Z bólem serca dałam piątkę, ale bądźmy szczerzy - film jest kiepski. Najgorsze jest w nim
to, że kompletnie nie wciąga. Oglądając miałam wrażenie, że reżyser strasznie się gdzieś
śpieszył i chciał to po prostu nakręcić najszybciej, jak się da. Dzięki temu moje wrażenia z
filmu są takie: No tak, jakieś dzieci gdzieś tam płynęły, miały jakieś tam przygody, jeden był
przez jakiś czas smokiem, walczyli z mega-stonogą morską no i potem wrócili do domu,
koniec.
To przykre, bo "Podróż "Wędrowca do Świtu" to bardzo mądra historyjka i można było
opowiedzieć ją dużo zgrabniej. Ryczypiska potraktowano jak zabawny przerywnik między
kolejnymi "migawkami z przygód", a przecież to jedna z najważniejszych postaci tego
epizodu: temat niewolnictwa ogranicza się do kilku obdartusów z zębami jak klawisze
fortepianu, za to pragnienie Łucji bycia piękną wyeksponowano do granic absurdu - nie o to
chodzi w tym opowiadaniu! Ach, Ci Amerykanie... jedynie to potrafią wyłowić z tak ciekawej
bajeczki... Szkoda.
Ja bez żalu daję 3/10. Większość moich zarzutów pokrywa się z postem biver7, dodam tylko kwestię mieczy (mam wrażenie, że natykali się na nie ot tak sobie, zamiast z trudem ich szukać) i koszmarny -wg mnie- dubbing. Ale to tylko moje zdanie, być może młodsi/dzieci będą się przy nim świetnie bawić.
Zabrzmi to okropnie, ale ja to oglądnęłam ze względu na Bena Barnes'a, bo jakoś żaden film z jego udziałem nie wszedł jeszcze do polskich kin, sklepów... :)