Zarówno pierwsza, jak i druga część świetna. Ci co tak mocno krytykują po prostu nie rozumieją tej konwencji. No i spoko, nikt nie każe im się cieszyć tym filmem, skoro to nie ich gust. Ale ta ironiczna konwencja daje dużo smaku temu filmowi, te wszystkie retro wstawki, te nawiązania do klasyków kultury - łatwo napisać "beznadzieja," jeśli nie widzi się w tym filmie tego puszczania oczka przez twórców do widza. Takiego widza, który nie przespał całego liceum i obejrzał trochę filmów, no i potrafi utrzymać skupienie przez dłużej niż 5 minut. Nie jest to bardzo wymagające, a pozwala cieszyć się tym arcydziełem, bo tak bez wahania będę nazywał ten film. Co tu dużo mówić? Ci, którzy mówią, że ten film jest głupi, to ludzie, którzy nie potrafią wyczuć ironii w głosie żartującego. Bo ten film jest właśnie przesiąknięty ironią. Na ostatnich scenach uroniłem kilka łez ze wzruszenia.
Jest ich tak dużo, że dziwię się, że muszę odpowiadać - jest wiele nawiązań: do Terminatora, do filmów Tarantino, do wielu typowych horrorowych schematów gdzie trudno wskazać jeden film, który je zapoczątkował, jest muzyka Queen, kultowe piosenki takie jak "867-5309/Jenny", do Matrixa, do animacji Disneya... mnóstwo tego jest.