Ale Pasikowski to spieprzył. Przecież zdjęcia były w porządku, gra aktorska taka, jaka powinna być, trochę powinni popracować nad dźwiękiem a dokładnie nad jego jakością, krajobraz piękny, te minimalne efekty specjalne uszły w tłoku, fabule na pewno nie można zarzucić, że jest naciągana i banalna, a niektóre zgryźliwe dialogi rozśmieszały do łez. Zawiódł najważniejszy element, czyli reżyser. W filmie jest tak, że jeżeli któryś element zawiedzie film i tak jest wspaniały np. transformers ale niestety zasada nie obowiązuje reżysera, a ten zawiódł na całej linii.