W tygodniu miałem przyjemność obejrzenia dwóch nietuzinkowych dzieł. Pierwszy - Polańskiego "Lokator" z '76, bodajże jedyny film Romana w którym gra główną role... drugi "Opętanie" Żuławskiego z roku wprowadzenia stanu wojennego w PL.
O ile w "Lokatorze" nie sposób nie zauważyć pewnej korelacji ze "Wstętem" ('65), gdzie w obu realizacjach w sposób niezwykły ukazany jest obraz schizofrenii paranoidalnej o tyle "Opętania" Żuławskiego nie sposób zaszufladkować czy też porównać do czegokolwiek.
Nazwanie "Possession" filmem, to mocne niedopowiedzenie. Aż dziw bierze, że Żuławski "uporał" się ze scenariuszem w ciągu... 10 dni!
Przenikający do szpiku kości klimat jest zasługą połączenia fenomenalnej muzyki (A.Korzyńskiego) współgrającej z treścią obrazu, narkotycznej wręcz gry aktorów (ukłony w stronę Isabelle Adjani), mistrzowskiego ukazania wyludnionego i surowego Berlina niczym siedliska zła...
całość oddaje psychodeliczną a zarazem surrealistyczną atmosferę, nad wyraz niepokojącą a zarazem niesłychanie wciągającą!
Bezapelacyjnie mój No.1 (ex aequo z "American Psycho" Emotikon wink
Co do R.Polanskiego i "Lokatora" to ma jeszcze inne główne role . "American psycho" - polecam ksiazke.