Film byłby świetny gdyby nie istniały dwie poprzednie części. Niestety ostatniej bark rytmu, wielowątkowość ustąpiła miejsca zwartej konstrukcji poprzednich części. Co gorsza te wątki poboczne są mdłe i zwyczajnie niepotrzebne. Konkretnie te wszystkie romanse Vincenta, rozmemłana historyjka Dona i byłej żony ciągnąca się przez połowę filmu, i wreszcie otwarcie samego filmu tradycyjnie na rodzinnym party jednak tym razem nie dzieje sie tam nic szczególnego poza wprowadzeniem Vincenta i Zazsy i na tym właściwie koniec. Nic istotnego się nie wydarzyło w sekwencji trwającej jakieś 20min. Czasami wydaje się że Coppola ciągnie ten film na siłę i wplata tam wątki jako zapchaj-dziury. No i sama coda filmu. Jak wcześniej mamy wartką akcję eliminowania wrogów to teraz mamy 20min opery w trakcie której toczy sie dość kuriozalna walka na pistolety i noże mająca niewiele wspólnego z realiami. Bez sensu. Nudne to trochę.
są oczywiscie wątki bardzo ciekawe, nawiazujące do poziomu I,II jak ponowna intryga w którą siłą rzeczy wciągnięty był Don Corleone, ale czasami mam wrażenie że jest ona przykryta tymi całymi kokoszeniem się córki Corleona, jęczącej Kate i historią synka - śpiewaka. Brak tam pełnokrwistej historii znanej z poprzednich odcinków.
Tradycyjnie - świetna muzyka i zdjęcia. Niestety przy poprzednich częściach - zwłaszcza drugiej ten film jest po prostu przecietny.