Kocham Koreańskie filmy. Kocham kino z zagęszczonymi metaforami i wyrazistymi postaciami. Pierwszym błędem jaki popełniłem to obejrzenie amerykańskiego remake'u (pfu). Wiedziałem jak potoczy się akcja, straciłem element zaskoczenia. Chociaż film jest mniej przejrzysty i bardziej złożony. Od początku miałem spory problem wczucia się w historię, mimo iż praca kamery wygląda znakomicie, a klimatyczna muzyka potęguje nastrój. Trochę taki Amerykański Primer (który nota bene dopiero za 2 razem mi się spodobał). Byłem rozproszony, a jest to film mocno symboliczny, nie wczułem się od początku - tu do kuchni po kawę, po koc z tapczana itd...więc pewnie coś mi uciekło. Nie jest to film linearny, ciężko się go ogląda. Można powiedzieć, wielokrotnego użytku. Ale daje do myślenia i nie pozostawia obojętnym. Będę musiał ponowić seans w najbliższym czasie. Tym razem na spokojnie.