Szkoda, że nie znał tego powiedzenia scenarzysta, reżyser, producent i inni, którzy zapomnieli o kontekście historycznym. Film można odbierać TYLKO jako bajkę, która dzieje się w czasach II wojny światowej. Według mnie nie ma sensu krytykowanie Hollywoodu za tworzenie kłamstwa historycznego, oni i tak są zaślepieni swoja wizją dziejów i nigdy w ich świadomości społecznej nie istniało pojęcie wojny na wyniszczenie, cierpienia, głodu, ani budowania Komunizmu przez zaostrzanie walki klasowej (notabene najbardziej absurdalna teoria socjalistów tworzących Totalne kłamstwo). Żydowskim producentom brakuje natchnienia i herosa, godnego naśladowania. Aktualne problemy w Izraelu nie przedstawiają tego narodu jako ofiary sprzed 60 lat. Bliżej im do ich oprawców w czarnych mundurach z trupimi czaszkami na czapkach.
Prawdę mówiąc to POLSKA jest ojcem chrzestnym Izraelskiej Armii, całe elity, kadra oficerska była szkolona w Polskim przedwojennym wojsku, a nawet po wojnie odbyło się specjalne szkolenie dla Żydów. Możemy być dumni, że uczniowie przewyższyli w umiejętnościach mistrza i sami zmagają się z problemem, który był bliski II RP.
Zgadzam się z kolegą w całej rozciągłości - dodam tylko, że Hollywood poprzez "swoją wizję dziejów" robią straszną szkodę ofiarom "Historii", którzy odeszli w niepamięć, w jakże często okrutnych okolicznościach.
Szkoda że takie filmy uczą tylko "prawd" w stylu:
- żydzi byli (zawsze) OK,
- Niemcy; zawsze zbrodniarzami,
- Rosjanie; zależy jaką nogą wstał scenarzysta,
- Polacy; podejrzane ludki, bezpieczniej rozmyć ich w tle (jeśli już w ogóle trzeba ich pokazać).