pytam się.... za co ten Oskar. Niech mnie ktoś przetłumaczy, można używać duże litery. Im szybciej
tym lepiej.... <układa w rządku odkażone igły, bierze szmacianą laleczkę, rysuje oczka i serduszko,
kaligrafuje imię na bawełnianym czółku>
Ano tak, tylko że z tego co pamiętam, ma to miejsce na samym początku, są plansze komiksu i komentarz, zaraz po reklamach, kiedy się jeszcze mościsz w fotelu, otwierasz colę, gadasz ze znajomymi, niepotrzebne skreślić...
No tak, to jak nic spisek CIA... Ja oglądam filmy od początku do końca, czyżby zapomnieli zrobić mi pranie mózgu?
@Sqrchybyk, piątka, wreszcie jakaś wypowiedź na tym wątku świadcząca o pracy szarych komórek... Szkoda, że tylko jedna na ok. 40...
No widzisz, nie przewidzieli, że ja coli ani niczego podobnego w kinie nie uznaję i że dowiem się prawdy... Zaraz ichniego "seryjnego samobójcę" do mnie przyślą ;)
Ale tak w ogóle - trochę niezgrabnie byłoby umieścić taką, wprowadzającą do filmu jakby nie patrzeć, informację na końcu, nieprawdaż?
Ależ przewidzieli, stanowisz mniejszość statystyczną ;)
Trudno się nie zgodzić. Niech żałują ci, co przegapili wstęp...
Trzeba jeden aspekt wziąć pod uwagę: krytyka polityki Nixona i Cartera, mieści się w granicach wytykanej tu na wszelkie sposoby poprawności.
Carter akurat jest lubiany w Hollywood, o ile dobrze pamiętam. Obalenie Mossadeka miało zaś miejsce za prezydentury Eisenhowera. Poza tym ja nie o poprawności pisałem, tylko o CIA i demokracji.
Carter wspierał reżim Szacha, nie inicjował ale się na Iranie wyglebił :D Z tym Holly to by się przydało jakieś tytuły zweryfikować, może i tak, chwilowo nic nie przychodzi mi na myśl.
A tę poprawność wrzuć w mały nawias, rzucone w luźnym nawiązaniu do dyskusji.
No tak, racja, przecież to za Cartera Pahlavi dostał azyl w USA. OK, więc jemu też się (słusznie) dostało.
A Irańska emigracja uważała jego syna Cyrusa za szacha Iranu. Kto wie jak się historia potoczy. Może zatoczy kółko, a "Powrót króla II" dostanie nominację do Oskara... btw. czy on ma potomków?
Wg Wikipedii ma trzy córki. I wciąż jest następcą tronu w świetle irańskiej konstytucji.
Atlas chmur jest mało amerykański, mało oscarowy, zresztą w USA poniósł wielką porażkę finansową. Bardziej to jest kino europejskie, bo jest długie, mniej rozrywkowe, bardziej (niekiedy) wizjonerskie. Ale też niekiedy przesadzono tam z tym artyzmem, przez co za często podczas oglądania odnosiłem wrażenie, że to sztuka dla sztuki.
pomimo tego co napisałaś / łeś ja osobiście powiedziałbym że oryginalny scenariusz. Film bardzo mi się podobał. Kapitalne efekty, wciąga i fajna fabuła, która mówiła o czymś wydaje mi się normalnym. Neo Seul był świetny ^^
Nie tyle ciekawe, co trafne :) Bo co takiego Pi zostawia do interpretacji, skoro na końcu wykłada całą kawę na ławę?
SPOILER
Nie wykłada całej kawy na ławę, wybranie właściwej historii zależy od nas samych, nie jest jasno wyjaśnione znaczenie mięsożernej wyspy w kształcie leżącego człowieka oraz nazwa statku "TsimTsum". W to wszystko świetnie wkomponowany aspekt religijny. Z nominowanych filmów może jedynie "Bestie..." miały w sobie więcej symboliki, ale były po prostu nudne.
SPOILERY do "Życia Pi" więc, kto nie ogl. niech nie czyta
Z wyspą i statkiem to się zgadza, ale to są tak naprawdę nieliczne elementy, do których sami musimy dojść. Jeśli porówna się do innych filmów (Synekdocha, Adaptacja, Mulholland Drive, a nawet - choć w mniejszym stopniu od w/w Aż poleje się krew) to Pi wypada naprawdę bardzo blado. I nie zgodzę się, że wersje historii zależą od nas samych. Gdyby nie zdanie "która historia bardziej ci się podobała? (...) Tak samo jest z bogiem" to jeszcze można by było się zastanawiać. Ale ono jasno daje nam do zrozumienia, że prawdziwa hist. była nr 2, a ta z tygrysem to tylko i wyłącznie łatwa dość do interpretacji symbolika (np. w historii tygrysem to Pi, a w historii sam Pi to bóg, który troszczy się o wiernego).
Trochę dla mnie za łopatologicznie jak na oscarowy film.
Ponownie SPOILER ;)
A widzisz, jednocześnie można rozumieć, że Pi w przedstawionej historii, to Pi sprzed katastrofy, a tygrys to Pi po katastrofie, zmuszony przez straszne okoliczności do pewnych zwierzęcych działań, jedynie hamowany przez wyuczone zachowania, humanitaryzm i aż 3 religie. I nawet to nie wystarczyło do zachowania w pełni "ludzkiej twarzy" w obliczu takiej katastrofy. A zdanie "tak samo jest z Bogiem" może być wtedy rozumiana, jako wytłumaczenie pewnych zbrodni przez stan wyższej konieczności i przez to przyjęcie pierwszej wersji historii i kreowanie własnych działań w obliczu moralności/religii. Tak jak dorosły Pi powiedział. I tak i tak cierpiał, i tak i tak statek zatonął. Nie jest to oczywiście pewien niesamowicie ukryty symbolizm, ale w jakiś sposób mnie poruszył. Niby trochę łopatologicznie jak na oscarowy film, ale ciągle: lepsze to niż Argo.
A co do wymienionych filmów, to póki co widziałem tylko "Aż poleje się krew" i widzę ile mam do nadrobienia:P
A ja odsyłam Hayes do książki, bo film strasznie ją spłaszcza i nie robi takiego wrażenia. Dopiero po lekturze można mieć przemyślenia, a film to raczej uczta dla oczu :) I jak dla mnie nie zawiera wielu ważnych scen, które pozwalają wczuć się w historię
Na pewno bym nie napisał. Z nominowanych filmów najbardziej podobał mi się Django. Jednak nie byłem zaskoczony, że Django nie dostał nagrody, bo miałem przykład w 2010, gdy Bigelow dostała oscara za The Hurt Locker, a Quentin został ograbiony. W tym roku prędzej stawiałbym na Licolna, ale jak się okazało (Lincoln, Django) temat niewolnictwa już nie jest popularny. Wygrywa za to Affleck - przeciętny aktor i reżyser.
Chcesz powiedzieć, że Django nie mógł dostać nagrody, chociaż jest lepszy, tylko dlatego, że dwa inne filmy Tarantino nie dostały statuetki?
"Django? Oscar dla tego filmu byłby porażką Akademii; nagroda dla filmu byłaby przeprosinami, że tego Oscara nie dostały ani Bękarty wojny ani Pulp Fiction"- rozumując w ten sposób, to niezależnie jak dobry film by Tarantino nakręcił, i tak by nie dostał oscara, bo "nagroda dla filmu byłaby przeprosinami"
Widzę, że nie zrozumieliście o co chodziło :P
A chodziło o to, że Django nie jest najlepszym filmem Tarantino i gdyby dostał Oscara, to byłoby takie gadanie, jak było przy Infiltracji Scorsese - wybitny reżyser dostaje nagrodę za swój jeden ze słabszych filmów, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Django daleko do Pulp Fiction, Wściekłych psów czy Bękartów (a może i nawet do pastiszowego Kill Billa). Rozjaśniłem?
"Życie Pi? Taka słodka bajka, która wszystko wykłada nam na tacy i nie pozostawia nic do własnej interpretacji?"
Dawno już nie przeczytałem wiekszego głupstwa na filmwebie.
Domyślam się tylko, że dostał oskara bo opowiada skądinąd ciekawy przypadek z historii USA.....na tej zasadzie w Polsce Złotego Lwa powinien wyhaczyć Bitwa pod WIedniem ;)
Argo jako film nie zasługuję nie tylko na oscara ale nawet na nominację. Oglądałem wszystkie nominowane filmy i Argo dla mnie był najgorszy.
W takim razie nie rozumiem twojej bulwersacji, doprawdy.
To że ci się nie podobał nie oznacza, że na Oscara nie zasłużył.
Na gierki ripostowe nie mam chęci, a patrząc na twój pierwszy post śmiem twierdzić, iż owszem... nieco się zbulwersowałaś :) tylko powtórzę raz jeszcze, Argo jest bardzo dobrą produkcją, która jak najbardziej zasłużyła na to wyróżnienie. Wroga numer jeden można zestawić z filmem Afflecka ale ciężko je porównywać, jednakże oba prezentują się na jednakowym poziomie. Jeśli film Kathryn Bigelow tak bardzo przypadł ci do gustu, a Oscar dla Argo tak bardzo cię zdenerwował, to być może należysz do fanów Bigelow - stąd ten brak obiektywizmu. Pozdrawiam.
Mógłby zdenerwować, gdybym miała więcej wspólnego z holywoodzkim szołbiznesem ponad to, że czasem kwękam na filmwebie. Tak prywatnie odebrałam "Argo", że mdły i niemrawy, że więcej życia to widziałam nad ranem w prosektorium, że ktoś zapewne ma inne zdanie, i że to zdanie czymś motywuje, że jestem burak i nie dostrzegam artyzmu, że milion innych kwestii... niczego nie wykluczam.
Dla Argo przyjąłbym tego Oscara za muzykę w zasadzie tylko...słuchałem ścieżki dźwiękowej i jak dla mnie wymiata...ale to za mało fo course by zostać najlepszym filmem roku...tylko tę jedna nominację powinien mieć i tę właśnie zgarnąć
Też nie wiem za co. Ten film jest średni. "Dupy nie urwywa".
To jest poprostu pochwała dla Hollywood. Były dziesiątki lepszych filmów, które nawet nie były nominowane.
Możesz sprecyzować, czegóż to mogły nie mieć inne filmy? Tak po mojemu to niczego im nie brakowało - wszystkie miały jakiegoś reżysera, scenariusz, obsadę.... mogłabym tak wymieniać aż po napisy końcowe... ;)