Ten film gdyby nie powoływanie się na 'fakty historyczne' bylby zwykłym przecietnym filmem. Zdjęcia bez polotu jakby robione na potrzeby programu telewizyjnego, gra aktorska bardzo słaba. Ogladajac czeka sie tylko na scene w której Craig powie: A imie moje Bond James Bond. Główny bohater jezdzi na białym koniu, jest krystalicznie przejrzysty i wspaniały. Wokół niego piekło. Wygłasza pełne frazesów przemówienia. Jedyny duży i zaskakujący plus filmu to sceny w których chyba po raz pierwszy pokazano żydów mordujących niemców, białorusinów (obywateli Polski), oraz co potrafi czlowiek zrobic z głodu. To niewatpliwie na plus. Natomiast kontekst historyczny jest niezwykle naciagany. Nie mówiąc o koncowej scenie gdzie walczą ze zmechanizowaną jednostką wehrmahtu która pokonują po iscie 'rambowskiej' akcji Tewje, ktory zabijajac 4 zolnierzy niemieckich porywa ciezki karabin maszynowy (MG42) i strzela do wszystkich wokolo. Oczywiscie zwyciezaja. Problem w tym ze te oddzialy nigdy nie walczyly z niemieckimi oddzialami liniowymi.
Ogolnie film ktory nie robi wrazenia, na plus za poruszenie (dosyc ogolne) trudnych tematów w bardzo ukrytej formie.