Pomysł wplecenia motywu opery do filmu giallo - świetny,
Styl? genialny, miejscami byłem naprawdę pod ogromnym wrażeniem.
Zabójstwa? dobre, a kilka świetnych,
Klimat? bardzo dobry.
chyba nikt inny nie kręcił dobrych giallo w latach 80ych...
no dobra. ale ten film byłby genialny, gdyby nie to, że poza scenami grozy Argento znowu zawodzi w moich oczach. wg mnie przydał by mu się jakiś w miarę ogarnięty asystent, który dał mu co jakiś czas po mordzie, żeby sprowadzić go na ziemię i powiedzieć "ej! ogarnij się! zobacz co my właśnie nakręciliśmy"
Wiem, że w filmach giallo aktorstwo jest z reguły marne. wiem, że włosi mają tendencję do kiczowatych scen, przesadzonych reakcji bohaterów, ale ten film bije rekordy.
fabuła jest w sumie raczej przeciętna, nie ma w niej nic zachwycającego, motyw opery jest tylko tłem, a szkoda. na dodatek wiele jest momentów kompletnej głupoty, zachowania bohaterów są czasem absurdalne, Betty sprawia wrażenie naćpanej.
dialogi są koszmarne. przez to wszystko miejscami film śmieszy. do tego jest długi, można by wyciąć kilka zbędnych dialogów
Aktorzy jak zwykle ze wszystkich stron świata, ale tym razem podczas zdjęć chyba większość mówiła po Angielsku, więc radził bym oglądać w tym właśnie języku, aby uniknąć przykrego dubbingu.
pomimo iż musiałem film torszkę zjechać, to muszę przyznać iż bardzo mi się pododbał, wszystko nadrabia styl, krwawe sceny, genialne ujęcia. o dziwo muzyka nie zapadła mi tym razem w pamięć.
ode mnie 7/10. polecam fanom Argento, ani będą w stanie przymknąć oko na typowe wpadki.