Jak sądzicie,kogo naprawdę kochał Mike?Swoją pierwszą czy drugą żonę? A może z Kay był tylko dlatego, że "kiedyś" coś do niej czuł i uważał, że będzie najlepszą osobą na matkę jego dzieci?
Bardzo lubię ojca chrzestnego i jest to jedyna rzecz, której nie potrafię pojąć...Pomożecie?
wydaje mi się, że chyba najbardziej kochał Apollonię. Przynajmniej czytając książkę, odniosłam takie wrażenie. Ta chwila, kiedy pierwszy raz ją ujrzał, ten "piorun", ich późniejsze spotkania... o uczuciu do Kay nigdy nie było powiedziane w taki sposób.
Niby jednak był z nią jeszcze na długo przed spotkaniem Apollonii...
W Appolinie widział szansę na ostateczne odseparowanie się od wciągających go "spraw" rodzinnych, co w połączeniu z miłością, stwarzało bardzo silne uczucie. Key kochał, ale wiedział, że ich szanse na stworzenie normalnych warunków życiowych są nikłe, nie było uczucia beztroskiej miłości, które występowało przy Appolinie. Dlatego mogło się wydawać, że mniej ją kocha, ale to fałszywe odczucie.
Apollonia by nie miała sapów do jego biznesu że zabijał. Mogł rozdupcyć pół świata i wszystkich powyrzynać, Apollonia wywodziła sie z kraju gdzi i tak prawie wszyscy sie zakurwili w Vendettcie, więc... i by podupił, dzieci by mu wychowała i w dupie by miała co robi mąż byle by ją zaspokajał.
A Kay była inna, wykształcona, miała sapy o "byle gówno" juz na starcie. Ona to by chciała żeby Mike siedział w domu, bawił dzieci i zabierał ja dziennie na kolacje i do opery...
Zreszta Apollonia była o wiele młodsza od Kay chyba więc jak większość facetów w jego wieku wolał młodsze ;D