Jeżeli nota tego filmu utrzymywałaby się na poziomie powiedzmy 5/10 to nie strzępiłbym sobie języka, ale na ocenę 8/10 nie zasługuje. Najbardziej psuje go totalny brak jakiejkolwiek gry aktorskiej (grają mniej więcej na poziomie naszego KLANU). Drugie co razi po oczach to scenariusz pisany chyba przez gościa z wenezuelskich telenowel (co może być trudnego w "przepisaniu" go z książki). Ogólnie dobry film został spaprany i mniej więcej w 12 minucie odechciało mi się go oglądać.
Ocena "Księcia Kaspiana" 8/10 na Filmwebie oznacza, że zdecydowanej większości film się bardzo podobał (w tym mnie).
i mnie też :) Założyciela tematu nie będę komentować, bo ocena filmu mówi sama za siebie.
Hm... Cóż, nie każdemu się podoba. Faktycznie, w niektórych filmach są oceny ponaciągane, ale ja akurat się z tą średnią zgadzam.
Autorze tematu, nie wydaje mi się, żeby grali na poziomie klanu. Zauważ, że ci młodzi aktorzy już zostali powyróżniani nagrodami, pokonali tysiące osób w castingu... Ja nie mam zastrzeżeń, no może poza Benem.
No mi on też się nie podobał :P Ale do reszty nie mam najmniejszych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie- byli rewelacyjni :)
Jeżeli rewelacyjnym nazwiemy wszechobecny szczękościsk Piotra i łzawe oczka Bena to fakt, naprawdę byli rewelacyjni ;-).
Widzę, że skomentowałeś(aś) chyba wszystkie negatywne opinie na temat tego filmu (brawo za determinację), co nie zmienia faktu, że jest on mierny.