myślę, że rozszerzenie horyzontów nastąpiło w każdym kierunku. Sensowna dyskusja zawsze działa dobrze na każdego z jej uczestników. Do zobaczenia naforach innych filmów :-).

ocenił(a) film na 7
maestro_czaja

Jako kobieta, czytelniczka Sienkiewicza od wielu lat - zdecydowanie Skrzetuski. To mężczyzna, a nie porywczy wariat. Taka różnica.

użytkownik usunięty
maestro_czaja

Skrzetuski, od Bohuna wieje desperacją.

ocenił(a) film na 9
maestro_czaja

Dla mnie Bohun. I nie zgodzę się, że tak po prostu wymordował rodzinę Heleny. To kniahini pierwsza krzyknęła "Do szabel synkowie!", wiec co? Bohun miał stać, jak te cielę i dać się pokroić? Jurko nie jest bohaterem negatywnym, tylko tragicznym. Został przecież zdradzony przez wszystkie najbliższe mu osoby. Skrzetuski przy nim jest zbyt wyniosły i pogardliwy. Wszystko zawdzięcza swojemu pochodzeniu, a Bohun sam na swoją sławę zapracował.
Jak Sienkiewicz napisał książkę, to kobiety już wtedy wybrały Bohuna, a Jerzy Hoffman, tylko przypieczętował to wybierając do roli Aleksandra Domogarowa. Sasza jest do tego wprost stworzony. Gdy pierwszy raz pojawił się u Hoffmana w tej sprawie, ten tylko spojrzał na niego, powiedział "Wystarczy" i wyszedł, a po chwili wrócił i powiedział, że właśnie skończyły się wszystkie jego problemy. Aleksander nawet nie musiał odgrywać żadnej sceny, bo Hoffman tylko patrząc na niego wiedział, że to jest prawdziwy Bohun.
I na koniec - nie wybieram Bohuna ze względu na to, że zagrał go przystojny aktor. Książkowy Jurko też ma u mnie pierwszeństwo przed Skrzetuskim. A wszystkim, którzy znają Domogarowa tylko z polskich produkcji, polecam obejrzenie, chociażby online, spektaklów z jego udziałem z Teatru im. Mossowieta, szczególnie "Trzy siostry" (Три сестры). Tam pokazuje prawdziwy geniusz, a większość widzów w ogóle go nie poznaje, gdy pojawia się na scenie.

ocenił(a) film na 5
maestro_czaja

Bohun czy Skrzetuski? A cóż to za pytanie? Skrzetuski był szlachetnym Polakiem, a Bohun nieszlachetnym kozakiem, to inna klasa w ogóle. Nie dla psa kiełbasa i nie dla Bohuna Helena :) Inna sprawa jak tu dobrali aktorów i jak przez to zostaly zinterpretowane postaci, ale kto czytał ksiazke ten wie o czym mowa.
Aby lepiej sie przyjrzec tamtym czasom, zaczerpnijcie do "Potopu". Porywczego, nieszlachetnego Kmicia Oleńka nie chciała (choć bardzo kochała). Dopiero po odzyskaniu przez niego godności chciala za niego wyjsc :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones