Od dawna wiadomo, że zdarza się przyznawać nominacje lub nagrody produkcjom, aktorom, reżyserom, scenarzystom, w ogóle ludziom filmu i filmom nie ze względu na jakość, a na "konieczność dziejową". Oglądając Argo miałem świadomość, że otrzymał tam w jakiejś kategorii nominacje do Oscara. Niestety podczas seansu, już po trzydziestu minutach, po zetknięciu się z prymitywnymi wręcz aspektami scenariusza, scenkami nadmuchiwanymi i epatujących w całej krasie sztucznością, nie mogłem uwierzyć, że coś takiego mogło, do uważanej za jedną z najważniejszych nagród filmowych, otrzymać nominację. To jednak nie był koniec moich zmartwień. Kiedy już dotrwałem do końca i wyłączyłem odtwarzacz, czym prędzej postanowiłem zweryfikować swoją wiedzę na temat ewentualnych nominacji/nagród dla tego filmu. I niech mnie szlag trafi, niech mnie kule bija, ale to co zobaczyłem zakrawa o kpinę. Mało tego, zwyczajnie obraża moją inteligencję. Oscar: 7 nominacji (sic!); Złote Globy: 2 nagrody / 3 nominacje (sic!); BAFTA: 7 nominacji (sic!); Pozostałe: 1 nagroda / 21 nominacji (sic!). Nigdy w życiu nie poczułem się tak sponiewierany przez przemysł filmowy. W swoim życiu obejrzałem wiele gniotów. Argo jest wyjątkowy, bowiem jest gniotem, który otrzymał całą masę nominacji, a może i okaże się, że nagród, na które nie zasługiwał kompletnie. To perfidnie amatorski film, marna główna rola, marny scenariusz, marna reżyseria, totalne nic. Nawet muzyka, utwory, które lubię, a które się w nim pojawiły, mnie denerwowały, bo ktoś je tą obecnością splamił. Ze świetnego tematu, który jak najbardziej zasługiwał na zrobienie filmu, zrobiono jedną wielką chałturę, opluto historię tych dzielnych ludzi. Nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły przy ocenie filmu. Nie będę się rozprawiał na temat błędów technicznych, niedopatrzeń itp. Jedno trzeba napisać bezapelacyjnie. Jeżeli to nie koniec i kolejne gnioty w przyszłych latach identycznie będą wyróżniane nominacjami i nagrodami filmowymi, to jest to po prostu UPADEK świata filmu, a jego ojcem będzie zawsze film pt. "Argo".
Naprawdę drogi Boomslangu76 nie widzisz jak odlatujesz za każdym razem od meritum danej wypowiedzi, na którą odpowiadasz ? :)) Ochłoń. Szymborska była Żydówką, to "plemie" lubi się dowartościowywać publicznie (vide Michnik) no i przede wszystkim jest znane z umiejętności budowania wśród swoich bardzo zażyłych wspólnot.
Upadek, upadek... Ja przepraszam, to naprawdę aż taki szok dla ciebie, że nagrody dostaje film, który tobie się zwyczajnie nie podoba?
Czytam i czytam od samej góry gdyż chciałem skomentować ale widzę, że już mnie uprzedziłeś :) Jedyna konkretna wypowiedź tej dyskusji. Nie każdy film, który zbiera nagrody na festiwalach całego świata musi nam przypaść do gustu. Myślę, że warto sięgnąć po tytuł, który narobił tyle zamieszania wśród pewniaków i samemu ocenić czy zasłużył na miano tylu nagród. Tak pewnie też zrobię. Tyle w temacie... i po co tyle jadu?
nie podoba bo jest co najwyzej sredni. a dziwne ze takie filmy dostaja nagrody i nominacje
Moim zdaniem jest dobry, ale nic więcej... No ale co z tego? To naprawdę pierwszy raz, gdy film przeciętny w oczach autora tematu dostaje nagrody? Z czego tu takie halo robić?
Poza tym na takim imdb film ma bardzo wysoka ocenę (8.1), czego w zasadzie nie rozumiem, ale oznacza to że ludziskom się toto zasadniczo podoba.
oczywiscie w ostatnich latach kwatkow bylo co niemiara... button, slumdog, hurt locker itd
pytanie czy nagrody maja dostawac filmy z wysoka srednia na porttalach masowych (internetowych)
Mają je dostawać filmy najlepsze... Ale kto decyduje o tym, który jest najlepszy? Ty? Ja? Autor tematu? Hm...
ci ktorzy znaja sie na kinie. trzeba byc slepym zeby uznac powyzej wymienione za wybitne
A jak brzmi definicja "znania się na kinie"? Czy ktoś kto obejrzał ok. 2500 filmów, przeczytał kilkanaście książek o kinie plus co najmniej dwa razy tyle o różnych jego twórcach (gł. reżyserach) oraz skończył filmoznawstwo na UJ, ale przypadkiem uważa "Slumdoga" za wybitny film nie zna się? Bo znam osobiście taką osobę...
czy kazdy kto przeczytal ksiazki do medycyny lub ukonczyl medycyne jest dobrym lekarzem?
nie zna sie
Nie, ale na pewno wie na temat medycyny więcej od przeciętnego obywatela, szczególnie jeśli dodać do tego doświadczenie. Ale OK, przekażę.
A tak poważniej: czy ocenianie czyjegoś "znawstwa" jedynie na podstawie ocen kilku filmów nie jest durne?
czy uwazanie slumdoga(itp filmow) za arcydzielo nie jest tak samo durne? czy wypowiadanie sie nie znajacych sie na kinie to nie samoboj?
Od Akademii nadającej ton w świecie filmu oczekuje więcej. Oczekuję, że nie będzie od czasu do czasu srać na sztukę filmową ze względu na polityczną poprawność lub jak napisałem wcześniej "konieczność dziejową". Oczekuję i chciałbym aby zawsze kierowała się profesjonalizmem i typowała do jednej z najważniejszych w świecie nagród, filmy o najwyższym poziomie. Tobie ewidentnie to zwisa, bo ten obszar kultury traktujesz już dzisiaj jak większość młodzieży traktuje muzykę ochoczo uczestnicząc w propagowaniu modelu jakie serwuje nam od wielu lat takie MTV. Niestety, film jest sztuką i każde nasranie na nią będę krytykował, zwłaszcza kiedy nasra na nią grono, które powinno ją krzewić i nadawać jej ponadprzeciętnego znaczenia.
Nawet jeśli ten film dostaje nagrody tylko za polityczną poprawność, to zwyczajnie, człowieku, za dużych słów używasz. Zachowaj je sobie na jakieś naprawdę poważne tragedie... To raz.
Dwa: to że ten film dostaje nagrody tylko z wymienionego powodu to tylko twoje odczucie... Oceny na takich stronach jak rottentomatoes czy, oczywiście, imdb pokazują, że ludziom za oceanem ten film sę zwyczajnie podoba. Tu zresztą też ma całkiem wysoką ocenę - też wyłącznie za tematykę?
Trzy - nie, nie zwisa mi to i liczne wygrane "Argo" nie raz i nie dwa razy już skrytykowałem. Nie robię jednak z tego powodu tragedii i nie czuję potrzeby wymyślania bardziej czy mniej sensownych teorii by to wyjaśnić.
I cztery - wiesz, jak chcesz nagród, które faktycznie "krzewią sztukę filmową" to zainteresuj się raczej nagrodami festiwalowymi. Im się to udaje znacznie częściej niż nagrodom rozmaitych akademii (nie tylko amerykańskiej).
Pzdr.
Strasznie bawią mnie tacy poprawni i "opanowani" krytycy.
Nie ja używam za dużych słów, tylko ty w swoim umyśle kierujesz się przyswajaniem bylejakości na porządku dziennym. To jest twój problem, że nie dążysz z odpowiednim zapałem do doskonałości. Twoja obrona tego filmu przez zwyczajne dopieprzenie się do formy z jaka ja to uczyniłem, mówi tylko tyle, że masz ochotę ustalać standardy w krytyce. Jeśli myślisz, że coś z moją krytyką jest nie tak, to znaczy, że masz nasrane we łbie. Nie interesuje mnie twoja kompletna nijakość i brak u ciebie wyrazistości, to jest twój problem, ta koniunkturalność jako jedna z podstawowych postaw w twoim życiu. Poważne tragedie chłopcze dostały by u mnie nie piątkę, a jedynkę lub dwójkę. "Argo", to gniot, a sens użycia tego wyrazu wyjaśniłem precyzyjnie w swoim poście. Jak sam widzisz twoje pretensje są oparte na bezmyślnym czepialstwie i na niczym innym.
Sugerowanie się oceną mas i branie jej za jedną z podstaw w opinii o tym filmie stawia cię tylko wśród tej masy, jako kolejnego przeciętnie inteligentnego człowieka. Jeśli opinia większości, a więc oczywistej rzeszy głupich ludzi jest dla ciebie wartościowa, to przepraszam, ale nie ja powinienem nad sobą popracować. Zresztą kompletnie nie rozumiem, co ma wspólnego ocena ludzi w internecie tego filmu z oceną i nadaniem nominacji przez Akademię. Kompletny bezsens.
Ja też nie robię tragedii. To twoje projekcje. Nie potrafisz przyjąć pewnego rodzaju krytyki bo jesteś byle jaki i tyle.
I na koniec znowu wyjeżdżasz z jakimś bezsensem. Ja pisze o Oscarach i na Oscarach i Akademii się skupmy. Dobrze? Czy po prostu ze względu na zautomatyzowany w sobie bezmyślny, "poprawny" krytycyzm nie potrafisz już racjonalnie dobierać argumentów ?
Pierwszy akapit - bełkot... Gadasz jak jakiś religijny fanatyk, który za złego chrześcijanina uważa każdego kto nie odmawia codziennie różańca. Żaden film, nawet jedynkowy, nie jest "poważną tragedią", bo wciąż jest tylko filmem. To naprawdę nie jest temat zasługujący na takie wielkie słowa, na takie podniecanie się, a już zwłaszcza w aspekcie czegoś tak abstrakcyjnego jak nagrody. Ale ok, naturalnie wolno ci...
Drugi akapit - nie zrozumiałeś co miałem na myśli... Czyżby ta podnieta wzięła górę? Oceną mas się nie sugeruję, sam dałem niższą, pokazuję tylko że ten film może się zwyczajnie ludziom podobać. Nie za tematykę, nie za poprawność itd.
Koniec - skoro tak, to powinieneś się zwyczajnie przyzwyczaić, że Oscary (i podobne nagrody) rzadko dostają filmy, które faktycznie można uznać za sztukę (choć to oczywiście subiektywne jest). Od zawsze tak było... Można się oburzać, ale po co? Taka już specyfika tych nagród...
PS Jeśli wydaje ci się że mnie zdenerwujesz tekstami w stylu "nasrane we łbie"... Spróbuj czegoś dojrzalszego, np. poprzewracaj mi babki w piaskownicy - wtedy się wkurzę.
No tak, ty stwierdziłeś, że to "nie jest temat zasługujący na takie wielkie słowa" i tylko takie podejście jest objawem intelektualnej normalności. Masz zadatki na całkiem trafnego totalitarystę. Zresztą przywołanie tutaj porównania z religijnością jet dość komiczny. Nie wiem, może jednak trafny, ale mnie w pierwszym momencie rozbawił.
Gówno mnie obchodzi co się ludziom podoba, a co nie. Przywołujesz tutaj poboczne tematy, kompletnie nie mające zastosowania w naszej dyskusji. Zaśmiecasz. One nie mają tu żadnego znaczenia, są swoją obecnością totalnym bezsensem.
Trzeci akapit. Wiem, że rzadko dostają, ale co z tego ? Co to ma wspólnego z moją oceną filmu "Argo" ? Piszesz, że mozna się oburzać, więc się oburzam. A po co ? Niech cię to nie interesuje. Skoro mogę, to mogę i ch.. ci do tego. :-)
PS. Nie chce cię denerwować. Po prostu napisałem to co myślę. Potrafisz bez poprawności przejść do dyskusji ?
Rany... Nie twierdzę, że moje podejście jest jedynie słuszne, skąd takie interpretacje bierzesz? Po prostu tak kombinuję, że skoro tak histerycznie reagujesz na coś tak błahego jak nagrody filmowe, to co będzie jak cię jakaś prawdziwa tragedia, nie daj Bóg, dotknie? Gwoli konsekwencji chyba od razu się powiesisz... Nie lubię histerii. I tyle.
Dalej nie rozumiesz... Wspomniałem o tych ocenach tylko po to by zasugerować, że może jednak te nagrody wcale niekoniecznie jedynie za "konieczność dziejową", jak to ująłeś, są. Jest chyba taka szansa, skoro ogół wdzów ocenia ten film wysoko, nie?
To z tego, że oburzanie się z takiego powodu przypomina oburzanie się na deszcz na jesieni... Zawsze pada, padało i padać będzie i nic nie można z tym zrobić, co najwyżej mieć nadzieję, że popada mniej niż zwykle. Absolutnie nic z takiego oburzenia nie wyniknie.
Co do PS - jeżeli przez brak poprawności rozumiesz bluzgi, to naturalnie że potrafię, bo Scyzoryk jestem ;) Tylko nie lubę bluzgania na forach. No i jeszcze sobie bynajmniej nie zasłużyłeś ;)
Człowieku, nagrody filmowe to błaha rzecz?! To w ogromnej większości WYROCZNIA dla przeciętnego zjadacza chleba, która decyduje o tym, co wśród mas jest uznane za "mistrzowski" film, a co za przeciętną kichę. Na tej podstawie buduje się na lata poziom filmu, muzyki, literatury itp. Jeśli przez kolejne 10 lat, rok do roku, filmy takie jak "Argo" będą nominowane i otrzymywały nagrody, to nie licz na to, że za 20 lat obejrzysz jakiś naprawdę świetny i mistrzowski film! I to jest straszne, tego się boję i dlatego reaguję tak jak reaguję. Z chałturą trzeba walczyć twardo, bez zbędnego cackania, w którym wielu na Filmwebie się zakochało. Nie nazywaj tego histerią, bo to żadna histeria. To zwyczajny, stanowczy, twardy przekaz myśli, bez krzty poprawności i z totalnym olaniem zdania innych. Ja tu przybywam by walczyć, lać po mordach, bagnety w plecy wbijać, a nie na "kulturalna pogawedkę intelektualistów".
Ogół widzów może sobie oceniać jak chce. To wąskie gremium ludzi (podobno fachowców!) świata filmowego przyznaje nominacje. Oceny ogółu owi (podobno fachowcy!) mają w głębokim poważaniu. Czyżbyś obnażył swoją indolencję ?
Wyniknie. Wielu mało inteligentnych ludzi, którzy ze względu na swoje intelektualne braki skazani są do końca swoich dni na brak umiejętności wyrabiania sobie własnej, dobrze uargumentowanej opinii, pod wpływem mojej niekwestionowanej charyzmy, zaczną sami tak o tym filmie myśleć i mówić. I to na pewno będzie sukces!
Forum to najlepsze miejsce do bluzgania. Można się wyżyć najczęściej bez konsekwencji. Czy to nie słodkie ?
Zieeew... Nie ma oscarowej edycji żebym co najmniej 20 podobnych tekstów nie przeczytał. Od kiedy mam tu konto co roku czytam jak to ten świat filmowy upada, jakie to sprzaśnienie gustów, jak się nie znają itd. I jakbym oczu nie wytężał ja tego nie widzę - Oscary i inne nagrody dostają raz filmy lepsze, raz gorsze, czasem trafi się coś naprawdę wybitnego (ostatnio - "To nie jest kraj..."). Czyli tak samo jak przedtem. Są lata tłuste, są lata chude... Nihil novi. I nie martwię się, bo istnieje dla mnie kino poza Hollywoodem (dla ciebie, jak widzę, też, więc ponownie grubo przesadzasz) i nagrody nieamerykańskie też. O ich poziom jakoś się nie boję.
Jeśli naprawdę zależy ci na walce z chałturą, to zalecam kupienie kamerki i kręcenie etiud, które później można wrzucić np. na YouTube. Prawie na pewno zrobisz w ten sposób więcej dla świata filmu niż wylewając tu swoje żale. Serio, w końcu "obraz jest wart 1000 słów".
Akurat Akademia (znów: od zawsze) ma dość "masowy" gust, tj. docenia raczej filmy, które podobają się również masowemu widzowi, tyle że temu ciut mądrzejszemu, dla ciut głupszych są People's Choice Awards tudzież MTV Movie Awards. Filmy niszowe wygrywają (w dowolnej kategorii, może poza obcojęzyczną) bardzo rzadko przecież. Nie znaczy to, że akademicy kierują się gustem ludzi, no ale jednak filmy olewane przez publikę nie wygrywają praktycznie nigdy, więc...
Wyniknie? OK, uwierzę jak zobaczę... Odsyłam też ponownie do akapitu drugiego.
Jak ktoś umie bluzgać z klasą (jak rasowe Scyzory na przykład), to owszem, słodkie. Częściej jednak żałosne, bo sztuka bluzgania w narodzie ginie... Może i o to się pomartw?
Nie pytam ironicznie.. Gdzie ten film jest poprawny politycznie? Moim skromnym zdaniem to właśnie jego niepoprawność jest powodem tych nagród.. Co nie zmienia faktu, że film jest zaledwie niezły, przewidywalny i naciągany.. tu pełna zgoda.
- Amerykanie zabili demokratycznie wybranego władcę i umiłowanego przywódcę, w jego miejscu osadzili despotę terroryzującego naród, oczywiście to wszystko w zamian za ropę..
- Gdy Naród się zbuntował i przepędził tegoż despotę, Amerykanie udzielili mu schronienia, by inni tacy wiedzieli, że nic im nie grozi..
- Rząd Amerykański chciał wycofać się z operacji, gdyż uznali, że lepsza jest śmierć własnych dyplomatów, niż ryzyko skompromitowania się poprzez nieudaną akcję..
- W końcu była też scena ulicznego linczu samotnego Irańczyka..
To była polityczna poprawność. Przyznanie się przed światem do błędów, wad i haniebnych postaw. Politycznie niepoprawni w rozumieniu dzisiejszej politycznej poprawności, w życiu by się na to nie odważyli.
Przeczytaj najpierw co to jest "Poprawność polityczna", zanim zaczniesz nadawać jej własne znaczenie.
Szczerze gratuluje w takim razie. Dalsza dyskusja jest zbyteczna jeżeli dla Ciebie film jest poprawny politycznie.
konflikt z Iranem wisi na włosku, a Affleck robi taki film, podkreślając te haniebne rzeczy.. Dla mnie w tym konkretnym przypadku to nie jest polit poprawność.. nie z takim kontekstem
Mi się nawet nie chce tego filmu oglądać, nie pamiętam, żeby Ben Affleck zagrał kiedyś w dobrym filmie.
Zagrał w dobrym filmie. W 1997 roku napisał scenariusz do filmu "Buntownik z wyboru". Za ten scenariusz otrzymał bodajże Oscara właśnie. I trzeba przyznać, że tak jak nie odnajduje się jako aktor, tak tym scenariuszem mi zaimponował. Było to jednak parę naście lat temu i mózg mi przecież wydoroślał, przez co dzisiaj mógłbym mieć zgoła inne wrażenie. Nie miej jednak sądzę, że zagrał w dobrym filmie i był nim właśnie wyżej wspomniany. "Argo" był reżyserowany przez Bena Afflecka i maiłem nadzieję, że z tego powodu Affleck zaskoczy i wzbudzi we mnie uznanie tak jak to zrobił jako scenarzysta w "Buntowniku ...". Niestety, jest klops. Próżną ma nadzieja się okazała.
klops wg Ciebie...wg wielu to swietny film...pamiętaj że nie jesteś wyrocznią i w sumie od razu widać że się nie znasz jesli nie doceniłeś "Dziadka do orzechów"...
Boomslang76, drogi użytkowniku forum Filmwebu. Oznajmiam Ci, że guzik mnie interesuje opinia "wielu". Sram na nią wraz z najwyższej klasy doznawaną ulgą. Wyobraź sobie, że opinie, którymi ja tutaj szastam na lewo i prawo, nie muszą być jednoznaczne z tym, że uważam się za wyrocznię. Jako chłopczyk od "Dziadka do orzechów" zwyczajnie nie potrafisz jeszcze w wielu przypadkach zrozumieć przekazu jaki dociera do twojej głowy. Stąd ta nieścisłość. Znajdź mnie tutaj za pięć lat. Podyskutujemy.
Smutne to, jak dorosły facet płacze, że komuś się podoba film, a jemu nie. Najlepsze jest to, że głównym powodem dla którego smarujesz po nim bez umiaru jest to, że zbiera nagrody - czyli podoba się ludziom, a przecież o to chyba chodzi? Ale czego tu oczekiwać, teraz każdy chce być oryginalny, a poza tym to filmweb. Tutaj każdy uważa "Moje zdanie to jedyne słuszne, a jak ktoś uważa inaczej to się debil nie zna". I jeszcze te pomruki dotyczące zmian w kinie. Tak dobre filmy jak te kiedyś również powstają dzisiaj, wystarczy zdjąć klapki z oczu. Pozdrawiam.
"że zbiera nagrody - czyli podoba się ludziom" Zapomniałem, że oscary rozdaje się po głosowaniu przeciętnych ludzi! Gratuluje!
ten film dostał nominacje za pokazanie zajebistości kraju USA, niczym hurt locker. Wszystko za nic. Pozdrawiam!
Rzeczywiście źle to kolega ujął, ale spójrz np. na oceny na imdb, na rottentomatoes (ocenę widzów, nie krytyków) czy nawet tu. Jednak się podoba ludziom, moim zdaniem za bardzo...
A niech się podoba komu tam chce. Tylko niech mi potem nie mówią, że to dobry film jak będzie wychodził na DVD, bo dostał tam globa i pewnie oscara... Bo dostał to za nic. Obiektywnie rzecz ujmując...
Heh, nie ma "obiektywnie rzecz ujmując"... Obiektywności można od wagi albo termometru wymagać, każda ocena wystawiana przez człowieka jest, w mniejszym lub większym stopniu, subiektywna. A już zwłaszcza gdy oceniamy sztukę, rzecz całkowicie zależną od osobistego odbioru przecież.
Piszę tylko tyle, że ten film nie ma niczego co by go wyciągneło ponad konkurencję i nie jest wystarczająco dobry żeby zasłużyć na miano filmu roku. Ale masz racje, bo są tacy co i gównem się zachwycają. Nawet nie potrafiąc tego wyjaśnić. Oczywiście to tylko przykład, a argo to nie gówno. Tak od razu wyjaśniam żeby się jakiś fan nie przyczepil...
Z tym się zgadzam akurat. Osobiście uważam, że ponadprzeciętne są tu tylko role Arkina i Goodmana oraz montaż. No ale to tylko moje zdanie, a to wyżej to tylko twoje zdanie, co? A jeśli nie mamy racji? ;)
Czytałem opinie. Nie widziałem tutaj człowieka który uważa ten film za arcydzieło w każdym calu, a nawet ci którzy uważają ten film za dobry pisali, że te nominacje to żarty, więc mamy racje. =)
Kolejna osoba której opinia jest jedyną słuszną. Gratuluje. I nawet pomimo tego, ze źle ująłem to nie zmienia faktu, że film jest dobrze odbierany, a to że Ty nie znasz osób którym się podoba to niewiele mnie interesuje.
"Tylko niech mi potem nie mówią, że to dobry film jak będzie wychodził na DVD, bo dostał tam globa i pewnie oscara... Bo dostał to za nic. Obiektywnie rzecz ujmując..."
Myślę, że Ty powinieneś przyznawać wszystkie nagrody, tak będzie sprawiedliwie.
"Piszę tylko tyle, że ten film nie ma niczego co by go wyciągneło ponad konkurencję i nie jest wystarczająco dobry żeby zasłużyć na miano filmu roku. Ale masz racje, bo są tacy co i gównem się zachwycają. Nawet nie potrafiąc tego wyjaśnić. Oczywiście to tylko przykład, a argo to nie gówno. Tak od razu wyjaśniam żeby się jakiś fan nie przyczepil..."
To jest tylko i wyłącznie Twoja opinie z którą kazdy może się nie zgodzić i nazwać ten film dziełem wszechczasów. Co do pisania o zachwycaniu się gównem przez niektórych, to na prawdę gratulacje. Ty wiesz wszystko najlepiej, a kazdy kto się nie zgadza jest głupszy.
Najzabawniejszy jest tekst o tym, ze nikt nie wyjaśnia dlaczego się film podoba podczas, gdy ty piszesz bez absoultnie ŻADNEJ argumentacji dlaczego jest słałby dla ciebie.
"Nie widziałem tutaj człowieka który uważa ten film za arcydzieło w każdym calu, a nawet ci którzy uważają ten film za dobry pisali, że te nominacje to żarty, więc mamy racje. =)"
Przecież Ty zawsze masz racje.
Na prawdę dorosłemu człowiekowi o przeciętnej inteligencji ciężko jest zrozumieć, że każdy ma prawo ocenić coś według siebie? A już takie biadolenie, gdy filma na 18 tysięcy głosów ma ocene 7.5/10 zmusza do myślenie po co ja z Tobą wogóle chce dyskutować.
Proszę zachować ten bełkot dla siebie. Piszesz o argumentacji jednak sam nic nie uargumentowałeś.
nigdzie nie napisałem, że mam racje. Śledze forum i widzę co piszą ludzie. To, że ludzią się podoba to fakt. To, że film nie powinien dostać żadnej nagrody to też fakt. Film nie ma nic co by go wyróżniało - jak już pisałem. Nominacje dostaje za to, że jest to film o zajebistości USA. Takie filmy najbardziej przypadają do gustu akademią filmowym.
Nagrody nikogo już nie obchodzą, nie jest to wyznacznik jakości. Sam nie będe przyznawał żadnej nagrody, bo osobiście mam je w dupie. Moja opinia to moja opinia, która jest podobna do innych zawiedzionych, to wyniki obserwacji.
"Ty wiesz wszystko najlepiej, a kazdy kto się nie zgadza jest głupszy." gdzie ja to napisałem? Proszę o cytat.
Swoje wypowiedzi na temat tego filmu argumentowałęm bodajże w tym temacie na pierwszej stronie. Nie będę sie powtarzał, bo jakiś hipokryta tego chce.
Nie, nie mam zawsze racji. Nigdzie tego nie napisałem. Pisałem tylko to co wynikło z obserwacji.
Podsumowując przeczytaj coś kilka razy zanim odpowiesz, bo widać, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem i z argumentowaniem wypowiedzi. Czysta hipokryzja. Pozdrawiam
Przy każdym moim zdaniu masz swój cytat. Nie szukam twoich wcześniejszych wypowiedzi, a odnoszę się do tego co piszesz do mnie. Hipokryta? Niezła próba. Z obserwacji? Zaobserwuj ocene filmu i liczbe głosów. A nie kikanaście tematów na forum. Obserwacja nie polega na znalezieniu negatywnych opini i stwierdzeniu, że ma się racje. Co ja mam argumentować, przecież ja nawet nie przedstawiłem opinii o filmie, a jedynie nawiązuje do Twojej wypowiedzi. Twoja rada dotycząca czytania, powinna zostać więc skierowana w drugą strone.
Jeżeli to jest film o zajebistości USA to na prawdę, są zajebiści bez dwóch zdań.
Skoro mam zachować bełkot dla siebie to tak zrobie. Nie każdy potrafi dyskutować bez spławiania drugiego rozmówcy. Rozumiem, dyskusja jest trudna. Żegnam w takim razie. Pozdrawiam również, bo wypada.
Dyskusja z kimś kto nie zna znaczeń słów takich jak 'hipokryta', i odwraca kota ogonem.
"Ty wiesz wszystko najlepiej, a kazdy kto się nie zgadza jest głupszy" nadal nie wiem skąd to wziąłeś. Ale prosze bardzo kończmy rozmowe. Widocznie ktoś tutaj nie jest przygotowany na argumentacje, cytowanie lub choćby pisanie z sensem. Tak chodzi o Ciebie. Pozdrawiam.
"Proszę zachować ten bełkot dla siebie." to Twoja słowa. Znam dobrze znaczenie słowa hipokryta. Ciągle nie masz żadnej argumentacji, a jej wymagasz. Napisałeś wyraźnie, że nie będziesz jej przytaczał bo podałeś ją gdzieś tam wcześniej i nie chce ci się do niej dla mnie wracać, więc skoro tego nie chcesz zrobić to zamilknij miast się silić na "zwycięstwo". Odwracam kota ogonem?
"Piszę tylko tyle, że ten film nie ma niczego co by go wyciągneło ponad konkurencję i nie jest wystarczająco dobry żeby zasłużyć na miano filmu roku. Ale masz racje, bo są tacy co i gównem się zachwycają. Nawet nie potrafiąc tego wyjaśnić. Oczywiście to tylko przykład, a argo to nie gówno. Tak od razu wyjaśniam żeby się jakiś fan nie przyczepil..."
są to Twoje słowa? No są. Tu nie ma twojej opini, tu jest jedynie napisane, ze film na coś nie zasługuje, a ludzie często zachwycają się gównem w Twoim mniemaniu.
"Nie widziałem tutaj człowieka który uważa ten film za arcydzieło w każdym calu, a nawet ci którzy uważają ten film za dobry pisali, że te nominacje to żarty, więc mamy racje. =)" Tego też nie napisałeś? No niestety napisałeś. A skoro nie potrafisz sam przeczytać co napisałeś to może tak:
Napisałeś, że są na forum osoby któym się film podoba, ale nie uważają go za godnego nominacji, a to Twoim zdaniem znaczy tyle, ze masz racje. A skoro Ty masz racje, to inni jej nie mają myle się?
Nie widzę reakcji na ironie dotyczącą zajebistości Ameryki w filmie. Napisz proszę, dlaczego USA jest tak "zajebiste" w tym filmie?
Argo - film wiadomo o kim i wiadomo i jak powszechnie wiadomo ludzie ci wykazali się niezwykłą odwagą - za to powstał film o nich. Dlatego jest to film o zajebistości amerykanów i nawet jeśli będzie źle zrobiony to zostanie odebrany przez widzów w USA jako film bardzo dobry (niektórym wystarczy powiewająca flaga w tle i to, że patos leje się z ekranu przy każdej scenie żeby polubić film o swoich rodakach, a nawet Polaczki tym nie pogardzą). Zaprzeczysz temu?
"Napisałeś, że są na forum osoby któym się film podoba, ale nie uważają go za godnego nominacji, a to Twoim zdaniem znaczy tyle, ze masz racje. A skoro Ty masz racje, to inni jej nie mają myle się?" Tak to znaczy, że mam rację, że film nawet w mniemaniu ludzi którym się podobał nie jest wystarczająco dobry na nominacje(jeśli tego pragniesz - tak są ludzie którzy pisali, że film jest dobry, że globa dostał nie bez powodu, ale sa to wyjątki, a większość opini które czytałem są negatywne).
Uargumentować czemu jesteś hipoktytą?
"Ciągle nie masz żadnej argumentacji" starczy. Bo ty bronisz tego jakoby ten film był godny nagród i oceny(oczywiście ocena jest dobra z tym się zgadzam) i nie przytaczasz nic na obronę. Tak jak sobie czytam to nawet już nie wiem czym są te twoje odpowiedzi. Piszesz krótkie ogólniki nic nie wnosząca. Nie piszesz konkretnie dlaczego moja opinia się nie liczy jeśli chodzi o opinię reszty i że nie mam racji. Jeśli chesz coś udowodnić potrzebujesz argumentów. Tyle. Pozdrawiam.
Sytuacja w jakiej Amerykanie stawiają Irańczyków jest według ciebie dla nich korzystnie przedstawiona? Przecież ten film pozwala spojrzeć na to co robili Irańczycy z perspektywy tego co zrobiły im najpierw Stany. Sprawia, ze zastanowić się, czy te okrutne czyny ludzi z Iranu nie były wymuszone przez rząd USA. Potem skupienie jest już tylko na ratowaniu 6 "szczęśliwców". Jednak nawet wtedy Ameryka próbuje się od nich odwrócić i gdyby nie indywidualna decyzja głównego bohatera to cała szóstka byłaby martwa. Nie widzę w tym zajebistości USA. Może tylko we mnie ten film nie wzbudza podniety Stanami.
WIększość opinii? Jaja sobie ze mnie za przeproszeniem robisz? Jest UWAGA 18 TYSIĘCY głosów. Wieć to, ze przeczytasz 40, 100, a nawet 1000 opinii nie daje Ci żadnej wiedzy na temat dokładnej oceny większości.
Absolutnie nie bronię filmu pod względem nagród, ponieważ nie ja je przyznaje. Ja staram się wytłumaczyć Ci, że każdy ma prawo ocenić ten film inaczej włącznie z osobami przyznającymi Wszystkie nagrody tego świata. A jeżeli tobie się to nie podoba to fajnie, tyle że to czy zasługuje film na nagrodę czy nie, oceniają osoby które ową nagrode przyznają, według swoich wytycznych. A czy się z nimi potem zgodzisz czy nie to twoja sprawa, ich to nie interesuje.
Wypominam Ci jedynie to, że wyrażasz opinie generalną zamiast wyłącznie swojej. Nie argumentuje obrony filmy ponieważ nigdzie go nie bronię, cały czas zmagam się z Twoimi wypowiedziami.
Kontrargumentów które chętnie spróbowałbym wytoczyć, również Ci nie wytoczę, ponieważ nigdzie nie widzę Twoich argumentów, a Tobie nie chce się ich przytaczać. Jedyne co usłyszałem jako krytykę to zajebistość USA na którą już odpowiedziałem powyżej. Jak chce Ci się dyskutować, to proszę bardzo, ale po pierwsze o własnych opiniach/odczuciach, a nie większości. Po drugie musi Ci się zachcieć przytoczyć swoje argumenty bo ja ich szukał po forum filmwebu nie będe.
"WIększość opinii? Jaja sobie ze mnie za przeproszeniem robisz? Jest UWAGA 18 TYSIĘCY głosów. Wieć to, ze przeczytasz 40, 100, a nawet 1000 opinii nie daje Ci żadnej wiedzy na temat dokładnej oceny większości." Dobrze, a więc jeśli bedę chcial poznać opinię ludzi, nie zapytam ich tylko Ciebie moje medium. Myślisz, że opinię ludzi sprawdza się przez zapytanie KAŻDEGO z osobna? Czy może bierze się 100 przeciętniaków i zadaje pytania?
"A jeżeli tobie się to nie podoba to fajnie, tyle że to czy zasługuje film na nagrodę czy nie, oceniają osoby które ową nagrode przyznają, według swoich wytycznych. A czy się z nimi potem zgodzisz czy nie to twoja sprawa, ich to nie interesuje." nagrody typu oscar to nagrody prestiżowe nie są wyznacznikami jakości już od paru lat. Jednak ja już napisałem żeby nikt mi nie pisał, że ten film jest dobry, bo dostał tyle i tyle nagród.
Odnośnie filmu rozmowa zakończona. Nie chce mi się pisać na temat tego w moim mniemanu gniota nic więcej. Pozdrawiam peace.