PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1091}

Ojciec chrzestny III

The Godfather: Part III
1990
7,9 186 tys. ocen
7,9 10 1 185675
6,9 54 krytyków
Ojciec chrzestny III
powrót do forum filmu Ojciec chrzestny III

Można się przyczepić, że trzecia część, to już nie to, co poprzednie. Można narzekać, ale prawdą jest, że to też świetnie zrobiony film i jedno z najlepszych zakończeń trylogii w historii kina. Fabuła jest dobrze skonstruowana, a Michael Corleone zostaje doskonale ukazany, jako starzejący się, zmęczony don. Mamy perfekcyjne przejście od młokosa doopiero ujawniającego swoją siłę w pierwszej części, przez twardego i niemal nieczułego dona w drugiej, aż do jego schyłku w trzeciej. Wszystko jest świetnie wplecione w wątek śmierci Jana Pawła I i całość doskonale zakańcza opowiedzianą historię. Ten film nie będzie taki jak poprzednie części, bo nakręcony został o wiele później i sama bliskość czasów nam współczesnych sprawia, że jest już inaczej odbierany. To, co mnie kompletnie zniszczyło, to scena rozpaczy, zagrana przez doskonałego Ala Pacino, po stracie córki. Nie widziałem nigdy bardziej wstrząsającego ukazania rozpaczy, przez żadnego innego aktora. Ta scena to jeden z najbardziej przejmujących obrazów w historii kina, Al Pacino przeszedł sam siebie. Znam kilka osób, które mają dokładnie takie same odczucia na ten temat.

ocenił(a) film na 7
Vinc

Nie da sie z tym nie zgodzic. Gdy pierwszy raz ogladalem to tak jakos nie umialem sie wczuc w klimat filmu. A potem scena na schodach i łup, pozamiatane, łzy w oczach staneły. Mistrzostwo.

użytkownik usunięty
PabloKCE

właśnie przed chwilą skończyłam oglądać "Ojca Chrzestnego III". W 100% zgadzam się z autorem postu. To chyba najlepsza trylogia jaką w życiu oglądałam. To, że jest "dokończona" podkreśla profesjonalizmy twórcy.

A co do sceny na schodach - nie ukrywam, że się popłakałam.

Dla mnie arcydzieło!!!

Jak ja oglądałam pierwszy raz Ojca chrzestnego III to szczerze powiem, że też się popłakałam podczas tej sceny na schodach, nawet i za drugim i za trzecim razem takze łza zakręciła mi się w oku. Arcydzieło!!!!!!! 10/10!!!! Pozdrawiam :)

użytkownik usunięty
Vinc

Scena na schodach i potem Al Pacino z psem w ogrodzie- po prostu mistrzostwo świata.
Najbardziej wzruszające momenty jakie widziałem do tej pory w jakimkolwiek filmie.

ocenił(a) film na 6

mnie tam banal tego scenariusza i jego kulminacja na schodach wprawily w zazenowanie i rozbawienie

Ryszkov

Ryszkov, po prostu się na tym nie znasz i tyle :P

ocenił(a) film na 10
fiore99

Zgadzam sie z Wami wszystkimi :) Scena na schodach arcydzielo i ze ja jestem facetem przyznam sie to mi takze sie zakrecila lza w oku przejmujaca scena , sama rozpacz i smierc Michaela w ogrodzie arcydzielo kina 10/10 Pozdrawiam !

ocenił(a) film na 7
Vinc

Śmierc Michaela - To na plus. Scena na schodach - No dajcie spokój. Chyba ciężko było wymyślic coś bardziej banalnego niż tragiczna śmierc ukochanej córki. Do końca modliłam się, aby film wykazał się chociaż odrobiną oryginalności, ale niestety zawiodłam się - wpierw sztampowy romans Romeo i Julii, ulżenie emocjonalnym widzom poprzez skruche Michaela, i na koniec tragiczne zakończenie we wrzeszczącej oprawie w postaci Pacino. Alleluja. A żeby tego było mało częsc trzecia musiała zbałamucic dwie poprzednie i w 100% wykorzystac wszystkie niedopowiedzenia i pozostawione znaki zapytania. Film ewidentnie zrobiony na siłe - przez dobrego reżysera, więc nie mógł byc totalną klapą, ale niestety może szorowac podeszwy poprzednim cześciom. I jeszcze ta Mary. Oglądając ją na ekranie ze starym poczciwym Alem czułam się, jakbym patrzyła już nawet nie na motyla i larwe, a na feniksa i kijanke.

ocenił(a) film na 8
Innoame

To nie s-f, by oczekiwać oryginalności. Film opowiada o życiu i przedstawia każdą jego część. Finalna śmierć córki jest częścią tragedii i wszystkim, czego Michael się bał i od czego chciał uciec. To kropka nad "i", nie udało mu się, zapłacił karę. Trylogia nie ma przedstawiać super życia gangstera, który robi co chce i wszyscy chcą być jak on. Obraz ma dawać widzowi wszystkie związane z tym aspekty, wśród których jednym z najczęstszych jest śmierć. Jest w tym potwierdzenie wszystkiego, co było zaznaczone w poprzednich częsciach, "przyjdzie po ciebie przyjaciel, znajdą twoja rodzinę". Co do Sofii Coppoli, to pewnie jest lepszą reżyserką, niż aktorką, ale nie przyczepiałbym się za bardzo, bo nie miała zagrać pięknej primadonny, tylko zwykłą dziewczynę, która wchodząc nagle w świat, od którego była dotąd odsuwana, zachowuje się jak ślepiec i nie wie z czym tak naprawde się zetknęła. Ta zwykłość i nieporadność, jaką prezentuje, podwaja smutek i rozpacz, po jej śmierci, bo ginie jako ktoś zupełnie niewinny, co jest dla Michaela największą karą, za całe jego życie. Film przedstawia upadek i tragedię tej rodziny, jest pewnego rodzaju przestrogą i uświadamia, że kto żyje ponad innymi, ten może i będzie cierpiał bardziej niż inni.

ocenił(a) film na 7
Vinc

A to oryginalność zarezerwowana jest tylko dla filmów SF a wszystkie inne gatunki filmowe mają pełne błogosławieństwo do bycia wtórnymi i oklepanymi? Dajmy spokój.
W dwóch pierwszych częściach owa "tragedia" bohaterów była ukazana w sposób inteligentny, subtelny, przemyślany. Widz miał pole do myślenia - nie dostał wszystkiego na tacy. Zamiast rozkwitłych monologów mieliśmy zdawkowe wypowiedzi - ale o ile więcej mówiące. A trzecia część? Teatrzyk, w którym ojciec zabija córkę? Jakież to subtelne. A wyrzuty sumienia Michaela? Rozumiem, że postać miała okazać skruchę i to samo w sobie było nawet nie najgorszą koncepcją - tylko dlaczego zrealizowaną w taki banalny, dosłowny sposób? Film został zrobiony po prostu bez pomysłu i bez polotu. Odnosi się wrażenie, że wręcz po łebkach. Ot, realizacja prostego scenariusza: Michael czuje skruchę po zleceniu zabicia brata (w sumie najbardziej oczywiste rozwiązanie fabularne) Córka Michaela przeżywa nieszczęśliwy romans a na koniec umiera by nasz bohater mógł zostać ukarany za swoje postępki. Szczyt sztampy. Wątek z imobiliare trochę podciąga całość, ale jak dla mnie i tak nie dorównuje pomysłom z poprzednich części.
I nie wiem skąd wspomnienie o super gangsterze będącym dla wszystkich wzorem - nie wydaje mi się, aby jedynka i dwójka prezentowały nam właśnie takiego bohatera. Najwyraźniej miał być to klasyczny zarzut sugerujący, że ktoś komu nie odpowiada taka postać filmu z pewnością gustuje w kinie niskich lotów. Trochę to krótkowzroczne.
A Mary - nie tyle gra postać zwykłą, niewinną i nieporadną co gra po prostu marnie. Jest sztuczna i razi w oczy. Żadna to obrona twierdzić, że nie miała być piękną primadonną. Zwykła postać nie oznacza kiepskiej gry aktorskiej. A piękna to ona akurat jest - a na pewno jest ładna - tylko co z tego. Aktorka powinna mieć coś więcej niż wygląd.
A upadek przedstawiała także i druga część - za to w o wiele głębszym sensie. Zamiast prostego zagrania w postaci zabicia córki oglądaliśmy upadek moralny, zatracenie się w chorych zasadach mafii, skazanie się na życie z wyrzutami sumienia. I oglądając ten film nigdy nie wiemy tak na pewno kiedy Michael podjął decyzje o zabiciu brata. Dlaczego? Bo zamiast zaserwowanej na tacy gotowej odpowiedzi mamy właśnie realistyczny wycinek życia, który możemy dowolnie zrealizować.
I kto nie pamięta sceny, w której Michael całuje brata i mówi "Wiem, że to byłeś ty" ? A tutaj co możemy pamiętać? Ryk na schodach? Spowiedź? Ile w tym oczywistości, banału i walenia młotkiem po głowie... Gdzie się podział urok Ojca Chrzestnego - tkwiący w szczegółach, klimacie, pojedynczych scenach i krótkich cytatach razem budujących niesamowitą całość? Zniknął, zapewne w kasie fiskalnej.

ocenił(a) film na 8
Innoame

Napisałem długą odpowiedź na Twój post i po postawieniu ostatniej kropki...skasowałem ją. Przyjmuje Twoje argumenty i odnajduję w nich logikę, starając się przyznać Ci obiektywnie rację w kilku kwestiach, ale w kilku innych podtrzymuję swoje stanowisko i w dalszym ciągu pozostawiam "trójkę" w ulubionych :) Pozdrawiam

ocenił(a) film na 7
Vinc

Twoje prawo :) Ja zostawiam filmowi zasłużoną siódemkę. ;) Takoż pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Innoame

Eeee, 7 to nie tak źle. Myslałem, że niżej sobie go cenisz :)

ocenił(a) film na 7
Vinc

Tak to bywa z nami, marudami ;)

ocenił(a) film na 6
Innoame

Proszę, wyjdź za mnie!

ocenił(a) film na 7
kosobi

To do mnie? ;P Whoha! Koniec z myleniem mojej płci!

ocenił(a) film na 6
Vinc

A w tle słyszymy przecudną Cavallerie Rusticane Mascagni'ego

zinedine

"A w tle słyszymy przecudną Cavallerie Rusticane Mascagni'ego" -raczej tylko to słyszymy ,bo reszta dźwięków ,jest wyciszona. Ta niema rozpacz bez łez ,ten najgłębszy z bólów ,po którym spojrzenie staje się puste ,którego łzy są tylko cieniem. To właśnie to zbudowało piękno i siłę tej sceny.

ocenił(a) film na 6
Vinc

scena na schodach- niekoniecznie. Pacino rzeczywiście zagrał nieźle, ale ta babka beznadziejnie, trzeba było te ujęcie na nią jakoś wyciąć, było koszmarne! Ale rzeczywiście, scena śmierci, gdy Pacino przypomina sobie kobiety swego życia, bardzo poruszająca. Doskonałe zakończenie trylogii.

użytkownik usunięty
kosobi

Sofia zagrała rewelacyjnie.

i dostała złotą malinę;)