Trochę już napisałem wcześniej:
http://www.filmweb.pl/film/Ojciec+chrzestny+II-1974-1090/discussion/Za+co+kocham y+%22Ojca+chrzestnego%22+i+%22Ojca+chrzestnego+II%22,1921945
Mario Puzo nie był mistrzem słowa, a sama książka jest niedopracowana. Jednak w duecie z F.F. Coppolą stworzyli dzieło, które powinno być przerabiane w szkołach, a to ze względu na multum poruszanych problemów i interpretacji z zachowaniem bardzo wysokiego poziomu technicznego. Mam na myśli części I i II, które wydaje się, że wyczerpują temat. "Trójka" pasożytuje na kilku postaciach, scenach z poprzednich części, czerpie z telenowel. Filmy troszkę tracą przez wycięcie paru scen (Vito z Michaelem przed "przemianą", Genco na łożu śmierci, zemsta na Fabrizio, zdobywanie broni i handel sukniami, cd. zemsty Vito itd.).
Zastanawia mnie krytyka Michaela po zabiciu Freda w II części. Oczywiście, kiedy to "wykańczał negocjacje" w słynnej już scenie chrztu w "jedynce" połowa widzów piała z zachwytu. Przeciwieństwo stanowi Vito. Ojciec był bowiem kryształowy... Litości... Michael nie dbał o rodzinę. Ta, szczególnie po nieudanym zamachu na niego, kiedy to wyjechał ratować sytuację. A może oba filmy są jednak troszkę głębsze a postaci najzwyczajniej szare? Problemy władzy, dziedzictwa, odpowiedzialności, honoru, prawa do zemsty...
Nie rozumiem zachowania Toma względem Hymana.Przecież Żyd mimo,że został osłabiony nadal stanowił ogromne zagrożenie.Drugą sprawą jest to,że Roth omal nie pogrążył całej Rodziny,musiał zginąć.
W scenariusz,podczas rozmowy Mike'a i Toma,ten drugi mówi,że Sonny nigdy go nie słuchał.
Być może Hagen nie chciał stracić Michaela tak jak stracił Sonny'ego.
Hagen jak tylko mógł to chciał uniknąć rozlewu krwi. Roth jednak musiał zginąć. Stanowił zagrożenie tak jak Sollozzo. Tom po prostu nie był dobrym doradcą w sprawach wojennych. We wszystkich pozostałych zadaniach radził sobie lepiej.
Zapewne Hagen próbował chronić Freda przed zemstą Michaela, ale wiele do powiedzenia nie miał w tej kwestii.
Dodatkowo Busetta był dużo lepszy w posługiwaniu się bronią, co zwiększało ich szanse na skuteczną obronę w przypadku ataku.
Tu jest coś napisane o Turbullu.Chyba padło tu pytanie kim on był.Napisane jest to w scenariuszu.
HAGEN
I've cleared it through the
Senator's chief aide, a man named
Turnbull. Turnbull's a heavy
gambler, and into us for over a
hundred grand, so I figure his
information is reliable.
Teraz zabawnie... Kwestia nurtująca mnie niemal od początku. Na co układał włosy młody Vito Corleone? No bo nie jest to coś w rodzaju "zwykłego żelu". ;)
Wydaje mi się,że to brylantyna.Senator Geary w rozmowie z Michaelem wspomina o niej.
Ciekawy wpis o Michaelu Corleone:
http://mojapropaganda.blox.pl/2011/02/As-Corleone.html
Na facebooku rozkręca się strona: The Godfather - Najlepsze opracowania. Zainteresowanych jej współtworzeniem proszę o kontakt.
Powrócę do morderstwa Fredo. Czy to z chęci zemsty czy "ochrony" Rodziny przed kolejnymi głupotami Fredo?
Hmmm... Myślę, że Michael zadał sobie pytanie coby zrobił Vito w tej sytuacji. Zapewne darowałby Fredo. Pamiętajmy jednak, że Michael ostrzegał Freda już w I części. Było to w czasie spotkania z Moe Greene'em: "Nigdy więcej nie popieraj nikogo przeciwko rodzinie." Fredo drugi raz zdradził Rodzinę. To już nie mogło być wybaczone. Chęć zemsty czy ochrona przed głupotami Freda? Zapewne jedno i drugie. Michael musiał być konsekwentny jako Don i jednocześnie chronić swoje interesy. Fredo był słabym ogniwem przez, które wrogowie mogli dotrzeć i zadać cios. Średni brat odpowiednio poprowadzony mógł jednak nie przynosić szkód.
Jestem świeżo po kolejnym spotkaniu z Corleone, więc napiszę że tym razem ogromne wrażenie zrobiła na mnie scena gdy Michael niby godzi się z Fredo, a jednocześnie daje znak Neri'emu. Przerażający wydźwięk: " Dobrze głupi bracie. Żyj w przeświadczeniu, że nic ci nie grozi."
I znów kapitalny i zimny Pacino. Choć Pacino wtedy nie istniał. Był tylko Michael tak jak napisałeś.
Obejrzałem tę rozmowę raz jeszcze. Fredo wydaje się być rozbity całkiem i szczery. Michael w sumie na jakiegoś żądnego zemsty nie wygląda. Gdy Fredo mówi, że miał mieć własny udział, Michael pyta, czy na naprawdę w to uwierzył, łagodnie i z wiarą w brata (a raczej w jego naiwność). Potem Fredo prawie rzuca mu się do gardła i to jest chyba ten moment - tzn. nie mogę za wiele odczytać z twarzy Michaela pytającego Fredo, czy wie coś jeszcze. Wyraz twarzy Pacino zmienia się, gdy Fredo mówi, że prawnik senatu Questadt jest człowiekiem Rotha. Może to było decydujące? Może Fredo zwyczajnie zbyt wiele wiedział o tych powiązaniach, co jednocześnie oznaczało, że był bardzo zaangażowany u Rotha/Oli - porzucił Michaela?
Właśnie dlatego Vito odsunął Freda - zaczęło się od zamachu, gdy nie zdążył zareagować, wypadła mu broń z ręki bodajże. Był bardzo posłuszny, ale za słaby.
W "scenie przebaczenia" nawet Neri nie wytrzymał, widać było to po reakcji na podniesienie głowy. Jeszcze jest przybliżenie na ręce obejmującego Michalea Fredo. A sama twarz Michala (te oczy takie puste, szeroko otworzone, nie dopuszczające bodźców zewnętrznych i nie wypuszczające łez) przypomina mi tę z chrztu z jedynki. Tam też jest ten moment podniesienia głowy - kolejna granica przekroczona.
Mnie uderzyła tym razem epickość filmu. Wplecenie w to rewolucji (socjalistycznej) mas, która niszczy wszystko (świetne urywki są pokazane w trailerze), teatr w filmie, dużo śpiewu, włoska kultura, sceny zbiorowe (bardzo podoba mi się ta na statku: muzyka, Statua Wolności, kamera przesuwa się po twarzach pełnych nadziei, marzeń), naturalność drugiego planu (rozmowy ludzi gdy np. Vito przekonuje signor Roberto).
Michaela chyba najbardziej ubodło to, że Fredo odrzucił jego wsparcie i jego samego. Sam chciał się wykazać, a nie chować się całe życie. Odczuwał potrzebę samorealizacji. Kapitalny jest ten jeden jedyny wybuch gniewu u Freda. Wielkie aktorstwo Cazale ( te drżące ręce). Fredo nigdy nie odważył by się na taki krok za czasów Vita. Myślę, że Michael to zauważył. Te trzy sceny: rozmowa z matką o utracie rodziny, wyklęcie Freda, kłótnia z Kay. Michael w tym czasie musiał zdać sobie sprawę, że nie ma talentu i charyzmy ojca, że nie jest w stanie pogodzić życia rodzinnego z interesami. Może dlatego wydał śmiertelny wyrok na brata? Fredo uświadomił Michael'owi, że nie dorównuje ojcu. W jakimś sensie go upokorzył.
Fredo raczej nie wiedział zbyt wiele o interesach Rotha i Oli. Sam przyznaje, że niewiele mu mówili.
Jest jeszcze scena ze spowiedzią Connie. Dosłowną. Michael siedzi niewzruszony niczym posąg w ciemnym pokoju i przyjmuje wyznanie grzechów siostry. Bije od niego autentyczny chłód i czyste zło. Przypomina mi wtedy diabła. Ostatnie pół godziny filmu i postać Michaela w tym okresie to najlepszy obraz degrengolady moralnej człowieka. Potem następuje niszczenie Hagena (wypomnienie ofert pracy i kochanki) i cyniczne słowa: "If anything in this life is certain if history has taught us anything it's that you can kill anybody."
Na epickość filmu wydatnie wpływają nowe kompozycje Roty: Immigrant i Murder of Don Fanucci. Epickie i kapitalne.
Jeszcze można wspomnieć o scenach przesłuchiwań. Człowiek czuje się, jakby tam rzeczywiście był. Bardzo naturalnie to wygląda. Najlepiej chyba ukazują potęgę Corleone:
Czy kieruje pn największą mafią w kraju? Czy jest pan odpowiedzialny za zabicie policjanta i Solozzo? Czy zlecił pan morderstwa na głowach Pięciu Rodzin? Czy kontroluje pan największe hotele w Las Vegas, hazard i handel narkotykami w Nowym Jorku?
Kurcze , będę musiał dokładnie przeanalizować te 3 strony i ponownie, 3 raz już zasiąść do Godfathera . Może doszukam się jeszcze większej epickości filmu.
Ciekawe, czy Michael byłby w stanie skreślić Freda, jeżeli rozmowa z Kay odbyłaby się przed rozmową z bratem... Myślał, że żona przy nim zostanie, dlatego nie miał zahamowań przed chłodniejszym traktowaniem np. Hagena wcześniej.
Michael nie był w stanie przewidzieć decyzji Kay. Myślał, że ona pozostanie na zawsze przy nim. Odrzucił Hagena, pozbył się brata, a żona sama odeszła i w efekcie został tylko on. Interesująca jest kwestia jak zachowywałby się Michael gdyby Kay go nie zostawiła. Myślę, że jednak nie podjąłby tych decyzji wobec Freda. Dopiero po tej kłótni nabył tą lodowatość, całkowicie mroczne spojrzenie. Jak pisałem świadomość aborcji była dla niego druzgocącym ciosem i decydującym w jego przemianie.
W sumie tak, z małą uwagą tylko, że kłótnia z Kay była po odwoływaniu zeznań przez Franka a rozmowa z Fredo przed. Michael myślał już, że wygrał, a tu żona takie coś... Gdyby Michael przegrał również w interesach, to nie byłoby to tak bolesne - a tak wygrana w sądzie, z Rothem odbyła się kosztem rodziny, o czym Kay jakby przypomniała.
Zapomniałem już o zaskoczeniu, które mi towarzyszyło, kiedy po raz pierwszy oglądałem film. Wszystko wskazywało na to, że Kay pozostanie nieszczęśliwą żoną bossa mafii, który trafi do więzienia. To by było przewidywalne a sam film byłby banalny i jakiś płaski. Całkowite odwrócenie sytuacji w końcówce za sprawą Franka i Kay po części "tworzy" film.
Ja byłem jednak spokojny, że Michael nigdy nie pójdzie do więzienia. Zbyt sprytny był żeby pozwolić na coś takiego. Jak napisał Kałużyński w recenzji do której już niestety wygasł link, kara nie odbywa się w sferze społecznej, ale w sferze mentalnej, osobistej.
Omerta była znakomitym środkiem zabezpieczającym - w razie jej złamania cierpiał zdrajca lub jego rodzina... Zdarzało się, że na ławie przysięgłych, w sądzie (bo sprawa Corleone była tylko przed Komisją przecież?) siadali członkowie mafii, którzy przypominali świadkowi o nakazie milczenia.
Mam pytania (do rozważań) do miłośników filmu:
Czy i w jaki sposób Michael mógł uniknąć porażki na polu rodzinnym?
Czy i kiedy przekroczył (nieprzekraczalną) granicę w biznesie?
Jak widać jeżeli ja nie odpowiem to nikt nie odpowie :)
Michael miał dwie równorzędne wartości do wyboru: trwałość rodziny albo sukces w biznesie. Wybór jednej skutkował porażką na polu drugiej. Jak wiemy Michael zdecydował się zająć interesami, ponieważ myślał, że w ten sposób ochroni swoich najbliższych. Nie stało się tak. Kay była wyraźnie rozczarowana niedotrzymaniem obietnicy złożonej przez męża. Ten ją zapewniał, że wszystkie interesy prowadzone przez Corleone będą legalne w ciągu 5 lat. Do tego również nie doszło. Trzeba się postawić w sytuacji Kay. Po zamachu na życie jej męża w którym mógł zginąć ktokolwiek zostaje zamknięta w posiadłości nad Lake Tahoe jak w więzieniu. Nie mogła nawet wyjechać na zakupy. Tymczasem jej mąż pewnie znowu zajmuje się wydawaniem śmiertelnych wyroków. Kay czuła się oszukana i opuszczona. Skutki tego znamy. Czy Michael mógł uniknąć tej sytuacji? Mógł, ale musiał zostać razem z rodziną i zapewne musiałby zmniejszyć swój wpływ na przestępczy półświatek. Czy tego chciał? Może sprawy biznesowe tak go wciągnęły, że nie chciał z nich zrezygnować?
Zależy o co ci dokładnie chodzi. O chęć eksterminacji wszystkich wrogów? O manipulację podwładnymi?
Jakimś tam przekroczeniem granicy, po części umotywowanym, były morderstwa na głowach Pięciu Rodzin. W części II na początku filmu widzimy z kolei Michaela, który dziękuje Johny'owi Ola za przekazanie m.in. informacji o zgodzie Miami na usunięcie Kilngmana - w ten właśnie sposób Michael poszerzał swoje wpływy, władzę. W odróżnieniu od Vito, nie prowadził tylko wojny obronnej, ale też atakował ludzi, usuwał tych, którzy nie wyrządzili mu krzywdy, lecz stali jedynie na drodze interesów.
Znajomy słusznie zauważył, że "było już coś nie tak" w scenie kończącej część I - to zarówno zwycięstwo w biznesie jak i początek trudności czy kryzysu w Rodzinie. Kay nie zaakceptowała roli żony zbrodniarza, Connie straciła męża a Fredo został gdzieś pominięty... Należy pamiętać, że zalegalizowanie interesów z równoczesnym zachowaniem pozycji musiało być niezwykle trudne. Zastanawia mnie, jakie plany mógł mieć Michael co do syna i córki (pomijając III część). Podobne chyba, jak Vito w stosunku do niego.
Rzeczywiście Michaela cechowała większa bezwzględność w eliminowaniu wrogów. Czym to było spowodowane? Czy tylko różnicą w charakterach? Może Michael widząc tyle śmierci najbliższych zdecydował się poszerzać władzę za pomocą siły, a nie przyjaźni jak ojciec? Chociaż Vito też widział morderstwa swojej rodziny.
"Kiedyś mi pomożesz." Te słowa najdobitniej świadczą, że Michael myślał o wprowadzeniu syna do "rodziny". Pytanie w jakim charakterze? Zapewne jako następcę imperium. Co do Mary to sądzę, że w kontekście interesów na pewno nie.
Warto zapoznać się z recenzjami filmu na stronie: http://www.rottentomatoes.com/mobile/m/godfather_part_ii/
Powinno być 100% pozytywnych recenzji, a tymczasem recenzja pana Vincenta Canby jest po prostu.... niesmaczna. Zarzuty o powtórzonej roli Pacino (!!!!!!) i DeNiro, który imituje Brando w klubowy (???) sposób są głupie. Tak samo minus przy podzieleniu filmu na dwa odrębne wątki, które skutecznie budują charakter postaci oraz dają obraz ojca i syna. Porównanie dialogów do tych z kreskówek przemilczę.
Problemy poruszane w Ojcu Chrzestnym Part II:
- życie jako nieustanna wędrówka
- rodzina oraz relacje jej członków
- analiza charakterów, portret psychologiczny
- dyskusja nad władzą, jej konsekwencjami
- włoska kultura (omerta, vendetta)
- ojciec i syn, dziedziczenie
- zasady działania mafii
- pojęcia honoru, szacunku
- kształtowanie się Ameryki
- upadek moralny człowieka
- typowo męskie zachowania
- sposoby prowadzenia wojny
- tło historyczne (rewolucja)
- religia, filozofia życiowa
- sztuka (teatr w filmie, epickość)
- scenariusz uruchamia szare komórki ;)
Wydaje mi się , że problem religii jest poruszany bardziej w 1 części. Ta hipokryzja i zakłamanie. Pokazuje to epicka scena chrztu , czy ustalanie morderstwa przy figurce Matki Bożej.
W którym momencie jest ustalanie morderstwa przy figurce Matki Bożej? Bo za diabła nie kojarzę. ;)
No w Part II np. Vito "maszeruje do władzy" (a raczej skacze po dachach) w czasie uroczystej procesji, a gdy zabije Fanucciego, tłum będzie wiwatował jakby... na jego cześć. Także Fredo przed śmiercią odmawia "Zdrowaś...".
Zwrócę na to uwagę kolejnym razem.
W Part II obraz Matki Boskiej wsi na ścianie lub stoi na biurku, gdy Vito przyjmuje signor Roberto.
Chociaż nie Figurki Maryi nie ma , ale są inne religijne obrazy czy zdj w tej scenie. Ale wydaje mi się , że była jescze jedna scena z Clemenzą, że przy jego łóżku była chyba figurka. Tak mi się wydaje przynajmniej...
Dużo jest tego. To samo w Part II - prezent dla starszej kobiety (rodzina) podczas odwiedzin miasta Corleone. Miało to służyć niby przede wszystkim pokazaniu zakłamania, jednak najbardziej znane sceny można odczytytywać chyba na więcej sposobów.
Kolega kaioken26 np. zauważył, że rozmowa Connie z Michaelem przypomina spowiedź. W jedynce natomiast mamy scenę otwierającą z Bonaserą i kamerę oddalającą sie od tego człowieka, która sprawia wrażenie, że może objąć "wszystko" - że otoczenie może czuć się bezpieczne (a jest to przecież punkt widzenia Vito...).
http://www.youtube.com/watch?v=69IvMs--aKA o proszę , musze poszukać tej drugiej sceny.
Scena chrztu jest tam rzeczywiście świetnie wyreżyserowana. Wszystko dograne, pasuje i daje pełny obraz.
Ciekawy zabieg zastosowano w kreacji Rotha. Jego dotyczą początkowe rozmowy Michaela z Johnym Ola i Pentangelim. Wiemy już wtedy, że to ktoś bardzo ważny, wpływowy, jednak nie znamy jego wyglądu, charakteru itd. - jest jedynym bohaterem, z którym się nie zapoznajemy na początku filmu, przez co tworzy się jego obraz jako godnego przeciwnika Michaela, może nawet silniejszego.
Mam pytanie o słowo, które pada w trailerze podczas zabicia Rotha: rabat(?) - nagonka w Nowym Jorku w latach 50.? Jest to wymienione obok rewolucji na Kubie, więc jest fakt historyczny. O co chodzi?
Co jeszcze zauważyłem: Roth zamierzał sfinansować inwestycję (łapówka dla prezydenta) z pieniędzy Corleone, po czym usunąć Michaela. Zagranie z Frankiem stanowiło asa w rękawie, mogło też doprowadzić do upadku Corleone już po zabójstwie Michaela. Nie docenił Michaela, nie przewidział, że motłochowi bez czci i wiary ;) uda się skutecznie przeprowadzić rewolucję i wprowadzać idiotyczne założenia w życie. W USA Roth był ścigany, nie miał się gdzie schronić. Michael nie inwestując tam nie wyrzucił pieniędzy w błoto.
Michael zawsze starał się likwidować wrogów jednocześnie, co uniemożliwiało im reakcję, współdziałanie, przynosiło większy szacunek. Dlatego właśnie podczas "zamachu" na Franka wydaje nam się, że zrobili to Corleone - bezpośrednio przed tą sceną widzimy "ustawianie" senatora Geary przez Hagena i Neriego.
O zwiększonym poziomie trudności zmagań pomiędzy domami świadczy to, że pierwsza próba Michaela się nie udaje, ginie tylko Johnym Ola. W końcówce jest już natomiast wszystko dopracowane. Pamiętajmy jednak, że Michael nie tylko wydaje zlecenia zza biurka - w części I osobiście uwolnił ojca od zamachów, a w II z jednym tylko ochroniarzem pojechał w paszczę lwa (odsunął zagrożenie od rodziny, a na Kubie decyzje musiał podejmować szybko, orientować się w sytuacji - jego ludzie nie zdołaliby tego zrobić - był najlepszy, był donem, wcześniejsze zamachy na niego się nie powiodły).
Michael był tak samo przenikliwy jak Vito. Ba! Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w kwestiach biznesowych był lepszym i twardszym graczem od ojca. Michael doskonale rozegrał partię w interesach po zamachu w Nevadzie. Rothowi powiedział, że to Frank zorganizował zabójstwo, a Pentangellemu, że to był Roth! Jednocześnie uśpił czujność Żyda i dał Frankowi możliwość wykazania się - "Udawaj chęć pogodzenia się z braćmi Rosato. Wtedy pomożesz". Swoją drogą Frank nieźle się spietrał kiedy usłyszał jakiego ma gościa ;) Świetna taktyka i sprawia, że widz nieco się gubi na początku. Mnie osobiście zmotywowało to do dokładniejszego śledzenia każdej sekundy filmu.
Lee Strasberg (guru większości aktorów i założyciel słynnej szkoły aktorskiej) idealnie wcielił się w postać Rotha. Podoba mi się jego gra podczas pierwszego spotkania między Żydem i Michaelem. Ta noga założona na oparcie nadaje mu "zwykłego" charakteru (to jest właśnie aktorstwo! takie drobne gesty). Inteligencją dorównywał Michael'owi. Nie przewidział tylko jednego - zwycięstwa rewolucji.
Nie wiem o co może chodzić z tym "rabatem". Wygląda to na jakieś niepokoje społeczne ? Naprawdę nie mam pojęcia. W filmie nie ma o tym mowy.
Roth był wzorowany na gangsterze Meyer Lansky, który podobno gratulował Strasbergowi roli. ;)
"Rabat" to nagonka, "reboot" - restart. Do Rotha pasuje, ale... no właśnie, o jakie wydarzenia chodzi? Moja znajomość angielskiego i współczesnej historii USA nie jest najlepsza.
Po pierwszej rozmowie z Pentangelim, Michael mówi do Neriego, że zrobił już jakichś ruch. Domyślasz się może jaki (zamach go chyba skasował)?
Frankie Pentangeli to obok Michaela także tragiczna postać i warto mu poświęcić trochę czasu. Bardzo przyjazna, energiczna i swojska osoba, która na własne nieszczęście stała się pionkiem w grze między wielkimi. Jego zachowanie w czasie kolacji (przewraca kieliszek) i późniejszej rozmowy z Michaelem było bardzo swobodne. Pozwalał sobie na bardzo dużo wobec dona, wręcz żądał od Mike'a podjęcia działań dla niego korzystnych. Wydaje się, że Frankiemu nie odpowiada zwierzchnictwo Michaela dlatego to od razu jego podejrzewany o zorganizowanie zamachu. Jak słusznie zauważyłeś postać Rotha jest wprowadzona znacznie później i trudno byłoby go na tym etapie filmu w to mieszać. Dodatkowo sam Michael przyznaje w ramach "szachów taktycznych" oczywiście, że to był Frank.
Co do tych słów do Neriego po pierwszej rozmowie z Pentangelim: Michael zbywa Neriego mówiąc lekceważąco "Staruszek za dużo wypił". To oznacza, że nie traktował go jako zagrożenia i raczej nie miał wobec Franka niecnych planów. Mówiąc o zaplanowanych posunięciach miał raczej na myśli cały plan gry z Rothem o Kubę i to, że żale Franka nie wpłyną na ich zmianę. Warto zauważyć, że po zamachu Michael przyspiesza swoje plany, a może nawet je zmienia, więc nie poznaliśmy ich pierwotnych zarysów w 100%.
Chciałbym móc obejrzeć jeszcze raz Godfathera po raz pierwszy, ale już ze świadomością, jak dobrym filmem jest. Przecież podczas oglądania sceny (mojej ulubionej) rozmowy Hagena z Frankiem powinniśmy wiedzieć, jak wielką wartość w tym filmie mają słowa i że Pentangelii sobie te żyły podetnie... To samo jest choćby z wywyższającym się Fanuccim podrzucającum pomarańczę podczas procesji. Gdy na dachu pojawia się Vito, skojarzenie faktów powinno być jednoznaczne...