A to zakończenie...ta muzyka...te sceny w teatrze tak zgrane z tymi w Watykanie...to jest niesamowite...GENIALNE...wszyscy aktorzy stanęli na wysokości zadania (zresztą nie przypominam sobie, by w którejś części Ojca ktoś zagrał słabo- czy to pierwszo- czy drugoplanowy aktor). Coppola wykonał kawał dobrej roboty.Tak się robi WIELKIE KINO.
A tak na marginesie gra tu mój ulubiony aktor Helmut Berger ( gra Keinsizga- tego co się "opiekował" watykańską kasą, pod koniec przelicza kasę i zostaje uduszony), ale jest tak ucharakteryzowany, że w życiu bym go nie poznała gdybym nie wiedziała kogo on tu gra.