Oglądałem film dosyć późno i nie zanudziłem się. No, przynajmniej nie za bardzo :P Oczywiście wiedziałem, że będzie to film kiepski, ale chciałem obejrzeć go ze względu na Katharine i Chelan. Simmons zagrała, według mnie, fajnie, ale Isabelle, na którą liczyłem najbardziej, zawiodła mnie na całej linii. Może to wina samej postaci, którą odgrywała, ale strasznie mnie irytowała. Przez połowę filmu chodziła z rozdziawioną buźką i udawała zszokowaną. Jednak wolę ją w Ginger Snaps. Dałem 3/10, ponieważ nie miałem żadnych oczekiwań i nie mogłem go ocenić na 'poniżej oczekiwań' :P A i tak ogr wymiatał :D