Mnie się podobała scena, kiedy Fiona próbowała go porwać podczas dancingu. Przez przypadek sama została zastrzelona, Bond posadził ją przy jakimś stoliku i zapytał z wdziękiem: Mam nadzieję, że moja przyjaciółka nie będzie państwu przeszkadzać? Ona tylko nie żyje.
Naprawdę, zarąbista gadka!