Ocena 5/10 czysto za film: Nie jest arcydziełem, nie ma tu szaleńczej akcji, aktorzy są poprawni, jest troche strzelanki, dosyc dobrze pokazany los żydów w lesie, w sumie nic nadzwyczajnego, Zwick robił lepsze filmy. Oczywiscie 1/10 za scenariusz i zakłamana gloryfikująca ponownie żydów, gdy "Hubal" był żydem, a Powstanie Warszawskie było by żydowskie, były by to dobre tematy dla holiłudu. Zabijali niewinnych i dlatego nie bedą im docenieni faktu,że nie walczyli z Niemcami-nie skomentuje oczywiscie. Bielski ten co gra go Craig był oferem Polskiej Armii, więc jest zdrajcą.
Jak piszesz, to racz zważać na składnię, szyk i inne aspekty poprawnej polszczyzny skoro taki z ciebie patriota. Bielski był kapralem WP, lecz zamiast umierać w imię głupiego honoru wolał ukryć się w lesie. Ty byś pewnie szarżował na wroga choćby i z zardzewiałą rusznicą. Najbardziej się liczy to, czy ktoś był zdrajcą oczywiście.
To jest film fabularny, nie dokumentalny, a jego scenariusz opiera się po części na książce, której autorką jest prof. Nechama Tec, badaczka holocaustu. Kobieta ta znała osobiście Bielskiego.
Jak było naprawdę z Nalibokami i kto zaczął też jest rzeczą niejasną. Jak można oceniać scenariusz filmu po tym, czym film w zamierzeniach reżysera nie miał być? To miała być epicka opowieść, ukazywać Bielskiego jako bohatera, a nie o Nalibokach i rozwodzeniu się na temat kto mordował, a kto nie.
W filmie nie ma szaleńczej akcji? Może dlatego, że to nie jest film sensacyjny pt. "Zabili go i uciekł" ze Schwarzenegerem albo Seagalem, lecz dramat wojenny. Do gry aktorskiej, zwłaszcza Daniela Craiga, nie ma się jak przyczepić, bo jest po prostu świetna. Pozostałe role też bardzo dobre. Film nie znudził mnie ani przez sekundę, jest interesujący, piękny, ładnie zrealizowany. Jak dla mnie majstersztyk. I mało mnie interesuje, że ktoś się czuje dotknięty, że nikt tam nie płacze, że Polacy biedni itp. To, że Tuvia Bielski to osoba kontrowersyjna też znaczenia większego tu nie ma.
Może i tekst założyciela tematu pod względem składni nie jest najwyższych lotów, to w każdym bądź razie da się zrozumieć sens jego wypowiedzi. Zawarł w temacie wszelkie możliwe argumenty, trafne zresztą. Ocenił obiektywnie zarówno warsztat aktorski jak i scenariusz. Ty oczywiście musiałaś się przypieprzyć właśnie do jego oceny scenariusza, który ma gówno wspólnego z prawdą, ( podkreślam, że na początku jest napis TRUE STORY, a to zobowiązuje ).
Twierdzisz, że lepiej nie mieć honoru, zbratać się z sowietami i mordować okoliczną ludność. Ty pewnie w imię ocalania własnej skóry sprzedałabyś nawet własną matkę. Dla Ciebie honor jest głupi, cóż właściwie nie wiesz czym tak naprawdę jest, a ludzie bez honoru są po prostu zwykłymi zerami.
"W filmie nie ma szaleńczej akcji? Może dlatego, że to nie jest film sensacyjny pt. "Zabili go i uciekł" ze Schwarzenegerem albo Seagalem"
Hehehe... a ja miałem wrażenie, że jest właśnie takim filmem "Zabili go i uciekł" po tym jak można było zaobserwować walki gdzie kuloodporne żydki spokojnie wszystkich Niemców wykańczają, a naszego "bohatera" Tuwii to już w ogóle kule się go nie imają, normalnie robocop z niego ;>
Jeszcze trzeba dodać do tego języki, gdzie oczywiście Rosjanie mówią po rosyjsku, Niemcy po niemiecku, a Bielski i jego kompania oczywiście po angielsku z łamanym żydowsko-rosyjskim akcentem ( żeby nie było :-)) ).
Film ogółem do luftu i zamiast dramatu wojennego mamy porażkę, gówno i fajans z niezamierzonymi wstawkami komediowymi :-)
Jakbyś potrafił czytać z jakimkolwiek zrozumieniem, to może byś zauważył, że napisałam - to nie jest film dokumentalny i napis TRUE STORY go takim też nie czyni. Mam to, cholera podkreślić? Poza tym, jak mi ktoś powie jaka jest prawda, to będę wdzięczna, bo jakbyś nie wiedział sprawa rzezi w Nalibokach nie została jednoznacznie wyjaśniona, a każda strona ma swoją wersję wydarzeń. A film ewidentnie jest nie o tym. I nie na podstawie tego, o czym jest śledztwo, a na podstawie wspomnień Bielskiego opisanych przez wspomnianą wcześniej panią profesor. Oczywiście fabularyzacja i odpowiedni rozmach pozwoliły z tego uczynić epicką opowieść o bohaterstwie. To tendencja dość znana w tego typu filmach. Filmu chyba też uważnie nie oglądałeś, bo choć z pierwszoplanowych bohaterów tylko Zus obrywa raz kulę (czyżby dlatego, że wszyscy bracia przeżyli wojnę?) To i podczas ostrzału ginie trochę osób. To, że czepiasz się gry aktorskiej mnie dziwi, bo film jest zagrany ładnie niezależnie czy się ogółem podoba, czy nie. Może jakieś przykłady słabej gry, skoro tak sądzisz? Czy może chodzi ci tylko o to, że film nie opowiada tej wersji wydarzeń, która tobie pasuje i po prostu jesteś uprzedzony do tej produkcji, bo to grzech straszny pisać scenariusz na podstawie innej wersji wydarzeń niż zakłada jakiś tam Sidious i jeszcze kilku pieniaczy. Rozumiem, że komuś się może nie podobać scenariusz, bo sceny ktoś za słabe uważa, albo ogólnie coś się mu nie odpowiada, ale żeby dlatego, że przedstawia nie tą wersję wydarzeń, którą by chciał? Co drugiego filmu o tematyce historycznej, czy wojennej można się w takiej sytuacji przyczepić. Tylko, że ten wzbudza kontrowersje, bo dotyczy wydarzeń dość niedawnych. Co do języków - pewnie, że zdecydowanie lepiej by brzmiało, gdyby Tuvia i reszta gromady nie używała angielskiego, też jestem tego zdania, tylko powiedz mi jak w praktyce wyuczyć aktorów, którzy z rosyjskim, czy polskim styczności nie mieli nigdy, żeby mówili wyraźnie i z właściwym akcentem. Nie sądzę, żebyś w tak krótkim czasie potrafił opanować choćby akcent angielski, a ci aktorzy raczej żadnej mowy słowiańskiej w szkołach nie mieli. W przypadku kilku osób, może i byłoby to wykonalne, ale bez przesady. Dlatego mogłabym stwierdzić, że to ty się "przypieprzasz", ale nie będę się zniżać do twego poziomu i powiem, że takie moje zdanie jest, bo nie lubię się uprzedzać do wszystkiego, co mi burzy światopogląd.
Zaś za twoją wypowiedź o honorze z przyjemnością zjadę cię jak psa. Pewnie bardzo wygodnie jest grzać dupę w mieszkaniu, na wygodnym krzesełku przed komputerem i dyskutować o honorze, czy też oceniać innych w ogóle ich nie znając. Tak, z pewnością wiesz czym jest honor. Zarówno ty jak i założyciel tematu krytykujecie postawę Bielskiego nie mając pojęcia o wojennych realiach, ani o tym w jak dramatycznym położeniu znaleźli się wtedy Żydzi, co jest po prostu żałosne. Ciekawa jestem jaki dzielny byłbyś w czasie wojny, gdyby polowano na ciebie i twoich bliskich jak na zwierzynę. Jak długo wytrzymałbyś koczując w lesie, cierpiąc głód i bojąc się, że nie dożyjesz następnego dnia. Między honorem a głupotą jest taka cieniutka granica. Jakbyś zainteresował się czasem historią, to wiedziałbyś, że walka po stronie Polskiej była ze strategicznego punktu widzenia samobójstwem. Z jednej strony Niemcy, z drugiej Sowieci. Polacy niewiele mogli zrobić, więc Tuvia Bielski kimkolwiek był, nie można powiedzieć, że współpracując z sowietami i kryjąc się w lasach postąpił jak idiota. To dawało większe szanse na przetrwanie. Obrona Polski to nie była jego sprawa. Honorem nie jest bezsensowna śmierć w walce, honor się przejawia w prostych relacjach międzyludzkich.
Nie znasz mnie, a oceniasz w sposób chamski i świadczący o tym, że ty jesteś zerem. Współczuję. Ginąc w bitwie nie pomogłabym rodzinie, ale ukrywając się z nią i bratając z silniejszą stroną konfliktu owszem. Jak się nie ma dwóch metrów wzrostu i odpowiedniej szerokości w barach, to trzeba mieć dość rozumu w głowie.
Widzę, że musimy pobawić się troszkę cytatami...
"to nie jest film dokumentalny i napis TRUE STORY go takim też nie czyni"
To po kiego ch*ja jest w takim razie ten napis?
"Poza tym, jak mi ktoś powie jaka jest prawda, to będę wdzięczna, bo jakbyś nie wiedział sprawa rzezi w Nalibokach nie została jednoznacznie wyjaśniona, a każda strona ma swoją wersję wydarzeń."
Powiedz to Polakom, którzy tam żyli.
"A film ewidentnie jest nie o tym. I nie na podstawie tego, o czym jest śledztwo, a na podstawie wspomnień Bielskiego opisanych przez wspomnianą wcześniej panią profesor."
Bajeczki jakiejś tam pani profesor, która w tym nie uczestniczyła, nie są warte nawet funta kłaków.
"Filmu chyba też uważnie nie oglądałeś, bo choć z pierwszoplanowych bohaterów tylko Zus obrywa raz kulę (czyżby dlatego, że wszyscy bracia przeżyli wojnę?) To i podczas ostrzału ginie trochę osób."
Ja sądzę, że jest po prostu terminatorem :P A Tobie proponuję raz jeszcze prześledzić sceny walki z żołnierzami Wehrmachtu.
"To, że czepiasz się gry aktorskiej mnie dziwi, bo film jest zagrany ładnie niezależnie czy się ogółem podoba, czy nie. Może jakieś przykłady słabej gry, skoro tak sądzisz? Czy może chodzi ci tylko o to, że film nie opowiada tej wersji wydarzeń, która tobie pasuje i po prostu jesteś uprzedzony do tej produkcji, bo to grzech straszny pisać scenariusz na podstawie innej wersji wydarzeń niż zakłada jakiś tam Sidious i jeszcze kilku pieniaczy."
To tylko i wyłącznie twoje zdanie czy film "jest zagrany ładnie". Gra aktorska nie była wcale taka ambitna, bo dość prosta i oklepana no i można rzec jeszcze, że bezpłciowa. Tworzy ją masa sztywnych dialogów i w dodatku ten wspomniany przeze mnie ohydny dla ucha język z radziecko-żydowskim akcentem, co jest zresztą niekonsekwencją dla zastosowanych w tym filmie innych języków.
Co do scenariusza nie czepiam się o to, że film nie jest zgodny z moją wersją tylko, że zakłamuje historię, zwłaszcza jeśli chodzi o film historyczno-wojenny. Oczywistym jest, że w wielu tego typu produkcjach zdarzało się coś podkoloryzować, ale w "Oporze" to jest po prostu przegięcie.
"powiedz mi jak w praktyce wyuczyć aktorów, którzy z rosyjskim, czy polskim styczności nie mieli nigdy, żeby mówili wyraźnie i z właściwym akcentem. Nie sądzę, żebyś w tak krótkim czasie potrafił opanować choćby akcent angielski, a ci aktorzy raczej żadnej mowy słowiańskiej w szkołach nie mieli. W przypadku kilku osób, może i byłoby to wykonalne, ale bez przesady. Dlatego mogłabym stwierdzić, że to ty się "przypieprzasz", ale nie będę się zniżać do twego poziomu"
I kto tu nieuważnie oglądał film? Przecież jest parę momentów jak Tuvia szprycha po rosyjsku. Oglądałaś może "Dantona"?...
Z tego wynika, że twoja teza nadaje się jedynie na śmietnik.
Moja droga, żeby zniżyć się do czyjegoś poziomu, trzeba go najpierw samemu mieć, btw. zarzucasz tu koledze, że pisze nieskładnie, nie zważa uwagi na "inne aspekty poprawnej polszczyzny" podczas kiedy sama nie wiesz, że zwroty grzecznościowe takie jak "Ci" Tobie" "Ty" "Cię" piszemy z dużej litery. Dlatego nie będę pokazywał palcem z kogo tu buractwo wychodzi...
"Zaś za twoją wypowiedź o honorze z przyjemnością zjadę cię jak psa. Pewnie bardzo wygodnie jest grzać dupę w mieszkaniu, na wygodnym krzesełku przed komputerem i dyskutować o honorze, czy też oceniać innych w ogóle ich nie znając."
Nie nadymaj się tak, bo Ci zwieracze nie wytrzymają... Widzisz, nawet nie załapałaś mojej celowej ironii w tym tekście, który jest analogią do twojego :
"Ty byś pewnie szarżował na wroga choćby i z zardzewiałą rusznicą."
Właśnie strzeliłaś sobie kolejnego samobója, bo oceniłaś kogoś, a konkretnie założyciela tematu nawet go nie znając i "pewnie bardzo wygodnie jest grzać dupę w mieszkaniu, na wygodnym krzesełku przed komputerem i dyskutować o honorze, czy też oceniać innych w ogóle ich nie znając." Miło Ci teraz?
"Między honorem a głupotą jest taka cieniutka granica. Jakbyś zainteresował się czasem historią, to wiedziałbyś, że walka po stronie Polskiej była ze strategicznego punktu widzenia samobójstwem. Z jednej strony Niemcy, z drugiej Sowieci. Polacy niewiele mogli zrobić, więc Tuvia Bielski kimkolwiek był, nie można powiedzieć, że współpracując z sowietami i kryjąc się w lasach postąpił jak idiota."
Historią się interesuję dość długo i tak się składa, że partyzantka AK dawała sobie świetnie radę w lasach aż do lat 50-tych, więc nie pieprz mi tu głupot o tym, że walka po stronie polskiej była z góry samobójstwem. A Polacy wiele mogli zrobić i zresztą robili... wystarczy spojrzeć na dokonania II Korpusu gen. Andersa w kampanii włoskiej m.in. słynne Monte Casino, albo udział Polskich Sił Powietrznych, a w tym osławionego Dywizjonu 303 (najskuteczniejszego swoją drogą) w Bitwie o Anglię, a co ja Cię będę zresztą edukował, sama sobie poczytaj i uzupełnij te kompromitujące braki w wiedzy...
"Nie znasz mnie, a oceniasz w sposób chamski i świadczący o tym, że ty jesteś zerem."
Nigdzie Cię jeszcze nie obraziłem, ale może się to zmienić jeśli nie ograniczysz tych osobistych wycieczek w moją stronę. Napisz w końcu coś z sensem, bo na razie oprócz pretensjonalnego i pseudointelektualnego bełkotu niczego u Ciebie nie zauważyłem.
"Jak się nie ma dwóch metrów wzrostu i odpowiedniej szerokości w barach, to trzeba mieć dość rozumu w głowie."
Akurat w czasie wojny 2 metry i wygląd nakoksowanego tura nic nie znaczy jak się ma dostać kulkę w łeb, albo serię z automatu.
P.S. "polskiej" piszemy z małej, bo to przymiotnik.
nie miałem zamiaru wcinać się w tą dyskusję, chociaż widziałem film i mam swoje zdanie, nie miałem zamiaru komentować Twojego pierwszego postu koleżko, bo mam to głęboko w dupie, że gardzisz netykietą,
nie mam w zwyczaju oceniać ludzi, których nie znam, ale powyższym shitem dałeś próbkę swoich poglądów i ktoś to musi powiedzieć: w pale mi się nie mieści, że w są w Polsce jeszcze tacy antysemici jak Ty, w czasach Hitlera należałbyś zapewne do najgorszej warstwy skurwysynów ze swastykami na mundurach, którzy bez mrugnięcia okiem zabijali ludzi tylko za narodowość,
idź się leczyć człowieku, bo masz nasrane w głowie
Sam masz nasrane gdyby hitlersyny były takimi antysemitami jak ja to by nie było pogromów żydów. Po za tym błąd, nie uważam się za antysemitę, bo mam święte prawo ich nie lubić i to nie czyni mnie anty żydem. Jak Polaka obrażają to jest dobrze, wyzywając od najgorszego. Polak jak coś powie, to co myśli od razu na szafot!
"Nie podoba mi się po raz kolejny jest pokazane gloryfikowanie żydostwa do rangi bohaterów. Nie Hitler pierwszy zauważył,że są tępymi chujami. I krucjata jest dobrym przykładem, kiedy już ich palono."
nikt Ci nie każe gloryfikować Żydów, ja też tego nie robię, bo jak wszędzie tak jak i wśród Żydów są ludzie różni,dobrzy i skurwiele,ale to Ci nie daje prawa, żeby pisać takie grube idiotyzmy
podoba Ci się, że Żydów palono? brawo dla Ciebie, no ale przecież masz święte prawo ich nie lubić, i wcale przez to nie jesteś anty-Żydem
rzygać mi się chce...
Wiesz Sidious, twoje umiejętności pojmowania czegokolwiek są co najmniej znikome. Nie liczę, że i z tego coś zrozumiesz, zanim zaczniesz rzucać się jakby ci za to płacono. Mówić o pseudointelektualnym bełkocie akurat pseudointelektualnie bełkocząc To dopiero żart, do łez się można uśmiać.
"To po kiego ch*ja jest w takim razie ten napis?"
Po takiego, że:
1. Należy do zrozumienia widzom dać, że bohaterowie to nie są osoby wymyślone, że coś takiego miało miejsce. To, że jest przekoloryzowane przez reżysera nikomu zwykle nie przeszkadza.
2. To dobra reklama.
3. To, że ty uznajesz wspomnienia Bielskiego spisane przez profesor Nechamę Tec za kłamstwo, nie oznacza, że wszyscy tak sądzą. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że Bielski uratował przeszło tysiąc osób, które były mu później za to wdzięczne.
"Powiedz to Polakom, którzy tam żyli. "
Wtedy w lasach ukrywały się tysiące Żydów, nie tylko 'Jerozolima' Bielskiego. Historycy mają wątpliwości co do tego, czy aby właśnie oni są odpowiedzialni za Naliboki. Zastanawiające jest też, że obóz Bielskich oddalony był od Naliboków przeszło sto kilometrów.
Ja Tuvii nie zamierzam jednoznacznie wybielać, bo i żaden w tym mój interes, ale nie będę też nazywać zbrodniarzem kogoś, komu winy nie udowodniono. Bielski podobno lubił się napić, a gdy zapił to miewał napady agresji wskutek czego kilka osób z jego najbliższego otoczenia ucierpiało. Padło nawet kilka trupów. Podobno władzę w obozie sprawował twardą ręką i bardzo możliwe, że był strasznym skurwysynem, ale póki śledztwo trwa, ja nie będę ryczeć na prawo i lewo, że "Opór" to skandal. To po prostu film, w którym część społeczeństwa doszukuje się jakiejś tam antypolskości, która z pewnością zamierzeniem reżysera nie była, a wręcz jej tam nie ma. Film byłby antypolski, gdyby opowiadał o rzezi w Nalibokach i ją pochwalał.
"Bajeczki jakiejś tam pani profesor, która w tym nie uczestniczyła, nie są warte nawet funta kłaków."
Twoim zdaniem to bajeczki, ktoś może uważać, że nie. Dlaczego zdanie jakiegoś innego profesora historyka nie jest bajeczką? Spisywała wspomnienia Bielskiego. Ostatnie pozyskiwała, gdy facet umierał w szpitalu. Ostatnią rozmowę prowadziła na dwa tygodnie przed jego śmiercią. Jakbyś nie wiedział, to Bielski w poruszanej sprawie uczestniczył, toteż twoje argumenty w tej kwestii są żenujące.
"Ja sądzę, że jest po prostu terminatorem :P A Tobie proponuję raz jeszcze prześledzić sceny walki z żołnierzami Wehrmachtu."
Ty uważaj co chcesz, twoja wola. Proszę bardzo. A oto krótki spis trupów z "Oporu"
atak z zaskoczenia na Niemców:
- dwóch żydów obrywa.
Wyprawa po leki:
- wszyscy biorący udział w ataku, prócz Zusa, który zostaje ranny
Nalot na obóz:
- nie sposób policzyć, nawet jedna ziemianka wylatuje w powietrze, ogólnie trup ściele się gęsto. Potem wszyscy, którzy zostali prócz Asaela i jakiegoś rannego.
- w scenie ostatniej naliczyłam się około dziesięciu, poległ też Malbin.
Nie są to jakieś wybitne sceny batalistyczne, w różnych filmach lepsze się widywało, choć nie sądzę, że wynikają one z braku umiejętności ze strony reżysera, a samego klimatu (w filmie chodzi przecież m.in. o przetrwanie). Wiadomo, że przesada w tym jest, ale śmiem twierdzić, że gdyby to był jakiś film o AK i to Polacy polegliby w podobnej liczbie nie miałbyś nic przeciwko, bo swych uprzedzeń do "Oporu" nie kryjesz.
"Gra aktorska nie była wcale taka ambitna, bo dość prosta i oklepana no i można rzec jeszcze, że bezpłciowa. Tworzy ją masa sztywnych dialogów i w dodatku ten wspomniany przeze mnie ohydny dla ucha język z radziecko-żydowskim akcentem, co jest zresztą niekonsekwencją dla zastosowanych w tym filmie innych języków."
Sztywność dialogów? Nie zauważyłam żadnego odstępstwa od normy. Tekst dialogów to nie przykład gry aktorskiej. Bezpłciowa? Może przykład? Są emocje, jest ekspresja, to m.in. składa się na dobrą grę aktorską. Craig jak w większości filmów - świetnie, na oklaski zasługują też inni, również ci mniej znani, jak choćby Rolandas Boravskis (jako Gramov) - postać mało znacząca, ale charakterystyczna i zapadająca w pamięć.
Akcent zdecydowanie niezbyt miły dla ucha, ale to zdaje się był wymóg reżysera, więc przykładem gry aktorskiej też nie jest, bo choćby nie wiem jak bardzo się starali w tej kwestii, lepsze nie będzie.
"I kto tu nieuważnie oglądał film? Przecież jest parę momentów jak Tuvia szprycha po rosyjsku."
I ile mówi po rosyjsku? Kilkanaście zdań. Z tego co mi wiadomo Craigowi musieli zapisywać fonetycznie każde słowo. Jakby tak przez cały film wszyscy mieli mieć kwestie polskie, rosyjskie, czy jakie tam jeszcze chcesz, to kręcenie zajęłoby wieki. Wtedy byłoby marudzenie, że występuje akcent angielski, bo wszyscy w stu procentach by tego nie opanowali.
"Moja droga, żeby zniżyć się do czyjegoś poziomu, trzeba go najpierw samemu mieć, btw. zarzucasz tu koledze, że pisze nieskładnie, nie zważa uwagi na "inne aspekty poprawnej polszczyzny" podczas kiedy sama nie wiesz, że zwroty grzecznościowe takie jak "Ci" Tobie" "Ty" "Cię" piszemy z dużej litery. Dlatego nie będę pokazywał palcem z kogo tu buractwo wychodzi... "
Owszem, nie piszę i to całkowicie celowo, bo zwroty grzecznościowe w twoim przypadku to niepotrzebne nadwyrężanie palca by nacisnąć shift. Dla antysemity pieniacza, który przyczepić się potrafi nawet posta, który nie był do niego skierowany nie będę się fatygować.
"Nie nadymaj się tak, bo Ci zwieracze nie wytrzymają... Widzisz, nawet nie załapałaś mojej celowej ironii w tym tekście, który jest analogią do twojego"
Czyżby?
"Dla Ciebie honor jest głupi, cóż właściwie nie wiesz czym tak naprawdę jest, a ludzie bez honoru są po prostu zwykłymi zerami."
To ma charakter prędzej umoralniający niż ironiczny. Pierwsza część wypowiedzi a i owszem, ale to co zacytowałam nijak.
Oceniasz moją wiedzę na temat honoru będąc przy okazji strasznym hipokrytą. A co do moich zwieraczy - nie ma obawy, są w porządku. Skoro jednak tak się o nie zamartwiasz twoje pewnie już dawno puściły.
"Miło Ci teraz?"
Tak, bardzo. Przemiło jest czytać jak ktoś robi z siebie durnia. Przemiło jest siedzieć przed cholernym monitorem ze świadomością, że to nie ja uniosłam się na temat honoru w sposób nakazujący lać najeźdźcę choćby starą ścierką, zamiast schować się i przeczekać. Tym bardziej mi miło, że w razie jakiegoś konfliktu zbrojnego tej ścierki nie będę trzymać ja. Nadąłeś się tak, że grecka tragedia to jest mało. Nie pęknij.
"Historią się interesuję dość długo i tak się składa, że partyzantka AK dawała sobie świetnie radę w lasach aż do lat 50-tych, więc nie pieprz mi tu głupot o tym, że walka po stronie polskiej była z góry samobójstwem. A Polacy wiele mogli zrobić i zresztą robili... wystarczy spojrzeć na dokonania II Korpusu gen. Andersa w kampanii włoskiej m.in. słynne Monte Casino, albo udział Polskich Sił Powietrznych, a w tym osławionego Dywizjonu 303 (najskuteczniejszego swoją drogą) w Bitwie o Anglię"
W pieprzeniu głupot ty jesteś tutaj specjalistą i na tym tle konkurować z tobą nie zamierzam. Polacy robili co mogli - prawda. Monte Casino, Bitwa o Anglię, dodałabym jeszcze Narvik. Tam też Polacy walczyli. Można wymienić sporo takich wyskoków i to, że AK dawało sobie radę. Tylko powiedz mi jakie to wszystko mogło mieć znaczenie dla Bielskiego, czy innych Żydów jego pokroju? Zwłaszcza, że siła Niemców była druzgocąca i początkowo nie było z góry wiadomo jak długo AK może dawać sobie radę. Rosjanie byli pewniejsi pod tym względem. Poza tym to, że mieliśmy Rosjan na karku przez długi czas po wojnie tylko dowodzi temu, że jednak wybór współpracy z AK właśnie nie był opłacalny.
"Nigdzie Cię jeszcze nie obraziłem, ale może się to zmienić jeśli nie ograniczysz tych osobistych wycieczek w moją stronę."
Grozisz, czy obiecujesz?
"Akurat w czasie wojny 2 metry i wygląd nakoksowanego tura nic nie znaczy jak się ma dostać kulkę w łeb, albo serię z automatu. "
To akurat była przenośnia, której ewidentnie nie załapałeś. Sprawność fizyczna i siła może znacząco pomóc w zabijaniu, bo walka bądź co bądź polega nie tylko na seriach z automatu. Poza tym aspekt ten w przetrwaniu też może dopomóc i nie mówię tu o ludziach wyglądających jak Arnold Schwarzeneger. Jak ktoś się w walce nie sprawdza, to zamiast dać się zabić musi kombinować i kryć się.
Jak bardzo chcesz się bawić w łapanie za słówka to proszę:
"Tuvia szprycha po rosyjsku"
Szprychy to są w kole od roweru. Jak już się bawić w zniemczenia to "szprecha" od niemieckiego "sprechen". Nie ma takiego czasownika w języku niemieckim jak "sprychen"
Sądzę, że dalszą dyskusję możemy sobie darować, bo do niczego ona nie prowadzi.