Myslałem, że będzie gorzej, ale trzecią część trylogii trzyma poziom poprzedniczek, idealne zakończenie opowieści o rodzinie Corloene. Tak napradę to nie tylko Michael przegrywa, przegrywa rownież wizja Vita, ktróy chciał powoli legalizować interesy. Okazało się, że na przestępstwach mafii niczego zbudować się nie da.
Film polecam. Szczególnie podobała mi się akcja w operze, przypomniała mi się końcówka pierwszej części. Jak wspomniałem motyw zabójstwa okulrami mnie rozwalił. Przez cały czas zastanawiałem się jak 'samobójca' załatwi Luchiessiego. Wątek z papieżem dobrze wpleciony w fabułę filmu, przednia intryga.
Właśnie - jak On to zrobil? Zdjął okulary i złamał zeby latwiej sie wbiło w szyje? Czy jakos pod skore je wbil..? A Swoja droga to Carlo sie niezle poswiecil. WIedzial ze nie wyjdzie zywy :]
Przebił mu tętnice szyjną. To nie jest takie skomplikowane, ale właśnie dlatego w filmach rzadko się z tym spotkasz. Człowieka bardzo łatwo zabić i nie potrzeba do tego kałasznikowa.
Świetny pomysł. Ja najpierw myślałam, że przegryzie mu tętnicę czy coś w tym stylu, ale muszę przyznać, że pomysł z okularami jest o wiele lepszy.
jak dla mnie to zabojstwo okularami bylo jedynym motywem w tym filmie ktory wydaje mi sie malo prawdopodobnym. potrzeba by bylo duzo szczescia zeby takie cos wypalilo.
Dokladnie. Zastanawiające, że Don Lucesi pozwolił mu podejść do siebie, nie wspominając o ochronie, która stwierdziła tylko, że jest czysty i nawet do niego nie podeszła gdy podchodził do Dona. Bardzo naciągane jak dla mnie.
Dla mnie nie jest to zastanawiające.
Gdybyś nie wiedział, że gość miał tylko jeden cel nie widziałbyś niczego podejrzanego.
Dodatkowo była to misja samobójcza, więc kolejny powód do osłabienia czujności.
Samo zabójstwo w ten sposób również sprawia wrażenie prawdopodobnego.
Odpowiednio zdeterminowany i wyszkolony człowiek...
Z początku też mi się to wydawało naciągane lecz po chwili namysłu nie jest to takie oczywiste. Już sama obecność ochroniarza sprawiała, że powód aby Lucchesi usłyszał coś osobiście - na ucho jest dobry. W innym wypadku kazał by wyjść ochronie ale ten wymagał zachowania szczególnej ostrożności. Po drugie nikt się nie spodziewał takiego ataku. Ochroniarz stwierdził, że jest czysty i chyba jedynym sposobem na zabójstwo w tej sytuacji byłoby uduszenie (co oczywiście nie mogło się udać). W końcu zarówno Luchcesi jak i ochrona byli pewnie przekonani, że Calo nie odważy się na zamach, a nawet gdyby to byłoby to równoznaczne z jego śmiercią.
Moim zdaniem mniej prawdopodobnym był moment w którym jeden z bliźniaków (tak ich chyba w filmie nazwano) spotyka brata i daję się nabrać na zagrywkę zabójcy kiedy ten udaje martwego.