Oglądając listę top sto myślę nieraz, że to strona dla fanów starych klasycznych filmów. Chyba straciliście obiektywizm, w moich oczach filmy te nie mają szans z współczesnymi. Pisząc współczesnymi mam na myśli te od 1980. Wyobraźmy sobie, że teraz wychodzi ojciec chrzestny, nigdy nie był by takim hitem i dobrze o tym wiecie a o dwójce to już nie mówię. Rozumie, że za swoich czasów film ten był bardzo dobry, ale poprzeczka się podniosła i porównując go i inne stare filmy z nowymi musimy sobie wyznać, że są słabe. Chodzicie do kina, aby podziwiać grę aktorską i dobre dopracowanie filmu czy co? A fabuła się nie liczy i uczucia, które masz podczas filmu? Oglądając Ojca Chrzestnego 1 i 2 myślałem, że nie wytrzymam z nudów tak samo mogłem iść do ogrodu i oglądać jak trawka rośnie. Poza tym nie rozumie, dlaczego każdy uważa grę Al. Pacino w tym filmie za taką wspaniałą. Każdy przeciętny aktor by ją tak samo zagrał. Nie widzę w tej postaci pola do popisu. Po prostu pasował do tej roli. W Skarface to rozumie, zagrał tę postać wspaniale. A mimo to nie dostał Oskara, ponieważ film nie odniósł takiego sukcesu. Nie byłem obiektywny przy ocenie tego filmu, ale wy też nie byliście.
1 Post napisany jakby pisał to normalny człowiek...I po części rozumiem odczucia i sie zgadzam troszke...Ale następne posty to już jakby pisał herbul, konrii albo jakis inny człowiekopodobny... W każdym razie 1 z wymienionych przeze mnie opuscił filmweb i sie już bardziej nie ośmieszał... Drugi ciągle jest i robi z siebie nadal błazna... Mam nadzieje że wybierzesz 1 droge...
A nie wiem do kogo tak se napisałem poprostu... Ten do kogo jest kierowana powinien sie domyślić...
Przedarłem się przez te 2 i troszkę stron tekstu i muszę przyznać, że dawno takie zażartej dyskusji nie widziałem. Wyzywanie się od "pedałów" i "cfelów" (ta pisownia rozwaliła mnie na łopatki i uniemożliwiła pisanie przez jakąś minutę), takie teksty kierujcie na Forum Gościa Niedzielnego (pozdrawiam pewnego użytkownika), przecież to jest na poziomie Onetu. Dajcie sobie spokój z takimi gadkami i nie pozwólcie, aby redakcja Filmwebu została zmuszona do wprowadzenia banów na IP i starajcie się ten portal nie stał się drugim, już wspomnianym, Onetem.
Zapomniałem napisać coś odnośnie tematu, mój błąd.
"Chodzicie do kina, aby podziwiać grę aktorską i dobre dopracowanie filmu czy co?" - nie wiem jak Drogi member, ale według mnie gra aktorska i dopracowanie filmu jest jakby nie patrzeć jego bardzo istotnym elementem.
I jeszcze co do tego że "Ojciec chrzestny" nie odniósłby takiego sukcesu muszę się zgodzić, ponieważ teraz jest znacznie więcej osób które oczekują od filmu czegoś co jest np. w "Pile" - mnóstwo krwi, obrzydliwości, głupawa fabuła pozorująca na przeznaczoną tylko dla osób inteligentnych i szeroki strumień morałów które w rzeczywistości można znaleźć w każdym artykule np. "Gazety Wyborczej" o mordercach i ćpunach, ale cóż młodzieży nie chce się dziś czytać. Ale i tak myślę że "Ojciec..." byłby w pierwszej "dwudziestce".
Pozdrowienia.
Chodzi o to że do kina chodzą głównie młodsi... 25 letnia osoba w kinie pojawia sie już bardzo rzadko...Starsi praktycznie wogle nie pojawiają sie... A to głównie takie osoby doceniają Ojca Chrzestnego... Gra aktorska,dopracowanie filmu i ogólnie klimat filmu jest na bardzo wysokim poziomie...Ale nie wiem czy by to teraz starczyło by uznać ten film za takie arcydzieło...